Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Paweł Kłosiński

Po uważnym przyjrzeniu się dziejom służb, których celem było zapewnienie bezpieczeństwa obywateli naszego kraju można, niestety, odnaleźć wiele analogii do dnia dzisiejszego. W dalszym ciągu służba w policji wiąże się bardziej z potrzebą ducha, niż perspektywą dostatniego, lub choćby godnego życia. W dalszym też ciągu potrzeby tej formacji nie są zaspokajane w sposób, w jaki na to zasługują. Po raz kolejny kraj nasz przechodzi okres transformacji, w czasie którego ludzie, chcący przeciwstawiać się złu, nie są należycie postrzegani. Na szczęście nie zawsze i nie wszędzie.

W dniu uroczystego otwarcia pierwszym śmigłowcem lądującym na nowej płycie był PZL Sokół z Warszawy

Tegoroczne obchody Święta Policji zainaugurowano 22 lipca w Łodzi. Przy Pomniku Poległych, na dziedzińcu Komendy Wojewódzkiej Policji oraz przy Pomniku Pomordowanych Policjantów II RP na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej, zostały wystawione honorowe posterunki wartownicze. Złożono kwiaty na grobach poległych w służbie policjantów. Dalsza część uroczystości odbywała się na terenie Oddziału Prewencji Policji. Wręczano medale, wyróżnienia oraz nominacje na wyższe stopnie. Odbyło się także uroczyste ślubowanie policjantów służby kandydackiej.

PRZEPROWADZKA

Niejako przy okazji tych uroczystości miało miejsce inne wydarzenie. Na zapleczu budynków koszarowych, w miejscu ograniczającym do minimum ruch osób przypadkowych, oddano do eksploatacji zespół lądowiska, przeznaczonego na siedzibę wydziału lotniczego Komendy Wojewódzkiej w Łodzi.

Na kompleks ten składa się hangar o powierzchni 450 m2, zaplecze biurowo- socjalne (143 m2) oraz płyta lądowiska o powierzchni 625 m2. Całość uzupełnia wiata dla pojazdów technicznych oraz drogi dojazdowe.

Sygnałem do uroczystego poświęcenia nowego obiektu było lądowanie trzech spadochroniarzy łódzkiego SPAT, którzy wyskoczyli z policyjnego śmigłowca PZL Sokół, przybyłego z Warszawy. Po tym lotniczym akcencie, kapelan garnizonu łódzkiego policji, ks. bp Adam Lepa, poświęcił lotników i ich nową siedzibę. W ceremonii przecięcia wstęgi uczestniczyli zastępca komendanta głównego policji nadinsp. Henryk Tusiński, prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, komendant wojewódzki policji w Łodzi mł. insp. Lech Biernat oraz przedstawiciele władz wojewódzkich, z wicemarszałkiem województwa łódzkiego Witoldem Stępieniem na czele.

Wśród zaproszonych gości znaleźli się funkcjonariusze Komendy Głównej Policji Głównego Sztabu Policji Zarządu Lotnictwa Policji, pod przewodnictwem naczelnika Zarządu Lotnictwa Policji mł. insp. mgr. inż. Mirosława Wnuka i naczelnika Wydziału Lotniczego Zarządu Lotnictwa Głównego Sztabu Policji KGP nadkom. pil. inż. Jacka Gnypa oraz funkcjonariusze przybyli z zagranicy: radca ministra ambasady RP w Kijowie nadinsp. Waldemar Jarczewski oraz delegacja pod przewodnictwem szefa Zarządu Głównego MSW Ukrainy gen. mjr. Wołodimira Gawriluka. Oprócz funkcjonariuszy, ich rodzin oraz zaproszonych znajomych, była też grupa dzieci policjantów z Irlandii. Opiekę nad nimi roztoczył Robert Pawlak, sekretarz łódzkiej grupy Międzynarodowego Stowarzyszenia Policji IPA.

