Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Plany wydobycia Devastatora

Lotnictwo cywilne, 08 marca 2011

Amerykańskie National Naval Aviation Museum ujawniło plany wydobycia i odrestaurowania pokładowego samolotu torpedowego TBD Devastator, zatopionego u wybrzeży Kalifornii.

TBD Devastartor z lotniskowca USS Enterprise. Zdjęcie zrobione w 1938. Rok później samolot zatonął w wyniku wypadku. Maszyna napędzana silnikiem gwiazdowym Pratt & Whitney R-1830-64 Twin Wasp o mocy 850 KM, osiągała prędkość 330 km/h i przenosiła torpedę lub bomby o masie do 700 kg. Załoga składała się z 3 osób, a uzbrojenie obronne stanowiły 2 km, z czasem wzmocnione do 1 wkm kalibru 12,7 mm i podwójnego km na stanowisku strzelca. Samolot był wykorzystywany bojowo w pierwszym okresie wojny / Zdjęcie: Naval Historical Center

Ze zbudowanych przed II wojną światową 129 seryjnych samolotów torpedowych TBD-1, do dzisiaj nie przetrwał ani jeden. Nie ma ich, nawet na wystawie statycznej, żadne muzeum lub prywatny kolekcjoner.

Wiadomo natomiast, że kilka wraków zostało zlokalizowanych, w tym dwa w rejonie Wysp Marshalla i jeden u wybrzeży Florydy. Na razie nie podjęto jednak próby ich wydobycia.

Narodowe muzeum lotnictwa morskiego w Pensacola na Florydzie zapowiedziało jednak kilka dni temu, że planuje przeprowadzić taką operację i odbudować maszynę jako eksponat wystawy stałej. Koszty przywrócenia samolotu do stanu zdatnego do lotu byłoby zbyt duże, prawdopodobnie nawet technicznie niemożliwe.

Samolot został zlokalizowany w rejonie San Diego, u wybrzeży Kalifornii, już 15 lat temu, na podstawie dokładnego raportu, sporządzonego przez załogę maszyny, po wypadku w czasie lotu treningowego. Odbył się on 4 marca 1941. Samolot wystartował z bazy lotnictwa morskiego w San Diego, w formacji kilku samolotów. Po zrzuceniu szkolnych bomb maszyny zaczęły wracać do bazy. W czasie zniżania wystąpiły problemy z dostarczaniem paliwa do silnika, prawdopodobnie ze względu na wystąpienie drobin lodu w gaźnikach. Pilot był zmuszony do przymusowego lądowania.

Zdjęcie z nagrania video, zarejestrowanego w czasie oględzin wraku. Przedstawia stanowisko tylniego strzelca. Przed nim mieścił się przedział nawigatora-bombardiera, a z przodu kabiny, pilota / Zdjęcie: A&T

Ze względu na wzburzone morze, jeden z dwóch pontonów utrzymujących samolot na powierzchni nie otworzył się, a później oddzielił od skrzydła. Maszyna zatonęła i spoczywa na głębokości ok. 200 m i w odległości kilku mil od wybrzeża.

Odkrycia wraku dokonali pracownicy A&T Recovery, spółki z Chicago, zajmującej się profesjonalnie poszukiwaniem starych statków latających. Tylko w ubiegłym roku wydobyła ona Curtissa Halldivera z Jeziora Lower Otay oraz Vought F4U Corsaira z Jeziora Michigan. Przedstawiciel przedsiębiorstwa, Taras Łyssenko poinformował, że dane o znalezionych samolotach utrzymywane są w ścisłej tajemnicy przed konkurencją. Stąd nawet Święty Graal amerykańskich samolotów zabytkowych musiał czekać lata na swoją kolejkę...

Przedstawiciele Muzeum poinformowali, że prace ruszą natychmiast po znalezieniu sponsorów. Wzbogaci wystawę statyczną tej placówki, stając się - o ile przedsięwzięcie się uda - jedynym udostępnianym samolotem tego typu na świecie.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.