Według Daniela Cohn-Bendita, europosła Zielonych, Paryż i Berlin wymagają od rządu w Atenach respektowania zawartych lub finalizowanych umów na zakupy uzbrojenia.
Daniel Cohn-Bendit jest lewicowym politykiem, działającym zarówno w Niemczech, jak i Francji (pochodzi z niemiecko-żydowskiej rodziny, która emigrowała do Francji przed wojną). Określa się jako przyjaciel greckiego premiera George Papandreou.
W piątek stwierdził, że w ubiegłym tygodniu spotkał się z tym politykiem, który poskarżył się, iż Niemcy i Francja nieoficjalnie uzależniają pomoc finansową dla Grecji, od respektowania przez ten kraj umów na zakup importowanego uzbrojenia. Faktem jest bowiem, że Paryż i Berlin zadeklarowały przeznaczenie łącznie niemal 40 mld Euro na pożyczki dla Aten.
Rewelacjom tym zaprzeczył natychmiast premier Francois Fillon, nazywając je całkowicie pozbawionymi podstaw. Dał również do zrozumienia, że nie można traktować Cohn-Bendita w zbyt poważny sposób.
W rzeczywistości stwierdzenia te - choć prawdopodobnie wynikają bardziej z pacyfizmu Zielonych - nie są jednak pozbawione podstaw. Według opublikowanych niedawno obliczeń, finansowy wkład krajów zachodnich w unijne inwestycje, m.in. w Polsce, w dużej mierze zwraca się. W przypadku Niemiec ponad 60 centów z każdego zainwestowanego Euro trafia ponownie do miejscowych przedsiębiorstw, np. w postaci zamówień importowych na realizowanie programów UE. Dla Austrii odsetek ten przekracza 90%.
Ostateczne zweryfikowanie rewelacji Cohn-Bendita przyniesie najbliższa przyszłość. Wydatki wojskowe Grecji z całą pewnością zostaną zmniejszone w ciągu najbliższych kilka lat (zobacz: Nieuniknione, greckie cięcia). W obliczu takiej sytuacji, wymienione przez eurodeputowanego zakupy francuskich fregat o szacunkowej wartości 2,5 mld Euro, niemieckich okrętów podwodnych typu U214 (2 egz., budowane w greckich stoczniach; zobacz: Porozumienie ws. greckich U214) czy planowany zakup do 60 samolotów wielozadaniowych, będą musiały zostać ograniczone lub w ogóle skasowane.