Mi-2 SN-07XP, nazwany przez dzieci Wilczkiem. Jest to obecnie najlepiej wyposażona policyjna dwójka. Niestety, w służbie pozostanie jeszcze tylko przez około półtora roku. W 2009 śmigłowiec będzie miał już 37 lat! Najwyższy czas na zasłużoną emeryturę. Być może, w dowód uznania za tak długą służbę, wiropłat nie zostanie skazany na złomowanie, lecz stanie na pomniku w okolicy otwartej obecnie bazy

W odróżnieniu od uroczystości na placu apelowym, otwarcie lądowiska miało skromną oprawę. Ceremoniał policyjny nie przewiduje dużej gali z racji otwierania nowych obiektów. Nie było więc pocztu sztandarowego, a zaproszona do Łodzi orkiestra Oddziału Prewencji Policji w Katowicach nie zagrała w momencie rozsuwania się wrót hangaru. Jednak sami lotnicy zadbali o, przynajmniej chwilowe, podgrzanie atmosfery. Otóż w miarę powiększania się szczeliny między skrzydłami wrót, coraz bardziej stawał się widoczny duży, lśniący niebiesko-szarym metalicznym lakierem, śmigłowiec. Wiadomo było, że to nie Mi-2. Ten bowiem stał w centrum płaszczyzny lądowiska. Wśród zebranych rozszedł się entuzjastyczny pomruk:

- Oooch! Nowy helikopter!

- Rety! Mamy nowe śmigło!

Wrota się otworzyły i czar prysł. W hangarze, obok Bella 206 (z warszawskiego wydziału policji) stał co prawda nowoczesny śmigłowiec policyjny, ale... należący do departamentu lotnictwa policyjnego Republiki Czeskiej. Załoga pod dowództwem Petra Fridricha była drugą delegacją zagraniczną zaproszoną na łódzką uroczystość.

EC-135 naszych południowych sąsiadów wywołał żywe zainteresowanie zarówno osób odwiedzających w tym czasie jednostkę, jak i władz policji. Wśród funkcjonariuszy wysokiego szczebla dały się słyszeć głosy - tak, taki by się nam przydał. Entuzjazm spadał jednak znacznie, gdy lotnicy z Czech mówili o kwocie, za jaką wiropłat został zakupiony - ponad 10 mln USD. Cóż, trudno jednak wymagać, aby za nowoczesny, dwusilnikowy śmigłowiec, w pełni wyposażony do zadań policyjnych, płacić tyle, co za lekki jednosilnikowy R-22! Tymczasem Wilczek, któremu pozostało 350 godzin do wypracowania całkowitego resursu, stał samotnie na środku nowiuteńkiego lądowiska, wyposażonego nie tylko w lampy krawędziowe, lecz także w nowoczesny system HAPI (śmigłowcowy system wskazywania ścieżki podejścia).

Zgodnie z tradycją, przed uruchomieniem obiekt został poświęcony przez kapelana garnizonu łódzkiego policji ks. bp. Adama Lepę

Mi-2 SN-07XP należy do najstarszych śmigłowców lotnictwa policji. Wyprodukowany w 1972, przewidziany jest do wycofania ze służby w przyszłym roku. Należy podkreślić, iż dzięki staraniom społeczeństwa łódzkiego jest to jeden z najlepiej wyposażonych wiropłatów tego typu. Jako jedyna w kraju policyjna dwójka dysponuje bowiem systemem obserwacyjnym. Jeden ze starszych policjantów, obserwujących uroczystość, stwierdził: Najbardziej frustruje mnie fakt, że oglądając wznawiany obecnie przez telewizję serial 07 Zgłoś się, mogę powiedzieć, iż widzę na ekranie nie takie same, lecz TE SAME śmigłowce. I to w zasadzie można byłoby uznać za wystarczający komentarz.

Na pytanie, czy i kiedy w policyjnej bazie lotniczej, wybudowanej w ciągu 7 miesięcy, kosztem 3 202 000 złotych (wyasygnowanych ze środków specjalnych policji), pojawi się nowy śmigłowiec, nikt nie był w stanie odpowiedzieć.

