Wczoraj wieczorem zmarła ostatnia, czwarta ofiara wypadku Cirrusa SR22 GTS. Samolot rozbił się w czasie podchodzenia do lądowania pod Bielefeld.
Do wypadku doszło o 10.30, po 3 godzinach lotu. Cirrus SR22 GTS o nr. SP-AVC wystartował z Katowic. Na jego pokładzie znajdowała się 26-letnia pilotka, dwóch członków zarządu przedsiębiorstwa oświetleniowego Kanlux ze śląskiego Radzionkowa i 27-letnia sekretarka.
W czasie wykonywania kręgu do lądowania na lotnisku Windelsbleiche pod Bielefeld, samolot runął na zalesiony teren, z wysokości ok. 100 m. Trzy osoby zginęły na miejscu, czwarta zmarła w szpitalu, w godzinach przedwieczornych.
Przyczyny wypadku nie są znane. Według oświadczenia właściciela maszyny, poznańskiej spółki Sky Share, samolot był nowy - wyprodukowano go w 2009. 18 maja przeszedł również przegląd w autoryzowanym centrum serwisowym Cirrusa w Niemczech, uzyskując certyfika dopuszczający do dalszych lotów.
26-letnia pilotka to zawodowa pilot-instruktor samolotowy, absolwentka wydziału lotniczego Politechniki Rzeszowskiej, która po przeszkoleniu Advanced Cirrus Transition Training latała Cirrusem od połowy ubiegłego roku.
Samolot był standardowo wyposażony w spadochronowy system ratowniczy, jednak jest on nieskuteczny w lotach na bardzo małych wysokościach. Maszyna otrzymała również system TAWS i monitor silnikowo-paliwowy Emax oraz system elektronicznych kart podejścia przyrządowego Cmax, ze subskrypcją umożliwiającą przyrządowe podejście do każdego lotniska w Europie.
W październiku 2008 w wypadku podobnego SR22 pod Zurichem zginęła trójka Polaków. Samolot spadł w czasie podejścia do przymusowego lądowania, po awarii systemu elektrycznego. Panowały jednak wtedy bardzo trudne warunki atmosferyczne (zobacz: Katastrofa SR22 w Zurychu).