Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Bogusław Trzaskała

Pomysł, aby jedna broń strzelała znacznie bardziej intensywnie, niż podstawowy wzór uzbrojenia indywidualnego, jest starszy niż może się wydawać. Rozpowszechnienie tego rodzaju konstrukcji nastąpiło dopiero po wynalezieniu przez Hirama Maksima karabinu maszynowego napędzanego energią odpalanych nabojów, lecz setki lat wcześniej budowano broń napędzaną ręcznie lub strzelającą salwami. Warto zapoznać się z prekursorami, którzy przygotowali grunt dla wielkiej rewolucji w uzbrojeniu, czyli wprowadzenia broni automatycznej.

25-mm kartaczownica Nordenfelta (numer seryjny 2763, broń wyprodukowana przez Maxim Nordenfeldt Co. Ltd.) na podstawie morskiej w muzeum w Aberdeen Proving Ground. Egzemplarz na zdjęciu ma ciekawą historię - został zakupiony przez marynarkę hiszpańską, po zdemontowaniu z okrętu i używaniu na lądzie przejęli go powstańcy filipińscy, a następnie odbiła go armia amerykańska /Zdjęcie: Wojciech Łuczak

Mamy w Polsce terminologiczne zamieszanie z nieautomatyczną, nienapędową bronią lufową o wysokiej szybkostrzelności. Zarówno klasyczna Encyklopedia Techniki Wojskowej wydawnictwa MON, jak i współczesna Ilustrowana Encyklopedia Współczesnej Broni Palnej uznają terminy kartaczownica i mitralieza za synonimy, co jest o tyle zasadne, że pierwsze jest tłumaczeniem francuskiego słowa, którego spolszczeniem jest drugie. Niestety, obie publikacje zawierają błąd polegający na wskazaniu, że opisane niżej wzory Montigny i de Reffye ładowały naboje i wyrzucały łuski przy pomocy mechanizmu napędzanego korbą, tak jak miało to miejsce w przypadku broni Gatlinga, czy Gardnera. Nie jest to prawdą, z czym koresponduje rozróżnienie w języku angielskim, gdzie konstrukcja Gatlinga zostałaby opisana jako ręcznie napędzana broń maszynowa (hand operated machine gun), zaś de Montigny jako broń salwowa (volley gun).

Stąd, na potrzeby tego artykułu, mitraliezami będę nazywał broń o wielu nieruchomych lufach ładowanych jednocześnie w przerwach w strzelaniu, a kartaczownicami konstrukcje o jednej lub wielu lufach, gdzie naboje były wprowadzane do komory nabojowej, a łuski wyrzucane podczas prowadzenia ognia.

Kartaczownica Gatlinga w amerykańskiej służbie. Broń została sklasyfikowana przez US Army jako sprzęt przestarzały dopiero w 1911, po 45 latach służby, która objęła udział wojnie amerykańsko-hiszpańskiej oraz w walkach na Filipinach /Zdjęcie: USArmy

Najstarszy pomysł polegający na tym, żeby jeden człowiek mógł wystrzelić wielką liczbę pocisków z broni palnej w krótkim czasie, sprowadzał się do połączenia na jednej podstawie wielu luf, z których każda, przed rozpoczęciem strzelania, była załadowana jednym ładunkiem. Tego rodzaju konstrukcje tworzyli między innymi Chińczycy. Pierwsza europejska wzmianka na ten temat pochodzi z 1339 i dotyczy broni w armii brytyjskiego króla Edwarda III zwanej ribauld albo ribauldequin. Okres wojny stuletniej przyniósł znaczną popularność tego rodzaju broni. Podobno w roku 1411 armia burgundzka posiadała dwa tysiące organów lub organków, jak później nazywano ten wynalazek w Polsce. Wenecki kondotier Bartolomeo Colleoni wykorzystał organki w roli mobilnego wsparcia ogniowego swojej jazdy, zaś Pedro Novarro, wybitny renesansowy hiszpański inżynier wojskowy, wynalazca i wódz, zwykł stawiać do trzydziestu wozów z organkami przed szykiem piechoty. Konstrukcje te bywały również używane przez pionierów prochowej siły ognia - Husytów.

Konstrukcja de Reffye w Muzeum Wojska Polskiego, widoczna muszka /Zdjęcie: Bogusław Trzaskała

Zasadniczą wadą organków była taktyczna jednorazowość. Można było oddać potężną salwę w krytycznym momencie bitwy, lecz potem należało załadować odprzodowo od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu luf, co oznaczało wyłączenie broni z walki na dłuższy czas. Podobne ograniczenie dotyczyło konstrukcji, w których do jednej lufy ładowano kilka ładunków i odpalano je szeregowo od najbliższego wylotu. Taka broń, oprócz znacznie lepszej niż w przypadku organków relacji masy do siły ognia, oferowała także atrakcję w postaci eksplozji, jeśli przekroczone zostało maksymalne ciśnienie na skutek odpalenia ładunków zbyt szybko lub w złej kolejności. Odprzodowa broń salwowa zanikła wraz z rozwojem artylerii. Działa strzelające kartaczami oferowały w zasadzie to samo, mając przewagę niższego kosztu (jedna operacja kształtowania przewodu lufy), większej szybkostrzelności i uniwersalności. (ciąg dalszy w numerze)


Broń i Amunicja - 03/2008
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.