Po wybuchu jednego z silników Boeinga 747 startującego z San Francisco samolot musiał zawrócić na lotnisko. Nikomu nic się nie stało.
Do wypadku doszło około północy. Samolot Boeing 747-400ER linii Qantas wystartował z lotniska w San Francisco wczoraj o 23:05, lecąc do Sydney (lot 74) z 212 pasażerami i 19 członkami załogi. Po 45 minutach lotu wybuchł silnik nr 4, wyrywając otwór w gondoli (zdjęcia: Loren Portillo). Samolot zawrócił i wylądował bezpiecznie, po zrzuceniu nadmiaru paliwa do Pacyfiku, na lotnisku startu 45 minut po północy. Nikomu nic się nie stało.
Pasażerowie feralnego lotu trafili do okolicznych hoteli. Przyczyny wypadku bada specjalna komisja. Na razie nie wydano w tej sprawie żadnego komunikatu.
Boeing 747 jest napędzany czterema silnikami. Może kontynuować lot po awarii dwóch z nich.