ROZWóJ PRZEZ ZWIJANIE

Statystycznie, obszar Łodzi jest rejonem o największej liczbie osób uczestniczących w imprezach masowych. Nawet gdy mecz lub koncert odbywa się w innym mieście Polski, to przez łódzki węzeł komunikacyjny przemieszcza się z pozostałych miejsc kraju najwięcej osób. A wiadomo, że im więcej ludzi, tym łatwiej o zaistnienie przestępstw. Siły policyjne, użyte przy zabezpieczaniu dużych imprez masowych, muszą być więc adekwatne do stopnia generowanego przez nie zagrożenia. I nie chodzi tu jedynie o prowadzenie akcji w chwili powstania sytuacji naruszenia porządku publicznego. Bardzo istotną rolą jest oddziaływanie prewencyjne - monitorowanie, rozpoznawanie rozwoju zdarzeń itp. A niemal idealnym środkiem do realizacji tych zadań są właśnie śmigłowce. Muszą one być jednak odpowiednio wyposażone i przygotowane, aby ich działania podnosiły stopień bezpieczeństwa, nie zaś zwiększały ryzyko. Śmigłowców i ich baz musi być też odpowiednia liczba.

Tymczasem, zgodnie z decyzją ministra Adama Rapackiego, już od nowego roku zlikwidowane mają zostać sekcje lotnictwa policji w Rzeszowie, Białymstoku i Gdańsku.

W styczniu 2008 minister spraw wewnętrznych i administracji powołał zespół do oceny funkcjonowania lotnictwa służb porządku publicznego i opracowania koncepcji jego efektywnego wykorzystania. Od lutego Komenda Główna Policji opracowywała koncepcje reformy swojego lotnictwa. Według ekspertów trzy z dziewięciu funkcjonujących dotychczas sekcji są... zbędne. Na podstawie tych wniosków zastępca komendanta głównego policji, nadinspektor Arkadiusz Pawelczyk, zaakceptował decyzję o ich likwidacji. Śmigłowce z rozwiązanych jednostek przekazane zostaną do Szczecina, Poznania i Krakowa. Dodatkowo do pozostałych przy życiu sekcji lotnictwa policyjnego mają zostać przekazane 4 Mi-2 z lotnictwa straży granicznej. Czemu ma służyć ta reforma?

Przekazane do policji dwójki SG są rówieśnikami egzemplarzy już tam latających. Co więcej, wymagają pilnie przeglądów, a jeden w zasadzie natychmiast powinien trafić do PZL Świdnik na remont główny. Wszystkie te prace finansowane będą już z budżetu policji, więc o oszczędnościach mowy raczej być nie może.

Teoretycznie może nastąpić zwiększenie gotowości operacyjnej lotnictwa, ponieważ w każdej placówce lotniczej będzie więcej niż jeden śmigłowiec. Dlaczego teoretycznie?

Jak wcześniej wspomniano, resursy śmigłowców Mi-2 są na wykończeniu. Sprawność techniczna tak wiekowych wiropłatów jest, mimo wszelkich starań zarówno obsługi technicznej jak i pilotów, bardzo mała (o problemie tym pisaliśmy szerzej w numerze 6/2008 Skrzydlatej Polski).

Wkrótce problemem stanie się, obecnie nie doceniany, tzw. czynnik ludzki. Komendanci główni policji i straży granicznej mają opracować zasady upraszczające zatrudnienie i ujednolicające uposażenie personelu lotniczego obu formacji. Ma to, między innymi, pozwolić na przejście funkcjonariuszy z rozwiązywanych sekcji do innych garnizonów. Tu jednak pojawia się pytanie, jak to załatwić? Zmiana miejsca pracy będzie, dla pilotów i mechaników, skutkowała koniecznością dojazdu do nowej bazy nawet po kilkaset kilometrów! Alternatywą jest życie w systemie skoszarowanym. Innej możliwoś-ci nie ma, bo o ofertach mieszkaniowych raczej nic się przy tej okazji nie wspomina. Efekt będzie prawdopodobnie taki, że niektórzy lotnicy odejdą na emeryturę, inni zaś będą się zastanawiać, jaki jest sens dalszego życia z policją.

Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. W tym jednak przypadku pilota musi zastąpić pilot, technika - technik i to z nie mniejszymi uprawnieniami, a to już znacznie zawęża krąg potencjalnych kandydatów. Kandydatów, których... nie ma!

W Polsce od dawna szkolenie pilotów śmigłowcowych kuleje. Niewielu jest chcących z własnej kieszeni wyłożyć setki tysięcy złotych, żeby się wyszkolić na tym rodzaju statku powietrznego [zdobycie licencji zawodowej CPL(H), czyli Commercial Pilot License, w oparciu o śmigłowiec Robinson R22, to wydatek rzędu 143 000 złotych]. Decydują się na to lotnicy, mający w perspektywie możliwość zatrudnienia przez prywatnych właścicieli wiropłatów, lub chętni, aby znaleźć się w szeregach Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. A co ma do zaoferowania policja? Nienajlepszą płacę i stare wysłużone śmigłowce. Alternatywa raczej nieciekawa.

Powróćmy do systemu operacyjnego. Według twórców restrukturyzacji, sprawność wykorzystania lotnictwa działającego w sektorze służb porządku publicznego ma zwiększyć się przez możliwość wzajemnego wykonywania zadań na swoją rzecz przez formacje policji i straży granicznej. Jest jednak pewien szkopuł. Aktualne uwarunkowania prawne nie pozwalają na angażowanie śmigłowców innych formacji mundurowych do działań policyjnych. Także policja nie ma w swych zadaniach obowiązków, związanych z nadzorowaniem granicy państwowej. Policjanci mają za zadanie ratować życie, zdrowie i mienie ludzkie!

Tymczasem przedstawione propozycje zmian stwarzają sytuację, w której wszystkie garnizony policji, osłaniające tereny przyległe do wschodniej granicy Unii Europejskiej, pozostaną bez wsparcia lotniczego! W znacznym stopniu zostanie więc ograniczona mobilność pododdziałów antyterrorystycznych, które bardzo często angażowane są do zwalczania przestępczości także transgranicznej. W szczególnie trudnej sytuacji znajdą się funkcjonariusze obszarów bieszczadzkich. Podkarpacie wschodnie to trudny teren, nie wszędzie dotrze Aro, a i najnowsze Jeepy (o ile w ogóle będą w rejonie) też na wiele się nie przydadzą.

Równie ponuro wygląda sytuacja na północy. Trójmiasto jest jednym z regionów Polski najbardziej narażonych na sytuacje kryzysowe. Ma to związek ze skomasowaniem na jednym obszarze dużego kompleksu miejskiego, portów, instalacji wojskowych oraz wcale nie małych instalacji petro-chemicznych. Jak to określił jeden z tamtejszych policjantów: Kuwejt to wprawdzie nie jest, ale jakby coś poszło źle to... No, właśnie!

POTRZEBA CZY ZBYTEK?

Minister Rapacki sygnalizował problem nieefektywnego wykorzystywania lotnictwa policji. Czy oznacza to jednak, że należy je likwidować? Rozwiązywać problemy w ten sposób jest stosunkowo łatwo. Gdy jednak za jakiś czas okaże się, że polityka ta była niewłaściwa i należy wszystko reaktywować, nakłady poniesione na realizację tego celu będą niewspółmiernie wysokie.

W obszernym hangarze czekała niespodzianka. Obok Bella 206 przybyłego z Warszawy prezentował się nowoczesny Eurocopter EC-135 policji czeskiej

Nie można powiedzieć, że dotychczasowe wykorzystanie lotnictwa policji było właściwe. Pewne błędy popełniono już u zarania, tworząc dwa oddzielne organizmy w ramach tego samego resortu. Wygenerowało to kolejne trudności, jak chociażby brak jednolitego systemu zaopatrywania w paliwo, czy też konieczność zorganizowania oddzielnej struktury obsługowej i zaopatrywania w części zamienne. Być może błędem było zlokalizowanie w jednym punkcie placówek lotniczych policji i straży granicznej.

Jednak to tylko jedna strona medalu.

