Na poligonie Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia (WITU) w Nowej Dębie odbyły się kolejne testy poligonowe przeciwpancernego pocisku kierowanego (ppk) Pirat. Według producentów, potwierdziły one prawidłowe funkcjonowanie silników i dokładność naprowadzania pocisku. Sprawdzono działanie silników startowych i marszowych oraz dokładność naprowadzania pocisków podczas startów z odległości 500 i 2400 m. Do naprowadzania wykorzystano laserowy oświetlacz LPC-1.
Program budowy ppk Pirat jest realizowany przez Mesko we współpracy z Wojskową Akademią Techniczną, CRW Telesystem-Mesko i ukraińską DKKB Łucz. Mesko i DKKB Łucz odpowiadają za zaprojektowanie pocisku jako całości i autopilota (we współpracy z CRW Telesystem-Mesko). Z kolei CRW Telesystem-Mesko odpowiada za głowicę naprowadzającą (we współpracy z DKKB Łucz) i optoelektronikę. Mesko odpowiada też za głowicę bojową i napęd. Silnik marszowy i startowy dostarczają ZPS Gamrat.
Umowa o projektowaniu systemu ppk Pirat dla Wojska Polskiego została zawarta 23 lipca 2014. Równolegle Mesko podpisało porozumienie z DKKB Łucz. Ukraińcy projektowali wówczas ppk RK-3K Korsar (korsarz), który dziś jest już przyjęty do uzbrojenia Sił Zbrojnych Ukrainy. Pirat jest dopiero oferowany MON w programie Pustelnik. W jego ramach Inspektorat Uzbrojenia zamierza nabyć do 500 wyrzutni i ok. 5 tys. pocisków. Uruchomienie produkcji Piratów jest planowane na przyszły rok.
Ukraińcy z Defense Express podkreślają różnice między Korsarem a Piratem. Ten pierwszy wykorzystuje półautomatyczny laserowy system naprowadzania – pocisk leci w wiązce lasera. Pirat naprowadza się z kolei na odbite światło lasera. Cel może być podświetlany przez żołnierza lub przez system autonomiczny, np. bsl. W głowicy pocisku znajduje się moduł naprowadzający na plamkę światła.
System ppk Pirat wykorzystuje uniwersalny oświetlacz LPC-1, opracowany przez CRW Telesystem-Mesko. Może być on używany także do naprowadzania pocisków moździerzowych kal. 120 mm i pociski artyleryjskich kal. 155 mm. Oświetlacz jest wyposażony w diodowy laser półprzewodnikowy pracujący na długości fali 1064 nm z częstotliwością powtarzania <25 Hz, z siłą impulsu >80 mJ, rozpraszaniem wiązki <0,35 mrad i czasem trwania impulsu 15 (+/-5) ns. Zapewnia oświetlenie celów na odległości do 5 km. Sekwencja programowa impulsów spełnia wymagania STANAG 3733. LPC-1 może więc wskazywać cele także innej amunicji z krajów NATO. Dalmierz o długości fali 1064 nm zapewnia pomiar odległości 0,2÷20 km z dokładnością do 5 m. Obserwację celu zapewnia wbudowany celownik z 10-krotnym zbliżeniem.
Dość krytyczni wobec polskiego systemu Ukraińcy zauważają, że pocisk Pirata ma masę ok. 10 kg i kaliber 107 mm. Wystrzeliwany jest z pojemnika transportowo-startowego o długości 1180 mm. Masa kontenera z pociskiem to 15 kg. Czas lotu pocisku do maksymalnie odległego celu wynosi 10-12 s. Przeciwpancerna głowica kumulacyjna o masie 2,5 kg może penetrować 500 mm RHA z ERA. Z celownikiem, kablami i zasilaniem system ma masę co najmniej 17 kg. Do tego dochodzi podświetlacz o masie blisko 10 kg. To, zdaniem ukraińskich komentatorów, dużo jak na możliwości Pirata.
Ich zdaniem problemem jest też łatwość zakłócenia systemu naprowadzania po wykryciu opromieniowania celu. Co więcej, długi czas lotu do celu daje też możliwość wykrycia i zniszczenia stanowiska rozpoznawczo-oświetlającego. Defense Express przytacza jednak kontrargumenty Polaków. Według nich, pocisk może wykorzystywać dodatkowe tryby celowania. To znaczy nie tylko skupiać się na plamce lasera, ale także uderzać w cel opancerzony z góry, czyli w najmniej chronionym obszarze. – Możemy atakować w określony i zaprogramowany sposób. Na przykład wystrzelić pocisk, by osiągnął wysokość 100 m, a następnie zaatakował cel z góry. Możliwość implementacji i dalszego ulepszania takich algorytmów naprowadzania znacznie zwiększa odporność Pirata na środki zaradcze wroga. Co więcej, układ konstrukcyjny pocisku pozwala na zastosowanie także naprowadzania w wiązce laserowej, co czyni go bardziej uniwersalnym. Można też zmieniać częstotliwość promieniowania i jego moc, by zmniejszać skuteczność przeciwdziałania przeciwnika.
Ukraińscy komentatorzy są sceptyczni także wobec takich pomysłów. Zauważają, że algorytm ataku z góry może nie sprawdzić się w przypadku celów ruchomych. Podkreślają też, że tryb ataku z góry nie ma nic wspólnego z takim atakiem izraelskiego ppk Spike (operator kontroluje pocisk i widzi to, co widzi głowica pocisku przed trafieniem), nie wspominając o TOW-2B lub Javelin klasy odpal i zapomnij.
Umieszczenie w przedniej części pocisku Pirat modułu, który nim steruje, zmniejszyło możliwości penetracji pancerza. Moduł ten jest bowiem instalowany zamiast jednego z ładunków kumulacyjnych głowicy bojowej. Tymczasem ukraiński RK-3K Korsar ma głowicę tandemową (ładunek inicjujący i ładunek główny). Może więc zwalczać nawet słabiej chronione czołgi podstawowe. Polski Pirat jest przeznaczony do zwalczania lżej opancerzonych pojazdów, a także śmigłowców i bsl, albo umocnień terenowych w walce w terenie zurbanizowanym.