Amerykański kongresman, Henry A. Waxman zwrócił się do władz lotniczych FAA o przyspieszenie rezygnacji z używania w lotnictwie ogólnym benzyny ołowiowej. Obecne plany przewidują, że stanie się to pod koniec obecnej dekady.
xW liście do amerykańskich władz lotniczych Henry A. Waxman napisał – powołując się na raport FAA z 2010 – że za połowę emisji ołowiu w USA odpowiada lotnictwo ogólne. O ile benzyny bezołowiowe stały się już standardem w motoryzacji, ich wprowadzanie na lotniskach, z przeznaczeniem dla lekkich samolotów tłokowych, odbywa się bardzo powoli. Kongresman podkreślił, że obecnie obowiązujący plan FAA zakłada obligatoryjne wprowadzenie nowego paliwa w 2018, zakładając jednak, że proces ten może przedłużyć się do 2021-2022. Powodem jest konieczność opracowania dedykowanej benzyny lotniczej. Nie powzięto jednak żadnych działań, by ograniczyć emisję ołowiu w krótszej perspektywie czasu.
Waxman zwrócił uwagę, że benzynę bezołowiowe są powszechnie i z powodzeniem stosowane w lotnictwie ogólnym w Europie już od wielu lat. Dodał, że istnieją już w USA podobne możliwości (zobacz np.: 94-oktanowe paliwo, 2009-04-01), a do wykorzystywania nowszych wersji paliw przystosowane jest już ponad 80% lekkich statków powietrznych z silnikami tłokowymi. Za główne przeszkody uznał tradycjonalizm pilotów i niechęć do inwestycji ze strony właścicieli lotnisk. Oba te czynniki są – zdaniem kongresmana – do pokonania przy pomocy zaleceń FAA.
Interwencja została podjęta z powodu skarg osób mieszkających w bezpośredniej bliskości lotniska w Santa Monica, w okręgu wyborczym Waxmana. Obawiali się oni, że w czasie kołowania, startów oraz ćwiczenia przerwania manewru lądowania z przejściem do wznoszenia (touch-and-go), zużywane są duże ilości paliwa. Ich przeczucie potwierdziły badania, które wskazały na znaczne skoncentrowanie ołowiu na jednym z końców lotniska.