Wczoraj rano w pobliżu lotniska w Astanie rozbił się należący do ministerstwa obrony śmigłowiec Mi-17. Zginął pilot i trzech członków gwardii prezydenckiej.
Śmigłowiec spadł 2 km od lotniska w stolicy Kazachstanu Astanie. Miejsce katastrofy zostało ogrodzone w promieniu 300 m. Według agencji Interfax, śmigłowiec miał eksplodować w powietrzu, o 8 rano czasu lokalnego (4:00 czasu polskiego). Na jego pokładzie znajdował się pilota i trzech członków prezydenckiej gwardii. Wszyscy zginęli.
Dowódca wojsk lotniczych Kazachstanu Aleksander Sorokin zaprzeczył jednak, że doszło do eksplozji w powietrzu, powołując się na pisemne oświadczenia świadków katastrofy. Powiedział również, że śmigłowiec był nowy, z 2007 z nalotem 624 h. Wcześniej przedstawiciel wojsk lotniczych informował, że śmigłowiec spadł z wysokości 100 m.
Na miejsce wypadku przybył przedstawiciel producenta. Do zbadania katastrofy powołano specjalną komisję.