Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Maurer po raz piąty wygrał Red Bull X-Alps

Lotnictwo cywilne, 14 lipca 2017

Christian Maurer po raz kolejny zapisał się w historii Red Bull X-Alps. Szwajcar wygrał transalpejski rajd przygodowy po raz piąty z rzędu, docierając do Monako po przebyciu 2268 km, przez 6 krajów, pieszo i na paralotni. Na trasie pozostaje Michał Gierlach. Jedyny reprezentant Polski w tych morderczych zmaganiach, tak jak wielu innych znakomitych pilotów paralotniowych, nie ma już szans na dotarcie do mety przed jej zamknięciem. Wczoraj ze skręconą kostką zaliczył ostatni lot.

Szwajcar Christian Maurer wygrał transalpejski rajd przygodowy Red Bull X-Alps po raz piąty z rzędu, docierając do Monako po przebyciu 2268 km, przez 6 krajów, pieszo i na paralotni / Zdjęcie: Harald Tauderer, Red Bull Content Pool.

Red Bull X-Alps 2017 wystartował 2 lipca. Była to już 8. edycja najtrudniejszego rajdu przygodowego świata. Startując z Salzburga, 32 zawodników reprezentujących 21 narodowości miało do przemierzenia w prostej linii trasę przez Alpy do Monako liczącą 1138 km. Po drodze musieli zaliczyć 7 punktów kontrolnych w 7 różnych krajach.

Dzięki technologii Live Tracking miliony fanów mogą śledzić każdy ruch podróżujących pieszo lub na paralotni zawodników. Z uwagi na nieustannie zmieniające się warunki pogodowe zaplanowanie odpowiedniej taktyki jest równie ważne co ekstremalna wytrzymałość. W tym sezonie każdemu zawodnikowi towarzyszy pomocnik, którego zadaniem będzie udzielanie wsparcia w kwestii strategii, odżywiania i całej reszty.

Przed startem głównego wyścigu w regionie Salzburgerland rozegrany został jednodniowy Leatherman Prologue, w ramach którego zawodnicy walczyli o jedną z trzech przepustek Ledlenser Nightpass, umożliwiających rywalizację poza obowiązkowym okresem odpoczynku.

Maurer przeszedł w górskim terenie 532 km i przeleciał 1736 km. Wyścig zaczął z przeziębieniem, a zakończył z kontuzją kolana. Jemu i innym zawodnikom przyszło zmagać się ze złą pogodą i być zlanym deszczem podczas niejednej burzy. Wyjątkowo w tym roku był narażony na nie lada presję, kiedy w pierwszych dniach niepogody, nie mając szans z wytrawnymi piechurami i biegaczami, spadł nawet na 21. miejsce.

Chrigel – bo tak nazywany jest Christian Maurer – dotarł do 7. punktu zwrotnego w Peille we Francji w czwartek tuż po 11:00. Ukończenie liczącej w linii prostej 1138 km trasy Red Bull X-Alps 2017 zajęło mu 10 dni 23 h i 23 min. Kilka godzin później na mecie pojawił się debiutant, Francuz Benoît Outters. Ponieważ wyścig kończy się 24 h po dotarciu na metę zwycięzcy, nawet trzeci w czwartkowy wieczór zawodnik, Austriak Paul Guschlbauer ma nikłe szanse na zamknięcie trasy w regulaminowym czasie.

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony żałuję, że już się kończy, bo Red Bull X-Alps to niesamowite przeżycie. Z drugiej strony zmęczenie jest tak duże, że człowiek czekał na choć chwilę odpoczynku. Nie wiem, co przeważa – mówił kilkanaście godzin przed zakończeniem wyścigu Michał Gierlach, który wieczorem wylądował po prawdopodobnie ostatnim locie podczas tegorocznych zmagań.

Polak nie spodziewa się, że uda mu się poprawić jeszcze 16. miejsce, które zajmuje. – Wczoraj dość poważnie skręciłem kostkę przy jednym z lądowań i mam problemy z chodzeniem. Już nie porywalizuję z chłopakami, którzy są blisko mnie. Muszę odpuścić, nawet nie zdążę już polecieć. Także powoli zaczynam odpoczynek. Jutro po zakończeniu wyścigu wybieramy się do Monako” – dodał Gierlach.

Rekord Maurera na trasie z Salzburga do Monako przez najwyższe góry Europy to 6 dni 23 h i 40 min, ale ustanowił go w 2013, kiedy warunki były o wiele bardziej sprzyjające, a trasa wiodła przez wyższe góry.

Tym razem czułem dużą presję. Pierwsza wygrana była ważna, kolejne już nie tak bardzo, ale tym razem naprawdę chciałem dobrze wypaść, więc czułem olbrzymią presję. Przede wszystkim to jest przygoda – nie rywalizacja. Zaczęło się bardzo źle od wiatru, deszczu i burz. Nigdy wcześniej nie musiałem się zmierzyć z tak złą pogodą podczas Red Bull X-Alps. To sprawiło, że o wiele trudniej było planować. Jestem szczęśliwy, że tu jestem. Dla moich kolan to bardzo dobrze, że to już koniec. Nigdy wcześniej nie musiały pracować tak ciężko. To pierwszy raz, kiedy przeszedłem 500 km. Zwykle robię na nogach około 300 km – powiedział Maurer na mecie.

Benoît Outters zaliczył 7. i ostatni punkt zwrotny o 12:42, po 11 dniach, 1 h i 12 min od startu. Debiutujący w Red Bull X-Alps Francuz wylądował tam po pokonaniu ostatniego odcinka w powietrzu. Kiedy już otarł łzy wzruszenia wylewane wspólnie z matką i supporterami, oblał wszystkich należnym mu szampanem. Żeby dotrzeć do Monako i spróbować stawić czoła skarżącemu się od kilku dni na ból kolan Maurerowi, w ciągu ostatnich dwóch dni, ten ultramaratończyk przebiegł 192 km! Jednak trudno jest dorównać Szwajcarowi…

Tradycyjnie już dla Maurera i Outtersa wyścig zakończył się lotem z Peille na honorową metę nad brzegiem morza śródziemnego w Monako.

W tym roku trasa była o wiele trudniejsza, a pogoda nie pomagała. Maurer dominuje w powietrzu, ale większą część z ostatnich 200 km musiał pokonać pieszo. To na pewno nie było dla niego łatwe” – przyznał dyrektor wyścigu Christoph Weber. Śledząc wyścig można było zauważyć, że problemy miał dosłownie każdy. Prawie połowa uczestników nie dotrwała do końca zmagań, który nastąpił dziś ok. 11:00…

Na mecie będzie tylko dwóch zawodników. Nie ma szans na dotarcie trzeciego, dlatego można powiedzieć, że był to rok wyjątkowy. Zwłaszcza to, ile osób wycofało się w tym roku, szczególnie pokazało, jak trudna była ta edycja. Oprócz tych, którzy odpadali co 48 godzin (zgodnie z regulaminem – najwolniejsi), ze względu na kontuzje i inne przypadłości zdrowotne wycofało się chyba siedem osób. Było naprawdę ciężko – podsumował Gierlach.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.