General Electric i Rolls-Royce wstrzymały prace rozwojowe silnika F136, który miał być alternatywą dla F135 Pratt & Whitney, wybranego przez Pentagon jako napęd myśliwców F-35.
Informację o wstrzymaniu prac ujawniono wczoraj, w specjalnym oświadczeniu obu spółek. F136 rozwijany był od 15 lat (pierwsze odpalenie silnika na stoisku doświadczalnym odbyło się w czerwcu 2004). Pentagon zainwestował w program kilka mld USD, jednak od 2006 rozpoczął próby jego skasowania, uznając, że resortu nie stać na jednoczesne finansowanie budowy dwóch jednostek napędowych.
Ze względu na opór Kongresmanów, powiązanych z GE, udało się to dopiero wiosną bieżącego roku, na fali drastycznych cięż budżetowych w USA. Ze względu na fakt, że według producentów prace były zaawansowane w 80%, zdecydowali się oni na ich kontynuowanie z własnych środków, rezerwując na ten cel kilkadziesiąt mln USD, na okres 2011-2012, licząc na zakończenie fazy rozwojowej rok później (zobacz: Alternatywny silnik F-35 na koszt GE i R-R).
Reklamowali też swój produkt, jako lepszy od F135, obiecując o 25% niższe koszty serwisowania, co wynikało z niższych temperatur pracy silnika.
Ostatecznie jednak zarówno GE i R-R zdecydowały się zrezygnować z przedsięwzięcia, ze względu na niepewność co do terminarza rozwoju i produkcji programu JSF, czyli myśliwców F-35 Lightning II. W rzeczywistości najpoważniejszym obecnie czynnikiem ryzyka jest sytuacja budżetowa, wymuszająca na departamencie obrony realizowanie drastycznych cięć (zobacz np.: Dramatyczny apel Panetty). W konsekwencji szansa finansowania ze środków państwowych integracji F136 z myśliwcem - co byłoby zdecydowanie większym wydatkiem niż dopracowanie samego silnika - maleje niemal do zera.