Trwające ponad rok testy dwóch typów okrętów klasy Littoral Combat Ship, są pozytywnie oceniane przez US Navy. Konieczne są jednak liczne, choć drobne zmiany konstrukcyjne.
Dotychczasowe testy dowiodły, że oba konkurencyjne rozwiązania spełniają podstawowe wymogi użytkownika. W obu okrętach wystąpiły jednak liczne usterki, charakterystyczne dla prototypów, które wymagają zmian.
Najpoważniejsze dotyczą korozji (zobacz: Skorodowane LCS), wadliwego działania części systemów pokładowych, oprogramowania komputerów pokładowych i - w przypadku USS Independence - braku zewnętrznych pokładów przy mostku. Załoga wnosiła ich dodanie, ze względu na trudności w manewrowaniu w portach. Zmiana nie jest łatwa do wprowadzenia. Zaburzenie linii kadłuba nie stanowi problemu, biorąc pod uwagę własności stelth, istnieją jednak obawy przed niedopuszczalnym zwiększeniem masy.
Obecnie USS Freedom znajduje się w suchym doku bazy US Navy w San Diego, przechodząc 4-miesięczny remont. W jego trakcie wprowadzane są zalecane przez załogi testowe zmiany wyposażenia. Realizowany jest również skrupulatny przegląd i mycie aluminiowego kadłuba. Koszt przedsięwzięcia wynosi ok. 20 mln USD. Podobny remont przejdzie również USS Independence.
Pozytywne wyniki testów nie oznaczają jednak powodzenia całego programu FCS. Próby nie zostały jeszcze zakończone. Co więcej, dotyczą niekompletnych jednostek. Ciągle brakuje w nich kluczowych systemów bojowych, w tym do zwalczania okrętów podwodnych.
Z tego powodu aktualna pozostaje ocena GAO, parlamentarnego biura kontroli rządu, z września ubiegłego roku, która wskazuje na możliwe zakłócenia w realizacji przyjętych terminarzy i budżetu programu zakupu 55 fregat do działań na wodach szelfowych (zobacz: Problemy LCS).