Niemiecki Grob Aerospace od wczoraj jest bankrutem. 3 listopada zwolni większość pracowników - producentowi nie udało znaleźć się strategicznego inwestora.
Grob - przez lata dynamicznie rozwijające się rodzinne przedsiębiorstwo, produkujące najpierw szybowce, potem motoszybowce, wreszcie lekkie samoloty sportowo-turystyczne - nie przetrwał problemów, związanych z próbą wprowadzenia na rynek lekkiego odrzutowca dyspozycyjnego, Spn.
Starannie zaplanowany proces rozwoju konstrukcji, został zniweczony katastrofą drugiego prototypu. Wydłużenie się fazy badawczo-rozwojowej, spowodowało wycofanie się inwestora strategicznego. 18 sierpnia władze Groba - chcąc oddalić roszczenia finansowe - zmuszone zostały do rozpoczęcia procedury upadłościowej, poszukując stale nowego inwestora. Istniały przy tym poważne przesłanki, by twierdzić, że manewr może się udać: ze współpracy nie wycofał się Bombardier, który zlecił Grobowi opracowanie nowego modelu kompozytowego odrzutowca dyspozycyjnego, a także brytyjski przewoźnik PlaneSense, podtrzymujący zamówienie na 25 egz. Spn (zobacz: Bankructwo Groba... z nadziejami).
Niestety, rozmowy z kolejnymi inwestorami nie przynosiły rezultatów. Co gorsza, zapoczątkowany niedawno kryzys finansowy, praktycznie zniweczył możliwość uzyskania kredytów bankowych.
Z tego powodu prezes Groba, Niall Olver wydał wczoraj oświadczenie, w którym informuje, że niemieckie prawo nie pozwala na przedłużenie okresu pośredniego i zmusza do ogłoszenia upadłości. Większość osób, zatrudnionych w zakładach w Tussenhausen-Mattsies, 3 listopada nie pojawi się już w pracy. Pozostanie szkieletowa załoga, dla zapewnienia produkcji w minimalnym wymiarze (w tym dla realizowania dostaw części zamiennych). Natomiast stanowiska ocali - przynajmniej na razie - większość kadry kierowniczej, nadal poszukująca inwestora strategicznego.