Mimo, że ubiegłoroczny popyt na samoloty pasażerskie - po latach posuchy - był wyjątkowo duży, w styczniu Airbus pobił kolejny rekord. Zdobył 238 zamówień na swoje maszyny.
W całym ubiegłym roku Airbus podpisał umowy na dostawy 1341 samolotów pasażerskich (zobacz: A jednak Boeing, chociaż…), czyli średnio 112 miesięcznie. Co więcej, szacowano, że po tej wyjątkowej reakcji rynku na poprzednie lata kryzysu, zamówienia będą maleć, spadając w końcu do poziomi 500-600 egz. rocznie.
Tymczasem tylko w styczniu - który zawsze ma najniższe obroty - europejski koncern podpisał umowy na dostawy 238 samolotów. Głównie za sprawą kontraktu z chińską centralą handlu lotniczego CASGC, która zamówiła aż 110 A320.
Łącznie w Airbusie zamówiono 6 A319, 204 A320, 4 A330-200, 6 A330-200F wersji cargo, 4 A350-800 i 14 A350-900. Oznacza to, że nadal podstawę zamówień stanowią samoloty średniej wielkości, jednak przewoźnicy zaczęli preferować w tej kategorii A320 kosztem mniejszego A319 (odpowiednio, maksymalnie 180 i 142 pasażerów).
Paradoksalnie utrzymanie wysokiego pułapu zamówień byłoby groźne dla Airbusa, który nie ma aż tak dużych zdolności produkcyjnych i boryka się z problemem opłacalności, spowodowanym niekorzystnym kursem dolara do euro (zobacz: Spór Boeinga i Airbusa oczami Komisji Europejskiej). Na szczęście, analitycy koncernu uważają, że styczeń był wyjątkowy, a wysokość zamówień w całym 2008 nie przekroczy 750 egz.
W ubiegłym miesiącu Airbus wyprodukował i dostarczył 37 samolotów.