Władze Szwecji zwróciły się z pytaniem do władz Wenezueli, jak szwedzka broń, sprzedana do tego południowoamerykańskiego państwa, znalazła się w rękach partyzantów FARC w Kolumbii. Prawdopodobnie chodzi o granatniki przeciwpancerne AT-4.
Jens Ericsson, doradca ministra handlu, poinformował, że władze jego kraju potwierdziły znalezienie w rozbitych obozach komunistycznej partyzantki FARC w Kolumbii, szwedzkiej broni. Z kolei Kolumbijski wiceprezydent, Francisco Santos, powiedział, że rebelianci dysponowali nowoczesną bronią, także przeciwpancerną, pochodzącą z jednego z krajów europejskich.
Tymczasem broń przeciwpancerna wojsk lądowych Wenezueli pochodzi z USA, Izraela i tylko jednego państwa Starego Kontynentu - Szwecji. Saab Bofors Dynamics eksportowała do Wenezueli dwa rodzaje systemów: lekkie, jednorazowe granatniki AT-4 oraz cięższe granatniki Carl-Gustaf. Prezes spółki, Tomas Samuelsson, potwierdził, że jego broń w niewielkich ilościach została znaleziona przez Kolumbijczyków. Dodał jednak, że wszystkie transakcje miały, jako odbiorcę docelowego, określoną Wenezuelę.
Z tego powodu władze Szwecji wystosowały oficjalne zapytanie do władz wenezuelskich, o to, w jaki sposób importowana bron znalazła się w rękach bojówek FARC. Na razie brak odpowiedzi.
Wenezuela jest oskarżana o wspieranie FARC od kilku lat. Wojska Kolumbii przeprowadziły nawet w ubiegłym roku rajd na teren Wenezueli, niszcząc obóz FARC i zdobywając dokumenty, świadczące o związkach partyzantów z Caracas. Wenezuela i inne kraje regionu uznały atak za naruszenie integralności terytorialnej kraju, co doprowadziło do ogromnego napięcia w stosunkach między obu krajami (zobacz: Wojna Kolumbii z Ekwadorem i Wenezuelą?). Aktywne działania wojsk kolumbijskich doprowadziły do znacznego osłabienia FARC, która znajduje się obecnie w głębokiej defensywie.