W piątek władze wojskowe Tajwanu uruchomiły oficjalnie pierwszy w historii tego kraju radar wczesnego ostrzegania. Urządzenie zostało jednak wykorzystane w grudniu ub.r. do obserwowania startu północnokoreańskich rakiety nośnej Unha-3.
Władze w Tajpej zabiegały o zakupienie w USA nowoczesnego radaru wczesnego ostrzegania od drugiej połowy lat 1990. Sprawa – ze względu na protesty ChRL – była jednak procedowana w wolnym tempie. Dokumenty dotyczące potencjalnej transakcji eksportowej na Tajwan 2 stacji radiolokacyjnych przekazano amerykańskiemu Kongresowi w 2004. Ostatecznie zawarto umowę o budowie jednego stanowiska, a prace przy nim rozpoczęto w 2007.
Obiekt usytuowano na górze Leshan (2606 m n.p.m.), gdzie pod koniec lat 1960. istniała czasowo amerykańska stacja radiolokacyjna, obsługiwana wspólnie z żołnierzami tajwańskich wojsk lotniczych.
Wartość radaru pozahoryzontalnego wraz z kosztami budowy stanowiska wyceniono w 2007 na ok. 800 mln USD. Wzrost wydatków (spowodowany m.in. obsunięciami się ziemi), wymusił na Tajwańczykach dopłacenie w dwóch turach kolejnych 197 mln USD. Dodatkowo 7 grudnia 2012 departament obrony USA, działając jako pośrednik transakcji eksportowej, zlecił Raytheonowi wykonywanie prac obsługowych i serwisowych do 2017 włącznie, o nieprzekraczalnej wartości 289,5 mln USD.
Mimo, że tajwańska opozycja krytykuje kosztowną inwestycję (uznając, że można byłoby zadowolić się tańszymi instalacjami o zasięgu wykrywania pocisków balistycznych rzędu 800 km), działający formalnie od piątku radar pozwala – dzięki zasięgowi do 5000 km – kontrolować większość południowych Chin kontynentalnych oraz KRL-D. Według nieoficjalnych wypowiedzi przedstawicieli władz w Tajpej, radar na Leshan jeszcze przed oficjalnym jego otwarciem, zaobserwował 12 grudnia ub.r. start północnokoreańskiej rakiety nośnej Unha-3 (Północnokoreański satelita na orbicie , 2012-12-13), przekazując o tym informacje wcześniej niż podobna instalacja w Japonii.