Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Bogusław Trzaskała

Historia broni strzeleckiej zawdzięcza firmie ArmaLite dwie ważne konstrukcje. Jedna, o oryginalnie skonstruowanym mechanizmie gazowym odniosła sukces, wchodząc do uzbrojenia amerykańskiego wojska jako M16, ale nikt nigdy się na niej nie wzorował. Druga, przeciwnie, nigdy nie znalazła się w uzbrojeniu żadnej regularnej armii, za to od ponad trzydziestu lat konstruktorzy z całego świata wyrażają dla niej uznanie w najszczerszy możliwy sposób - kopiując jej rozwiązania.

5,56-mm karabinek samopowtarzalny ArmaLite AR-180B, poprawiona odmiana AR-180 oferowana na rynku cywilnym od 2002. Zwraca uwagę dostosowanie broni do standardowych magazynków od M16 /Zdjęcie: archiwum Bogusława Trzaskały

Na przełomie 1956 i 1957 US Army uruchomiła program badawczy SCHV (Small Caliber High Velocity), który miał doprowadzić do powstania małokalibrowego karabinka strzelającego lekkim pociskiem o bardzo wysokiej prędkości początkowej. Wiosną 1957, specjalnie w tym celu zatrudnieni L. James Sullivan i Robert Fremont zmniejszyli opracowany wcześniej przez George'a Sullivana i Eugene'a Stonera karabin AR-10 i przystosowali go do naboju, który później nazwano .223 Remington lub 5,56 mm x 45, nie wprowadzając żadnych większych poprawek i powstały tak karabinek AR-15 został zgłoszony do programu SCHV. Odbyło się to bez udziału Stonera, ten bowiem był zajęty nową konstrukcją do naboju 7,62mm x 51 NATO - karabinem AR-16.

Przodek

Niestety niewiele wiadomo o drodze, jaką przeszła ta konstrukcja. W ArmaLite uważano, że broń może rywalizować z M14, który wówczas jeszcze miał szansę być pokonany przez inną konstrukcję. W literaturze spotyka się informację, że ideą, jaka przyświecała opracowaniu AR-16 było zbudowanie uproszczonej technologicznie wersji AR-10, tak, aby można było sprzedawać licencję na jej produkcje państwom pozbawionym zaawansowanego przemysłu (cena karabinu miała kształtować się na poziomie 50 ówczesnych amerykańskich dolarów, przy zamówieniu 10 tysięcy AR-10; warto wspomnieć, że w dwa lata później, w 1963, 19 tysięcy M16 dla USAF wyceniono na 112 dolarów sztuka, zaś 85 tysięcy XM16A1 dla US ARMY miało kosztować podatnika 121,84 dolara za karabinek). Oznaczało to rezygnację z wykorzystywanego w pierwowzorze aluminium i tworzyw sztucznych na rzecz stali i drewna (w materiałach reklamowych ArmaLite pojawiła się informacja, że wytworzenie AR-10 wymaga jedynie 20% nakładów na tłoczenie w porównaniu z M14).

Zapomniany przodek z 1961, 7,62-mm karabin automatyczny AR-16. Pierwotnie proponowany dla jednostek pancernych, ze złożoną kolbą mierzył sobie jedynie 686 mm. Masa 3,94 kg, długość lufy 381 mm /Zdjęcie: archiwum Bogusława Trzaskały

Wygląd wczesnego AR-16 sugeruje, że zrazu broń ta mogła istotnie powstać przez przeniesienie do nowej, stalowej komory zamkowej części mechanizmu AR-10, napędzanego za pomocą tłoka, lecz egzemplarze późniejsze mają już własny, oryginalny zespół ruchomy, istotnie odmienny od zastosowanego w AR-10. Pierwotnie komora zamkowa była bardzo niska, podobnie jak w AR-10, w późniejszej jednak wersji, jej wysokość została zwiększona, w związku z pojawieniem się prętów prowadzących suwadło (dla których trzeba było je powiększyć w płaszczyźnie pionowej tak, aby mogły one przechodzić nad zamkiem i opierać się w obsadzie lufy, powyżej opór ryglowych).

