Dzisiaj, około godziny 11:00, na sezonowym lądowisku w Jastarni rozbił się Diamond DA40. Samolot podczas nieudanej próby lądowania zahaczył o drzewa i spadł na ziemię. Pasażerowie znajdują się w szpitalu na obserwacji.
Ze wstępnych informacji, które uzyskaliśmy od Artura Krzeszowskiego z KP PSP w Pucku, podczas próby lądowania pilot nie zdążył wyhamować przed końcem pasa i próbował ponownie poderwać samolot. Podczas tego manewru zahaczył o drzewa i z wysokości ok. 3 m spadł na ziemię. Według opisu strażaków, samolot ma urwane skrzydła i część usterzenia, a kadłub znajduje w pozycji pionowej. Jego stan wskazuje, że nie będzie nadawał się do remontu.
Samolotem leciała trzyosobowa rodzina, mężczyzna, który pilotował, żona i syn. Jedynie kobieta uskarżała się na bóle szyi. Wszyscy troje zostali przewiezieni na obserwację do szpitala w Pucku.
Lotnisko Jastarnia jest małym sezonowym trawiastym lądowiskiem turystycznym na Mierzei Helskiej. Czynne jest tylko latem. Odbywają się z niego loty widokowe. Lądowisko używane jest również przez lekkie samoloty sportowo-turystyczne. Jest certyfikowane przez ULC jako inne miejsce startów i lądowań.
Dzisiejszy wypadek był już trzecim na tym lotnisku. Poprzedni miał miejsce 18 lipca 2011. W czasie startu rozbił się wtedy Aero AT-3 (SP-TAR). Samolot zahaczył skrzydłem o ziemię i się zapalił. Dwie osoby zostały ranne. Według ustaleń Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, przyczyną był spadek mocy silnika.