Szef sztabu marynarki indonezyjskiej (KSAL), admirał Yudo Margono poinformował dziś rano, że uznawany dotąd za zaginiony okręt podwodny KRI Nanggala prawdopodobnie zatonął. Świadczy o tym m.in. znalezienie w rejonie poszukiwań fragmentów zaginionej jednostki, w tym części wyrzutni torpedowej i pianki izolacyjnej. Charakter ich uszkodzeń wskazuje na to, że nie doszło do wybuchu, a konstrukcja rozpadła się pod wpływem ciśnienia na głębokości 300-500 m. W miejscu potencjalnej katastrofy na powierzchni wody zaobserwowano też plamy paliwa.
Głębokość Morza Balijskiego w rejonie, gdzie zaginął KRI Nanggala, wynosi 700-850 m. Jeśli okręt znalazł się na tym poziomie, nie ma szans na to, by przeżył ktokolwiek na jego pokładzie. Tym niemniej dowództwo KSAL nadal prowadzi akcję ratunkową. Prowadzone są przygotowania do ewentualnej ewakuacji członków załogi jednostki.
Łączność z KRI Nanggala utracono 21 kwietnia ok. 4:30 czasu lokalnego. Okręt płynął wówczas u wybrzeży Surabaya, około 60 mil na północ od Bali. Na jego pokładzie znajdowało się 53 marynarzy. Według dowództwa KSAL, zapas tlenu dla nich powinien wystarczyć na 3 doby, czyli do dziś rano. W tym samym czasie powinno też zabraknąć energii elektrycznej. To dodatkowe czynniki, które ujemnie wpływają na szanse uratowanie kogokolwiek z pokładu zatopionego okrętu.
Według dostępnych informacji, do awarii, która przyczyniła się do zatonięcia KRI Nanggala, mogło dojść podczas próby wystrzelenia torpedy w ramach prowadzonych ćwiczeń.