Podstawową różnicę w stosunku do AR-10 stanowił mechanizm gazowy. Konstruktor (współpracujący z Arthurem Millerem) zrezygnował z własnego wynalazku doprowadzania gazów do wnętrza suwadła za pomocą długiej rurki i zastosował tłok. Jest to niezwykle interesująca decyzja, bowiem wtedy nie stało nic na przeszkodzie, aby AR-16 miał taki sam układ gazowy jak AR-10, bowiem wyłączna licencja na korzystanie z patentu na to rozwiązanie nie została w tym czasie jeszcze sprzedana Coltowi (stało się to dopiero w grudniu 1961). Jest to ciekawe o tyle, że Eugene Stoner utrzymywał potem przez lata, że układ gazowy jego pomysłu jest optymalny dla indywidualnej broni strzeleckiej. Zastosowanie tłoka w późniejszym o kilka lat systemie Stoner 62 mógł już wytłumaczyć posiadaniem praw do AR-15 przez Colta, ale w przypadku AR-16 nie daje się znaleźć innego wyjaśnienia, jak tylko takie, że po praktycznym sprawdzeniu systemu gazowego własnego pomysłu w AR-10, Stoner zdawał już sobie sprawę, że jest on wyłącznie źródłem problemów, nie oferując żadnych przewag nad rozwiązaniem klasycznym.

AR-16 otrzymał zatem mechanizm gazowy analogiczny do zastosowanego w sowieckim karabinie samopowtarzalnym SWT. W uproszczeniu: z krótkim ruchem niepołączonego z suwadłem tłoka. Dzięki temu mechanizm AR-16 nie był zagrożony przez osadzające się w jego wnętrzu stałe produkty spalania materiału miotającego.

Narodziny AR-18

Stoner zajmował się AR-16, a w tym samym czasie karabinek AR-15, zaczął robić karierę. Po kilku perypetiach, obejmujących sprzedaż AR-15 Coltowi, decyzję szefa sztabu US Army o zaprzestaniu nad nim badań oraz intensywny lobbing, w 1962 poważne liczby AR-15 zostały zakupione przez ARPA (tysiąc karabinków), USAF (8,5 tysiąca) i US Navy SEAL. Od tej chwili jasne się stało, że nabój 5,56 mm x 45 ma przyszłość i pojawiły się dwie następne konstrukcje, które były doń przystosowane. Pierwszym był Stoner 63 Cadillac Gage będący zmniejszoną wersją 7,62 mm x 51 NATO systemu broni strzeleckiej Stoner 62 (dokonali tego ci sami panowie, którzy uprzednio przemienili AR-10 w AR-15). Z kolei w ArmaLite George Sullivan, Arthur Miller i Charles Dorchester zmniejszyli AR-16 osieroconego przez Stonera (odszedł z firmy w lutym 1961) - i tak powstał AR-18.

Prototyp numer 002 AR-18 podczas przeprowadzanych w 1964 przez USAF testów w warunkach zimowych /Zdjęcie: archiwum Bogusława Trzaskały

ArmaLite ruszyła z silną kampanią marketingową nowej broni w 1964, udało się nawet doprowadzić do wstępnego badania przez armię, ale było już za późno. W październiku 1963, sekretarz obrony Robert McNamara podjął decyzję o zamówieniu u Colta 19 tysięcy M16 dla USAF i 85 tysięcy M16E1 dla US Army. Otworzyła się jednak szansa dla AR-18 - okazało się, że Piechota Morska chciała Stonera 63, a nie M16 i dowództwo Korpusu głośno narzekało na trudności jakie napotykało ze strony Armii w swych staraniach o pozyskanie tej broni. Zawarto porozumienie: Armia otworzy nowy program badawczy, a Marines podporządkują się ustaleniom opartym na jego wynikach.

Jedyną armią, która przyjęła AR-18 do uzbrojenia okazała się IRA. Jak tu nie mówić o pechu prześladującym broń? /Zdjęcie: archiwum Bogusława Trzaskały

W grudniu 1964 rozpoczął się program SAWS (Small Arms Weapon Systems), do którego włączono również 27 karabinków AR-18, mimo, iż oceniano go wówczas jako konstrukcję niezupełnie jeszcze dojrzałą. W czerwcu 1965 w szranki badań praktycznych stanęły karabiny M14, M14E2 i M60 oraz karabinki XM16E1 (późniejszy M16A1), CAR-15 w dwu wersjach, niemiecki HK-33, system Stoner 63 oraz AR-18. Na podstawie opublikowanych w grudniu 1965 wyników stwierdzono, że żadna z konstrukcji na nabój pośredni nie zasługuje na przyjęcie do uzbrojenia, o ile nie osiągnie poziomu niezawodności wzorów strzelających amunicją 7,62 mm x 51 znajdujących się już w uzbrojeniu, bowiem M14 i M60 pobiły tu konkurentów na głowę. Mimo, że jeszcze w 1967 USAF kupiła 75 AR-18 do badań, był to koniec widoków na zrobienie przez AR-18 kariery w amerykańskim wojsku, skoro w tym samym czasie tylnymi drzwiami, tymczasowo przyjmowano M16.

(ciąg dalszy w numerze)


Broń i Amunicja - 05/2006
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.