Tyle, według specjalistów Airbusa, będzie wynosiła średnioroczna produkcja samolotów pasażerskich i cargo, aż do 2028. Pomijając okresowe kryzysy branży, producentów czeka zasobna przyszłość.
Najwięksi konkurenci - Boeing i Airbus - co roku przedstawiają szacunki, dotyczące długookresowego rozwoju branży samolotów pasażerskich i cargo (bez maszyn regionalnych, o liczbie miejsc poniżej 100).
Mimo obecnego kryzysu, specjaliści obu koncernów są zgodni: lotnictwo pasażerskie będzie się rozwijać w szybkim tempie. Różnią się jedynie w szczegółach, przewidując większy zbyt dla swoich sztandarowych produktów. W przypadku Airbusa kładziony jest nacisk na największe liniowce, rodzaju A380; analitycy Boeinga przewidują, że odbiorcy będą chętniej sięgali po nieco mniejsze maszyny, a szczególnie B787. Dlatego, choć prognozują obroty branży pasażerskiej w ciągu najbliższych 20 lat na podobnym poziomie 3,1-3,2 bln USD, zakładają nieco inne liczby wyprodukowanych samolotów. W ostatnim dokumencie Boeinga jest to 29 tys. samolotów (zobacz: Boeing - optymistyczne prognozy); w zestawieniu Airbusa podano natomiast liczbę 25 tys. maszyn.
Europejscy analitycy uważają, że choć w bieżącym roku wskaźnik liczby przewiezionych pasażerów, pomnożony przez pokonaną odległość (Revenue Passenger Kilometres - RPK), a więc najlepiej oddający realna wielkość ruchu lotniczego, zmaleje o 2%, w 2010 zwiększy się o 4,6%. Osiągnie w ten sposób przewidywaną średnią roczną dla lat 2009-2028 (4,7% rocznie, dla ruchu cargo trochę ponad 5%).
Oznacza to podwojenie ruchu lotniczego w ciągu 15 lat i jest doskonałym prognostykiem dla producentów. Dodatkowym czynnikiem zwiększającym zapotrzebowanie na nowe samoloty jest jednocześnie szybsze tempo wycofywania starszych maszyn: mniejszych niż produkowane obecnie i bardziej paliwożernych.
Analitycy Airbusa przewidują przy tym największy wzrost ruchu lotniczego na najbardziej zatłoczonych trasach; pomiędzy dużymi aglomeracjami, które przyjmują dziennie ponad 10 tys. pasażerów lotniczych. Obecnie takich miast na całym świecie jest 37. Za lat 20 powinno już ich być ponad 80. To z kolei zwiększy zapotrzebowania na samoloty, mogące zabrać na pokład ponad 400 pasażerów, a więc na A380 i B747. Europejski koncern liczy, że doprowadzi to do zakupu 1700 takich samolotów, oczywiście z przewagą A380.
Inne duże samoloty, tradycyjnie określane jako maszyny z dwoma przejściami dla pasażerów, także będą cieszyć się zwiększonym zainteresowaniem klientów. Będą one mogły zastępować starsze i mniejsze liniowce, co pozwoli na większe zyski, a także na zmniejszenie tłoku w okolicach największych portów lotniczych. Do 2028 ma ich powstać 6250 egz. Airbus liczy, że większość z nich będą stanowiły maszyny rodziny A330/340 oraz planowane do wprowadzenia po 2013 A350 XWB. Faktem jest jednak, że szczególnie w tym segmencie trzeba będzie się liczyć ze szczególnie mocną konkurencją Dreamlinerów…
W odróżnieniu od ubiegłorocznej prognozy, obecna zakłada nieznaczne zwiększenie produkcji najmniejszych samolotów. Ma ich powstać prawie 17 tys., głównie dzięki rozwojowi tanich linii lotniczych.
W ujęciu geograficznym nadal zakłada się, że największe zapotrzebowanie na nowe samoloty będzie generował region Azji i Pacyfiku (31%), wyprzedzając Europę i Amerykę Północną.
Największy wzrost ruchu lotniczego - w odniesieniu do poszczególnych państw - będzie dotyczył Indii i Chin. W tym pierwszym kraju nawet o 10% rocznie, w drugim - o 7,9%.