Władimir Putin poinformował wczoraj, że Wenezuela może rozszerzyć swoje zamówienia wojskowe nawet do ponad 5 mld USD. Moskwa oferuje kredytowanie transakcji.
Ostatnia duża transakcja między Rosją a Wenezuelą została podpisana w 2005, kiedy Kreml sprzedał broń o wartości 4,4 mln USD. Większość dostaw - w tym 24 wielozadaniowe samoloty Su-30MKV, 51 śmigłowców Mi-17, Mi-24 i Mi-26, 100 tys. karabinków AK-103, czy lekkie zastawy przeciwlotnicze Igła-S - została już zrealizowana (zobacz np.: Ostatni Su-30MKV dla Wenezueli, Pierwsze 200 Igieł-S w Wenezueli).
W kolejnych latach opinia publiczna była informowana o kolejnych turach negocjacji i zapowiedziach szybkiego podpisania nowych umów. Żadna z tych transakcji nie została jednak sfinalizowana. Bez wątpienia istotny wpływ na tę sytuację miał wybuch kryzysu gospodarczego i spadek cen ropy naftowej.
W ubiegłym roku, po wizycie prezydenta Hugo Chaveza w Moskwie, rozmowy nabrały jednak tempa. Ujawniono, że Caracas zamierza kupić wyposażenie wojskowe o wartości 2,2 mld USD, w tym czołgi rodziny T-72, systemy przeciwlotnicze średniego i dalekiego zasięgu, artyleryjskie wyrzutnie rakietowe, a nawet taktyczne pociski balistyczne, choć ta ostatnia zapowiedź wydaje się mieć jedynie podłoże propagandowe (zobacz: Rosyjskie rakiety dla Wenezueli, Wenezuela - kolejne podejście).
Władze Rosji w Piątek oficjalnie przyznały linię kredytową w wysokości 2,2 mld USD. Co więcej, wraz z zakończoną wizytą premiera Putina, ogłoszono, że Wenezuela zamierza kupić dodatkową broń. Szef rosyjskiego rządu poinformował, że negocjowane umowy mają wartość przekraczającą 5 mld USD. Zapowiedział, że jego kraj będzie w stanie udzielić kredytu na jakikolwiek zakup Wenezueli.
Na razie nie ujawniono jednak szczegółów negocjacji. Również tych, które dotyczą ewentualnych terminów zakończenia rozmów.
Doniesienia te spotkały się z natychmiastową, negatywną reakcją Waszyngtonu. Przedstawiciele USA ostrzegli, że realizacja negocjowanych obecnie umów może doprowadzić do wyścigu zbrojeń w Ameryce Południowej.