Krasimir Karakaczanow – minister obrony Bułgarii poleciał w drugiej kabinie dwumiejscowego szturmowego Su-25UBK z numerem taktycznym 002, aby udowodnić opinii publicznej i politykom sofijskim słuszność decyzji poddania remontowi i modernizacji na Białorusi 8 Su-25K/UBK. Pokazowy lot ministra trwał 45 min. Karakaczanow wystartował 26 lutego 2021 o 13:50 z bazy Bezmier pod miejscowością Jamboł, skąd operują odnowione bułgarskie Su-25k/UBK.
Samolot pilotował dowódca bazy – płk Milen Dimitrow. W locie maszynę przechwyciła para bułgarskich MiG-29, które wystartowały z bazy Graf Ignatiewo. Miała to być rutynowa misja treningowa dla pilotów obu typów maszyn.
Poprzednik Karakaczanowa – Nikołaj Nenczew dwukrotnie wzbił się w powietrze w kabinie dwumiejscowego MiG-29, między innymi po to, aby udowodnić słuszność decyzji o remoncie silników RD-33 w Polsce.
Minister Karakaczanow po lądowaniu nie szczędził politycznych opinii: Byli ludzie, którzy tłumaczyli publicznie, że nie potrzebujemy starych rosyjskich samolotów. A ja zawsze mówiłem, że nie ma rosyjskich samolotów. Z chwilą ich opłacenia przez obywateli Bułgarii to są bułgarskie samoloty. I wykonują one zadania na rzecz ochrony integralności terytorialnej i suwerenności Bułgarii. Po prostu latają w obronie państwa...
Karakaczanow oświadczył, że dwa lata temu wojska lotnicze Bułgarii stanęły wobec perspektywy całkowitego uziemienia swoich Su-25K/UBK – głównych samolotów wsparcia działań wojsk lądowych i marynarki. I tylko dzięki uporowi dowódców lotnictwa – generałów Stojkowa i Pietrowa oraz wsparciu dowództwa bazy Bezmier podpisano kontrakt z Białorusinami, którego efektem jest dziś pełna dostępność ósemki wyremontowanych szturmowców. - Od lat nie mieliśmy ośmiu Su-25 w gotowości – podsumował. Karakaczanow uważa, że Białorusini z zakładów w Baranowiczach w pełni wywiązali się z kontraktu.
Bułgarski minister przyznał, że nie należy się spodziewać kolejnych decyzji o modernizacji i remoncie pozostałych Su-25, ale... gdyby sytuacja się zmieniła, Sofia będzie wiedziała, jak i z kim to zrobić. Przy okazji Karakaczanow poinformował, że wie o tym, iż baza Bezmier boryka się z brakiem doświadczonego personelu – wiele etatów jest nieobsadzonych. Żołnierzy nie brakuje, ale brakuje oficerów. W związku z czym, pełniący dyżury są przepracowani. - Są propozycje zasilenia ludźmi bazy Bezmier – my to rozumiemy…