W katastrofie śmigłowca Sikorsky S-58ET w Peru zginęło 14 osób. Śmigłowiec rozbił się o zbocze góry.
Do katastrofy doszło 6 czerwca. Przez 2 dni śmigłowiec należący do HeliCusco był uznawany za zaginiony. Poszukiwania utrudniała fatalna pogoda, w tym śnieżyce. Uszkodzeniu uległ sygnalizator pozycji wraku funkcjonujący w oparciu o GPS (Locator Transmitter, ELT). Dopiero przedwczoraj wieczorem okazało się, że śmigłowiec rozbił się o klifowe zbocze góry Mama Rosa, ok. 170 km od Cusco. Wszyscy znajdujący się na jego pokładzie - 14 osób - zginęli.
Śmigłowiec brał udział w poszukiwaniach lokalizacji dla inwestycji hydroenergetycznej w rejonie Puno. Leciał z Mazuco, w pobliżu którego planowana jest budowa elektrowni wodnej, do Cusco. 8 z ofiar to Koreańczycy (Thois Young Hwan, Kin Hoy Jun, Wuo Sang Bae, Kin Byungdal, Yoo Bongdar, Jeon Hyo Geon, Leen Hyung Suk i Rim Hee Wook) z Samsung C&T, Korea Water Resources Corp., Korea Engineering Consultants Corp. i Seoyeong Engineering. Dla Samsung C&T pracował też Holender Erick Kupper, który zginął w katastrofie. Pozostałe ofiary to peruwiańska załoga śmigłowca - Alfredo Lozano Soberon i Luis Echegoyen Mora, oraz Czech, Peruwiańczyk i Szwed (Tomas Susek, Ruiz Anto, Anderz Benge Bustapson).
Rozbity śmigłowiec to Sikorsky S-58ET nr rej. OB-1840-P, nr ser. 581672, należący do HeliCusco.