Nie ustają protesty przedstawicieli sektora lotnictwa ogólnego, wobec proponowanego przez Biały Dom zwiększenia podatku od właścicieli samolotów sportowo-turystycznych i dyspozycyjnych.
Konieczność redukcji zadłużenia doprowadza do zwiększenia obciążeń podatkowych, w tym opłat od luksusu. Liderem takiej polityki są Włochy, które już wprowadziły dodatkowe opłaty dla właścicieli statków latających, od balonów i paralotni, przez lekkie samoloty sportowo-turystyczne, po najdroższe odrzutowce dyspozycyjne (zobacz: Lotniczy podatek od luksusu).
Podobne rozwiązanie rozpatruje amerykański rząd, co spotyka się ze zdecydowanymi protestami. Swój sprzeciw wyraziły już największe organizacje, zarówno właścicieli, jak i producentów samolotów, ale także władz lokalnych, dla których zakłady lotnictwa ogólnego są liczącymi się pracodawcami.
Z tych powodów do Białego Domu trafiły już petycje 70 burmistrzów z 46 stanów, zaś parlamenty 36 stanów przyjęły uchwały, podkreślające znaczenie producentów samolotów lotnictwa ogólnego dla lokalnych gospodarek.
Ostatnio kolejne dwa listy do prezydenta USA wysłali gubernatorzy stanowi: Mary Fallin z Oklahomy i John H. Lynch z New Hampshire. Wskazali oni, że na potrzeby sektora pracuje - łącznie z poddostawcami - 1,2 mln osób, a generowany przez nich roczny obrót wynosi 1,5 mld USD.
Podkreślili oni, że zakłady lotnictwa ogólnego zostały szczególnie mocno dotknięte przez kryzys (wielkość produkcji tańszych samolotów spadła średnio o ponad połowę; zobacz np.: Lotnictwo ogólne - jeszcze gorzej...), a zwiększenie obrotów następuje bardzo powoli. W takiej sytuacji każde dodatkowe obciążenie fiskalne, może doprowadzić do całkowitego załamania branży. Gubernator New Hampshire zaznaczył przy tym, że właściciele samolotów już płacą większe podatki, z powodu wzrostu opłat za paliwo lotnicze.