Wczoraj w rejonie w wsi Kudla w Radżastanie rozbił się indyjski MiG-21. Pilot zdołał się katapultować. Do incydentu doszło w przeddzień zapowiadanego ogłoszenia następcy wiekowych myśliwców.
Do incydentu doszło wczoraj o 11:35 czasu miejscowego. Pilot, por. Amit Sethi, wystartował wcześniej do rutynowego lotu szkoleniowego z bazy Barmer. W czasie lotu meldował o problemach technicznych. Ze względu na brak możliwości ich rozwiązania, zdecydował się na opuszczenie maszyny. Nie doznał poważnych obrażeń. Samolot spadł na tereny niezamieszkałe.
Według Times of India, był to już 6. wypadek w wojskach lotniczych w bieżącym roku. Wcześniej rozbiły się m.in. 2 MiGi-21 (zobacz: Znów katastrofa MiG-21 w Indiach) oraz szturmowy Jaguar.
Od lat 1960. Indie zakupiły łącznie 937 MiGów-21. Ponad połowa z nich została utracona w wypadkach. Myśliwce tego typu mają zostać ostatecznie wycofane do 2017. Zostaną zastąpione przez lekkie rodzime myśliwce Tejas oraz zakupione w ramach programu MMRCA. Dostawy tych pierwszych już się rozpoczęły, jednak tempo produkcji pozostaje małe. Odnośnie drugiego przedsięwzięcia, dzisiaj ma zostać ogłoszony zwycięzca przetargu. Do finalnej rozgrywki zakwalifikowały się francuski Rafale oraz Eurofighter.
W ramach doraźnych kroków, które mają zwiększyć bezpieczeństwo lotów, indyjskie wojska lotnicze zrezygnowały z przydzielania do eskadr, wykorzystujących MiGi-21, młodych pilotów. Za ich sterami będą zasiadać wyłącznie doświadczeni lotnicy.