Samoloty wielonarodowej koalicji państw arabskich przez pomyłkę zbombardowały pozycje wojsk wiernych obalonemu prezydentowi Mansurowi Hadiemu.
Wczoraj lotnictwo koalicji państw arabskich, na czele której stoi Arabia Saudyjska, dokonało kolejnych nalotów na pozycje rebeliantów Huti (1500 ofiar wojny domowej w Jemenie, 2015-07-09). Od miesięcy bojówkarze walczą z wojskami wiernymi obalonemu na początku br. prezydentowi Mansurowi Hadiemu. Przez pomyłkę zbombardowano również pozycje lojalistów, którzy zajmowali tereny w pobliżu zajętej przez rebeliantów bazy wojskowej w Al-Anad.
Co najmniej 15 żołnierzy zmarło wskutek omyłkowego ataku. Liczba ofiar może być większa, bowiem 40 osób zostało rannych, w tym kilka poważnie. Dowództwo wielonarodowej koalicji nie skomentowało dotąd tragicznej pomyłki. Część mediów sugeruje, że doszło do niej w wyniku błędnych informacji wywiadowczych.
Od wiosny trwają naloty na pozycje rebeliantów Huti (Saudyjski F-15 zestrzelony w Jemenie, 2015-05-24; W Jemenie strącono AH-64 i F-16?, 2015-05-11). Bombardowania prowadzone są we współpracy z siłami zbrojnymi USA (Intensywne bombardowania Jemenu, 2015-04-21), które udzielają sojusznikom wsparcia materiałowego i pomocy wywiadowczej. W minionych tygodniach doszło również do serii starć na granicy z Arabią Saudyjską. W reakcji na te zajścia Rijad wzmocnił oddziały stacjonujące na pograniczu (Rijad wzmacnia granicę z Jemenem, 2015-04-27). Saudyjczycy odrzucili jednak propozycję Izraela, który zaoferował wydzielenie pojedynczej baterii systemu obrony powietrznej Iron Dome (Rijad nie chce Iron Dome, 2015-05-28).