Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Początek końca tarczy USA w Europie?

Strategia i polityka, 11 lutego 2013

Tajne analizy techniczno-finansowe Pentagonu, przygotowane przez GAO, stawiają pod znakiem zapytania sens rozmieszczenia w Europie, w tym w Rumunii i w Polsce, elementów systemu obrony przeciwrakietowej.

Chodzi o European Phased Adaptive Approach – tworzony od 2009 przez administrację demokratycznego prezydenta Baracka Obamy czterofazowy plan rozmieszczenia w Europie baz wyposażonych w antyrakiety oraz komponenty rozpoznania i łączności amerykańskiego BMD (Ballistic Missile Defense) (Nowa tarcza według Pentagonu, 2009-09-18). GAO to Government Accountability Office, amerykański odpowiednik polskiej NIK. Tajny raport dla Kongresu USA nie został udostępniony opinii publicznej, ale przebieg konferencji GAO, zapoznającej deputowanych ze streszczeniem dokumentu, nie został utajniony i dotarł do AP, a za jej pośrednictwem stał się w miniony weekend sensacją opiniotwórczych dzienników USA.

Okazało się, że zakwestionowano teoretyczne i doktrynalne podstawy koncepcji budowy dwóch baz przeciwrakietowych w Rumunii i Polsce, ponieważ zdaniem ekspertów wyposażenie ich w zmodyfikowane pociski SM-3 Block 1B (2015, Rumunia) i Block 2B (2018, Polska) nie rokuje większych szans na osłonięcie za ich pomocą Stanów Zjednoczonych przed hipotetycznymi uderzeniami z Iranu. Wytknięto, iż odchodząc od koncepcji obrony przeciwrakietowej lansowanej przez republikanów, przyjęto pospiesznie niesprawdzone założenia techniczne i dane wynikające jedynie z teoretycznych szacunków. Modyfikacja planu i całego systemu może być kosztowna, a nawet niemożliwa.

Rumunię uznano za zupełnie nietrafioną lokalizację bazy systemu. Polska mogłaby się przydać, jednak pod warunkiem, że wypróbowano by takie przeciwrakiety, które po starcie z naszego kraju przechwyciłyby irańskie pociski we wczesnej fazie ich lotu silnikowego (wznoszenie) ku celom w USA. Co bardzo pikantne, wyszło na jaw, że część członków ekipy prezydenta Baracka Obamy nie wierzy w sprawność systemu.

Tak, jak mówiono o tym wcześniej półgłosem – najbardziej efektywne byłoby przeniesienie głównych elementów systemu na pokłady niszczycieli i krążowników US Navy, na stałe patrolujących wody Morza Północnego. Dyplomaci amerykańscy uważają jednak, że wiązałoby się to z naruszeniem równowagi sił w Europie i sprowokowaniem do kontrakcji Rosji. Ponieważ takie ustawienie floty amerykańskiej umożliwiałoby strącanie rosyjskich międzykontynentalnych pocisków balistycznych w najbardziej newralgicznej fazie ich lotu silnikowego. W epoce przygotowań do rozmów Waszyngton – Moskwa o dalszych cięciach w arsenałach nuklearnych, trudno sobie wyobrazić takie komplikacje.

Wysokiej rangi amerykańscy wojskowi i eksperci w mundurach odmawiają komentarzy, zasłaniając się tajemnicą. Inni na użytek mediów prezentują optymizm i mówią, że z problemami natury technicznej można sobie poradzić. Jeszcze inni zwracają uwagę na to, że system co prawda może nie jest skuteczny w obronie terytorium USA, ale ma znaczenie polityczne, demonstrując obecność amerykańską w Europie i... chroniąc bazy militarne Stanów Zjednoczonych na Starym Kontynencie.

Jednak eksperci GAO twierdzą, że administracja demokratyczna zamykała oczy na rodzące się już wcześniej problemy systemy obrony przeciwrakietowej. A wątpliwości teraz ujawnione, powinny być już dawno przedmiotem realnych, a nie hurraoptymistycznych analiz. Wyszło na jaw, że tak reklamowane na świecie urządzenia są dalekie od doskonałości. Radary nie potrafią lokalizować celów ćwiczebnych, nie odróżniają pułapek od głowic, a czujniki interceptorów gubią śledzone obiekty. Koszty rosną, a efekty nie są budujące.

Naukowcy z National Academy of Sciences rekomendują nawet całkowitą rezygnację z rozlokowania przeciwpocisków w Rumunii i w Polsce. Optymalne miałoby być przeniesienie planowanych baz na wschodnie wybrzeże USA. Tam antyrakiety miałyby najwięcej czasu na reakcję, a radary na rozpoznanie sytuacji.

Jeden z pomysłodawców i animatorów raportu GAO – Michael Turner, członek Izby Reprezentantów – republikanin z Ohio, który szefuje kongresowej komisji monitorującej skuteczność systemów obrony przeciwrakietowej uważa, że przedłożone analizy wsparły jego przekonanie, iż obecny plan oznacza bezużyteczne marnotrawstwo pieniędzy podatników. Na forach internetowych największych dzienników USA nie brakuje komentarzy sugerujących, że Iran nigdy nie planował uderzeń na cele w Europie, a przeciwko USA może szykować nowe rodzaje broni, choćby pociski samosterujące odpalane z pokładów okrętów podwodnych. Konkluzja – pieniądze na system obrony przeciw pociskom balistycznym należy przeznaczyć na inwestycje w zaniedbywaną latami infrastrukturę USA, czy podniesienie poziomu powszechnej edukacji społeczeństwa.

Warto przypomnieć, że niemal rok temu, 6 marca 2012 odbyło się przesłuchanie najwyższych rangą wykonawców projektu systemu obrony przeciwrakietowej przed Komisją Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów Kongresu USA. Na pytania posłów odpowiadali Bradley H. Roberts – zastępca asystenta sekretarza obrony do spraw nuklearnych i rakietowych, oraz gen. Patrick O’Reilly – dyrektor Agencji Obrony Przeciwrakietowej Pentagonu (MDA). Już wówczas, mimo ogromnego oficjalnego optymizmu zauważono, że oczywiste problemy techniczne usiłowali pokryć określeniami – ogromne wyzwania techniczne, czy niespodziewanie wielka złożoność systemu. Tak czy inaczej, posiłkując się ich wypowiedziami, mamy świadomość, że USA wydały na obronę przeciwrakietową od 1999 ponad 90 mld USD. W planie budżetowym FY 2013 przewidziano wydatki sięgające 7,75 mld USD. Być może zupełnie nadaremnie.


Powiązane wiadomości


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.