Trudno aby lotnicy sami sobie wynajdywali zajęcie. Konieczne jest odpowiednie przeszkolenie policyjnej kadry dowódczej stopnia podstawowego i średniego. Niezbędne jest skrócenie do minimum łańcucha decyzyjnego. Do współpracy z załogą policyjnego śmigłowca należy przygotowywać również szeregowych funkcjonariuszy. Wszystkim noszącym niebieskie mundury należy przedstawić korzyści z wykorzystania lotnictwa, a nie straszyć wyssanymi z palca informacjami o konsekwencjach finansowych. Obecnie znacznie większą wiedzę w zakresie wezwania śmigłowca, wyznaczenia lądowiska, przyjęcia na nim wiropłata oraz zachowania się przy nim, mają strażacy i pracownicy Pogotowia Ratunkowego niż policjanci służby patrolowo-interwencyjnej.

Lotnictwo jest drogą przyjemnością, jednak ze wszech miar użyteczną. Nie należy więc marnotrawić możliwości jakie stwarza.

Prawdą jest, że działania załóg niebieskich wiropłatów rzadko mają formę spektakularnych akcji. Żmudne loty poszukiwawcze, czy też współpraca z zespołami wywiadowczymi, nie są medialne. Trudno zbić na nich kapitał popularności. Znacznie większy efekt przynosi, na przykład, ściągnięcie setki policjantów dla przeczesywania obszaru bo dziecko zaginęło w lesie. Wówczas natychmiast znajdą się bardzo szybko w okolicy ekipy telewizyjne, a kierujący akcją stać będą w błyskach fleszy.

A śmigłowiec? Może tę samą pracę wykonać szybciej. Przy wyposażeniu w odpowiedni sprzęt, szansa na sukces wzrasta niepomiernie. Jednak działania te są mało efektowne, w zasadzie niezauważalne. Ktoś może powiedzieć: jeszcze nie słyszałem o odnalezieniu kogokolwiek przez śmigłowiec policyjny. No właśnie! Informacje na ten temat nie są nagłaś-niane. Trudno wyrokować czy celowo. Jednak ludzie związani z gronem osób odnalezionych zachowują w pamięci wiedzę na ten temat. Tak było chociażby podczas akcji poszukiwania zaginionego mężczyzny w rejonie Białobrzegów nad Pilicą, w nocy z 15 na 16 marca br. Dzięki pracy załogi biało-niebieskiego Bella 206, wykorzystującej kamerę termowizyjną i reflektor NigtSun, około 3:00 nad ranem, odnaleziony został w pobliskim kompleksie leśnym 85-letni mieszkaniec miasta. Akcja ta nie tylko umożliwiła mężczyźnie powrót do domu. Lotnicy uratowali mu życie!

Po tragicznym wodowaniu pilota Cessny na Wiśle, w rejonie warszawskiego Żerania, padały pytania, a gdzie był policyjny śmigłowiec? Warto przypomnieć, że zadania poszukiwawczo-ratownicze ofiar wypadków lotniczych są w Polsce zadaniem służby ASAR (Air Search and Rescue - lotniczej służby poszukiwania i ratownictwa), której punkt dyżurowania kilka lat temu wyprowadzono z lotniska na Bemowie. Policyjny wiropłat wystartował po otrzymaniu wezwania najszybciej jak było to możliwe (w powietrze poderwany też był śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - zasadniczo został zadysponowany przez Straż Pożarną, wskutek oddolnej inicjatywy pracowników LPR). Tu właśnie wyraźnie zaznaczył się brak przeszkolenia osób na operacyjnych stanowiskach decyzyjnych. Pilotowi samolotu nie udało się pomóc.

