Mimo, że misja ISAF w Afganistanie wykonywana jest pod egidą NATO, to tylko niektóre kraje członkowskie Sojuszu wysłały tam swoje śmigłowce transportowe. Jak dotąd główny wysiłek transportu ludzi i sprzętu przy ich pomocy ponoszą Amerykanie, Brytyjczycy i Holendrzy. W zadaniach tych pomaga im też Australia, nie będąca członkiem NATO.
Podczas czerwcowego szczytu w Brukseli nie poczyniono nic, co mogłoby polepszyć istniejącą sytuację. Francja, Hiszpania, Niemcy i Włochy, dysponujące znaczną flotą ciężkich śmigłowców transportowych, nie zamierzają wysyłać ich do Afganistanu. W tej sytuacji Amerykanie zmuszeni byli przedłużyć o kolejnych sześć miesięcy służbę 20 CH-47, przydzielonych do ISAF.
Pod uwagę bierze się też możliwość czarterowania prywatnych śmigłowców, które mogłyby pomóc wojskowym podczas misji o mniejszym stopniu ryzyka, z dala od terenów, na których prowadzone są działania bojowe. Jednym z przedsiębiorstw zaangażowanych w taką działalność jest amerykańskie Hummingbird Aviation, które otrzymało od Pentagonu 112,3 mln USD na transport śmigłowcowy ludzi, sprzętu i poczty, wykonywany z lotnisk wojskowych w Afganistanie. Sikorsky S-61 należące do Hummingbird będą latały w Azji od 1 października b.r. do 30 września 2009.