5 prototypowych B787 wykonało do wczoraj 311 lotów, w wymiarze 1001 h i 25 minut. To jednak mniej niż trzecia część zaplanowanych prób.
Przekroczenie granicy tysiąca godzin przez flotę prototypowych Dreamlinerów zostało zaakcentowane przez Boeinga głównie ze względu na konieczność poinformowania klientów o postępie wielokrotnie opóźnianego w przeszłości programu.
Jednocześnie w oficjalnym komunikacie poinformowano o wykonaniu ok. 40% prób, wymaganych w procesie certyfikacyjnym. Może to sprawić wrażenie, że dotyczy to programu testów w locie. Tak jednak nie jest.
Według jedynych obecnie dostępnych informacji z 2008, cały program prób zakładał 3700 h testów naziemnych i 3100 h lotów. Dzisiaj wiadomo, że Boeing ma bardziej zaawansowane próby statyczne. Cykl testów w locie został wykonany jedynie w ok. 30%.
Nie musi to jednak oznaczać kolejnego opóźnienia. Władze koncernu obiecały, że pierwszy samolot trafi do odbiorcy jeszcze w bieżącym roku. Biorąc pod uwagę, że każdy z prototypów może spędzić w powietrzu ok. 120 h miesięcznie - jak zakładano w 2008 - zakończenie prób w ciągu 3-4 miesięcy jest teoretycznie możliwe.
Problemem może okazać się jedynie fakt, że szósty, ostatni z prototypów ciągle znajduje się na linii montażowej. Przedstawiciele Boeinga nie ujawnili, czy cykl prób może zostać zakończony bez tego samolotu.