Dziś rano z portu w Kerczu wypłynęły okręty zatrzymane przez Rosjan 25 listopada 2018, gdy usiłowały się przedostać przez Cieśninę Kerczeńską do Mariupola na Morzu Azowskim. Holownik redowy Jany Kapu oraz małe kutry opancerzone Bierdiańsk i Nikopol są holowane na kotwicowisko w pobliżu krymskiego przylądka Tarchankut. Stamtąd mają zostać odebrane przez Ukraińców.
Przekazanie ma nastąpić ok. 60 mil od Odessy. Z tego portu wypłynął już statek poszukiwawczo-ratowniczy Sapfir oraz holowniki Titan i Hajdamaka. Na ich pokładach znajdują się marynarze, którzy będą stanowić załogi odbieranych jednostek.
25 listopada 2018 Rosjanie zatrzymali nie tylko okręty, ale i 24 żołnierzy (w tym 2 współpracowników ukraińskiej służby bezpieczeństwa), którzy się na nich znajdowali. Wszyscy wrócili już na Ukrainę w ramach wymiany jeńców i więźniów przeprowadzonej we wrześniu 2019. Wcześniej stawali oni przed rosyjskim sądem.
Obie zainteresowane strony różnie tłumaczą dzisiejsze wydarzenie. Niewątpliwie przyczyniło się do niego pewne polepszenie stosunków ukraińsko-rosyjskich po wygraniu wyborów prezydenckich przez Wołodymyra Zełenskiego. Nieoficjalnie media twierdzą, że głównym powodem zwrotu okrętów jest przygotowanie do kolejnego spotkania w tzw. formacie normandzkim, które z udziałem Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji ma odbyć się 9 grudnia w Paryżu.