Kilka dni później wynikł, związany z tą samą sytuacją, inny problem. Nie można było ustalić miejsca zatonięcia samolotu. Lotnicy policji z sekcji w Warszawie otrzymali polecenie, aby przy każdym wylocie patrolować rejon katastrofy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już następnego dnia pilot Bella 206 dostrzegł nietypowy ślad na wodzie. Zawiadomił rzeczny komisariat policji i naprowadził łódź z funkcjonariuszami na punkt. Okazało się, iż przyczyną powstawania dziwnych zawirowań jest... koło samolotu, nieznacznie wynurzające się z wody. Lotnikowi nie złożono specjalnych podziękowań. Ot, po prostu wykonał co do niego należało. Media zainteresowane całym wydarzeniem marginalnie lub wcale nie odniosły się do roli latających policjantów w tym etapie działań powypadkowych.

Jaki więc będzie dalszy los lotnictwa policji? Ministerialna decyzja o reformie nie ma na szczęście statusu ostatecznego. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że komendant wojewódzki policji w Rzeszowie zwrócił się do generała Rapackiego z prośbą o zachowanie w strukturze KWP w Rzeszowie Sekcji Lotnictwa Policyjnego. A jakie jest zdanie pozostałych dwóch komendantów wojewódzkich? Na razie nie wiadomo. Czyżby zastanawiali się, po co inwestować setki tysięcy złotych w niepewne przedsięwzięcie? Przecież nic się nie dzieje. Odpowiedzią może być pewna opowieść weterana lotnictwa MSWiA.

Teren nowej bazy sekcji lotnictwa policji w Łodzi, podobnie jak widziany z ziemi, tak i oglądany z powietrza prezentuje się bardzo profesjonalnie

- Podczas służby w 103. Pułku Lotnictwa, przez dwadzieścia lat nic się nie działo. Wszyscy zastanawiali się nad sensem utrzymywania tej jednostki. Aż nastał lipiec 1997. W ciągu 4 godzin zostało poderwanych w powietrze: 7 śmigłowców Mi-8, 9 Mi-2, 3 PZL Sokół, 4 Mi-17, 2 Bell 206B3 JetRanger III - cały stan posiadania Pułku! Wszystkie załogi skierowano w jeden punkt - Wrocław. Cel - ratowanie życia ludzi zagrożonych największą w historii Polski falą powodziową. Można to było zorganizować tak szybko i sprawnie przede wszystkim dzięki latom treningów, ćwiczeń, realizacji mniejszych lub większych zadań operacyjnych. Stałemu utrzymywaniu wysokiej sprawności technicznej śmigłowców. Opłacało się! Jak przeliczyć na pieniądze życie uratowanych ludzi? Podejmowanych z dachów domów, często tylko siłą mięśni techników pokładowych!

Ochrona ludzkiego życia jest obowiązkiem nadrzędnym. Zapewnienie najskuteczniejszych środków, dla zrealizowania tego celu, jest niepodważalną powinnością. Policjantom należy umożliwić sprawne wypełnianie obowiązków, wzmocnić ich operacyjność, a przede wszystkim poszerzyć możliwości działania. Nasze bezpieczeństwo leży w ich rękach, dlatego ważne aby sprzęt, którym dysponują był na miarę XXI wieku. Słowa te wypowiedział niedawno marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, podczas uroczystości przekazywania funkcjonariuszom zakupionych przez urząd nowych samochodów.

Podczas łódzkiej uroczystości dały się słyszeć głosy przedstawicieli władz regionalnych, mówiące o planach zakupienia, z funduszu wojewódzkiego i miejskiego, śmigłowca dla Sekcji Lotnictwa Policji. Byłby to wielki gest całej tamtejszej społeczności! Jednak wyposażenie policji nie powinno obciążać docelowo budżetów administracji regionalnej. Wszak nie po to wszyscy płacimy podatki, przeznaczone, między innymi także na utrzymanie i wyposażenie służb porządku publicznego, aby jeszcze dodatkowo obciążać się podobnymi kosztami. Co mają powiedzieć władze Białostocczyzny (Podlasia) czy Rzeszowszczyzny (Podkarpacia), które mają jedne z najskromniejszych budżetów w kraju?

