W ubiegłym roku włoska Fincantieri zanotowała obrót w wysokości 2,9 mld Euro, o 12% niższy niż w 2009. Stosunkowo niewielkie były również zamówienia o wartości 1,9 mld Euro.
Fincantieri, z siedzibą w Trieście, to przede wszystkim producent statków cywilnych, a szczególnie luksusowych statków wycieczkowych i promów. Ten segment produkcji został szczególnie doświadczony przez światowy kryzys gospodarczy, co ma podstawowy wpływ na kondycję kilkunastu stoczni i ośrodków rozwojowych koncernu.
Osiągnięty w ubiegłym roku obrót 2,876 mld Euro był o 12% niższy, niż w 2009. Władzom Fincantieri udało się uzyskać nowe zlecenia o wartości 1,915 mld USD, a więc o 154 mln większej niż rok wcześniej. Nadal nie jest to jednak nawet połowa zamówień z rekordowego 2007, kiedy Fincantieri zobowiązała się do dostarczenia towarów i usług za ponad 4,2 mld Euro.
Dzięki zdecydowanym krokom oszczędnościowym oraz korzystnemu kursowi Euro do dolara, udało się osiągnąć zysk 53 mln Euro, w porównaniu do 24 mln w 2009.
Wyników tych nie można byłoby osiągnąć bez udziału w rynku amerykańskim. Europejskie zakłady koncernu uzyskały w 2010 zamówienia jedynie na dwa duże statki wycieczkowe oraz 2 okręty patrolowe Falaj 2 dla ZEA (zobacz: Kolejne korwety dla ZEA). Tymczasem w USA, stocznie należące do Fincantieri otrzymały zlecenia na budowę statku oceanograficznego oraz 39 łodzi patrolowych dla US Coast Guard (stocznia ACE Marine). Jako poddostawca Lockheed Martina, włoski koncern weźmie również udział w budowie fregaty klasy Littoral Combat Ship, w ramach ramowego kontraktu o dostawach 10 jednostek do 2015 włącznie (zobacz: Dwaj zwycięzcy).
Informując o wynikach za ubiegły rok, władze Fincantieri podkreśliły konieczność dalszej redukcji kosztów, co wiąże się ze skutkami kryzysu. Trwa on w branży stoczniowej dłużej niż przypuszczano i może mieć niekorzystny wpływ na sytuację finansową koncernu w 2011.