Dowództwo południowokoreańskich sił zbrojnych przeprosiło za ostrzelanie cywilnego samolotu pasażerskiego przez dwóch żołnierzy. Na szczęście Airbus był poza zasięgiem karabinków K2.
Do incydentu doszło w piątek. Dwaj żołnierze piechoty morskiej, stacjonujący na granicznej wyspie na Morzu Żółtym, dostrzegli w gęstej mgle sylwetkę samolotu. Uznali, że jest to wojskowa maszyna Korei Północnej i ostrzelali ją z posiadanych karabinków K2. W ciągu czterech minut wystrzelili ogółem 99 pocisków kalibru 5,56 mm, z czego połowę stanowiły pociski smugowe. Na szczęście, żaden z nich nie trafił samolotu, który był poza skutecznym zasięgiem broni.
Rzecznik sztabu sił zbrojnych Republiki Korei poinformował, że żołnierze po dostrzeżeniu samolotu poinformowali dowódcę plutonu, który skontaktował się centrum kontroli lotów wojsk lotniczych. Niestety, zdołało ono określić, że samolotem jest Airbus 321 Asiana Airlines, podchodzący do lądowania w Icheon, dopiero po kilkunastu minutach. Dodatkowy czas zabrało poinformowanie o tym pary żołnierzy - dowiedzieli się oni o ostrzelaniu cywilnego samolotu dopiero 20 minut po pierwszym meldunku do swojego przełożonego.
W sprawie prowadzone jest dochodzenie. Marines nie zostali dotąd ukarani i nie stanie się tak, jeżeli okaże się, że postępowali zgodnie z regulaminem i rozkazami.
Po ubiegłorocznych incydentach - storpedowaniu korwety Cheonan (zobacz: Oficjalny raport - wroga torpeda) i pojedynku artyleryjskim w rejonie wyspy Yeonpyeong (zobacz: Wzmocnienia na Yeopyeong) - żołnierze otrzymali rozkaz otwierania ognia do jednostek z komunistycznej północy bez zgody dowódców. Wojsko poinformowało jedynie, że wydano już polecenie przeprowadzenia z żołnierzami nadgranicznych garnizonów szkolenia z rozpoznawania sylwetek samolotów cywilnych i wojskowych.