CZARNY SCENARIUSZ

W pierwotnych założeniach modernizacji policji przewidziano 100 mln złotych na cele związane z zakupem nowych śmigłowców dla lotnictwa policyjnego. Następnie kwotę tę okrojono do około 60 mln. Obecnie rezerwa finansowa na ten cel to jedynie 46 mln (podane kwoty są przybliżone). Mimo to za tę sumę, przy obecnym stanie waluty narodowej, można byłoby kupić trzy nowoczesne śmigłowce. Tymczasem plan przetargu został unieważniony, likwidowane są placówki. A przecież znaczna część decydentów swego czasu także mówiła: Ja, obywatel Rzeczypospolitej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję: służyć wiernie narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny, strzec bezpieczeństwa państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia. Wykonując powierzone mi zadania ślubuję pilnie przestrzegać prawa, dochować wierności konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej przestrzegać dyscypliny służbowej oraz wykonywać rozkazy i polecenia przełożonych. Ślubuję strzec tajemnicy państwowej i służbowej, a także honoru, godności i dobrego imienia służby oraz przestrzegać zasad etyki zawodowej.

Wizyta EC-135 policji Republiki Czeskiej była niewątpliwie mocnym akcentem otwarcia łódzkiej placówki

W rocie policyjnego ślubowania zawarto najistotniejsze przesłanie służby. Ludzi zajmujących najwyższe stanowiska sformułowania te wiążą kilkakrotnie mocniej, albowiem są oni odpowiedzialni także za stworzenie najlepszych z możliwych warunków, dla wypełniania przez podwładnych powierzonych im zadań. Honor, godność i dobre imię, to nie są czcze słowa, a przynajmniej nimi być nie powinny! Pozbawiając lotników policyjnych nowoczesnych narzędzi, niezbędnych do realizowania obowiązków służbowych, odziera się ich z godności i dobrego imienia! Po przełomie ustrojowym polskie lotnictwo policji zaproszone zostało do udziału w PACE (Police Aviation Committe Europe - Europejski Komitet Lotnictwa Policyjnego). Organizacja ta, będąca zrzeszeniem przedstawicieli policyjnych jednostek wsparcia lotniczego, ma na celu stworzenie systemu wzajemnej współpracy europejskich zespołów lotnictwa policyjnego. Jej celem jest wypracowanie najbardziej efektywnych metod działań we wsparciu walki z przestępczością. Obecnie lotnicy policyjni z Polski znacznie ograniczyli kontakty międzynarodowe z niektórymi swoimi odpowiednikami. Ponieważ nie ma się nic do zaproponowania, brakuje tematów do rozmowy oraz pola do współpracy. Siedzieć zaś na sali i być postrzeganymi jako kustosze antyków, najzwyczajniej wstyd.

Piloci i mechanicy mogą sobie powiedzieć, że policja życia nam nie uratowała. Dadzą sobie radę bez niej. Ale... czy policja da sobie radę bez pilotów, mechaników i lotnictwa w ogóle? Pewnie przez jakiś czas, rok, może dwa, lub trzy lata, tak. Jednak w 2012 przyjdzie zabezpieczać olbrzymią, międzynarodową imprezę masową. Jeśli dopiero wówczas ktoś się zorientuje, że dotychczasowe działania to był tak zwany zły kierunek reform, to nie będzie już czasu na kolejną reorganizację i usprawnienia. Mimo to można domniemywać, że nad naszymi stadionami i miastami, w których się będą znajdowały, pojawią się śmigłowce policyjne tylko, że... czeskie, niemieckie, być może francuskie, i na pewno nie charytatywnie. Zaś resztki naszego lotnictwa policyjnego będą miały powierzone zadania drugo- lub trzecioplanowe, jak na przykład przerzucanie grup technicznych, dostarczanie porcji żywnościowych lub poczty od rodzin lotnikom, wykonującym podstawowe zadania operacji nadzorowania i zabezpieczania bezpieczeństwa rozgrywek EURO. Czarny scenariusz? Z pewnością. Jest jeszcze czas, aby podjąć decyzje mogące wykluczyć taką alternatywę. Nie ma go jednak zbyt dużo.

Zdjęcia: Paweł Kłosiński


Skrzydlata Polska - 09/2008
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.