Jeden ze śmigłowców Royal New Zealand Air Force – NH90, został uziemiony po uszkodzeniu spowodowanym uderzeniem pioruna. Zdarzenie miało miejsce ponad miesiąc temu.
Rząd w Wellington zakupił śmigłowce NH90 w 2006, za sumę 475 mln USD. Nowa Zelandia odebrała 9 wiropłatów, z których 1 został przeznaczony na części zamienne. Zastąpiły one w służbie wyeksploatowane UH-1H Iroquois. 2 pierwsze NH90 trafiły na Antypody w 2011, a kolejne w 2012 (Kolejne NH90 dla Nowej Zelandii, 2012-10-08). Ostatnie 4 śmigłowce zostały przekazane Royal New Zealand Air Force (królewskim wojskom lotniczym Nowej Zelandii) w br. Wstępną zdolność operacyjną osiągnęły na początku br. (Wstępna gotowość nowozelandzkich NH90, 2013-02-13).
22 sierpnia jeden z NH90 należących do RZNAF został trafiony piorunem podczas lotu. Zdarzenie miało miejsce ok. 7,5 km na północny wschód od bazy Ohakea. W jego wyniku żaden z członków załogi nie odniósł obrażeń. Śmigłowiec wylądował bezpiecznie w bazie.
Sprawa została nagłośniona dopiero w ubiegłym tygodniu, po interwencji dziennika NZ Herald. W odpowiedzi na nadesłane pytania Dowództwo RNZAF stwierdziło, że wojsko wciąż ocenia uszkodzenia i nie jest w stanie odpowiedzieć, kiedy śmigłowiec wróci do służby i jakie będą koszta naprawy.
Były minister obrony, Phil Goff, obecnie w opozycji, stwierdził, że zapyta na sesji parlamentu, jak rozległe są uszkodzenia i jak długo potrwa naprawa wiropłata. Według oficjalnej informacji RNZAF wszystkie łopaty wirnika nośnego i śmigła ogonowego zostały poważnie uszkodzone. Oprócz tego kilka elementów struktury wymaga wymiany lub naprawy, ale co najważniejsze, awionika pozostała nietknięta.
Wiadomo już, że NH90 zostanie naprawiony i wróci do służby. Według źródeł zbliżonych do kręgów przemysłowych, koszt naprawy może sięgnąć nawet 6,2 mln USD.