Premierzy Rosji i Libanu zawarli wczoraj w Moskwie porozumienie o bezpłatnym przekazaniu azjatyckiemu państwu śmigłowców Mi-24, czołgów T-72 i armat polowych.
Porozumienie zawarli premier Władimir Putin i Saad Hariri. Kończy ono etap negocjacji i otwiera drogę do formalnego złożenia propozycji przekazania sprzętu libańskim siłom zbrojnym. Zakłada przekazanie 6 śmigłowców Mi-24 (zobacz: Mi-24 zamiast MiG-29), 31 czołgów T-72 oraz 36 armat holowanych M-46. W pakiecie znalazła się również pół miliona sztuk amunicji, w tym ok. 30 tys. do przekazywanych dział.
W ten sposób Rosja wywiązuje się w wcześniejszych obietnic bezpłatnego dozbrojenia wojsk lądowych i lotniczych Libanu. Przedsięwzięcie to wpisuje się w szeroką akcję, zmierzającą do odbudowania potencjału wojskowego rządu w Bejrucie. Celem jest uzyskanie znacznej przewagi nad palestyńskim Hezbollahem.
Ze względu na brak środków finansowych władz Libanu, cała przekazywana broń pochodzi z zapasów mobilizacyjnych donatorów i nie jest w stanie stworzyć realnej siły, zdolnej do przeciwstawienia się ewentualnemu atakowi Izraela.
Największą pomoc wojskową zapewnia obecnie Waszyngton, w przeszłości główny dostawca broni dla tego kraju. W ciągu ostatnich 4 lat Amerykanie wydali 260 z planowanych 400 mln USD pomocy wojskowej. Do Libanu wysłano głównie broń strzelecką, amunicję, półciężarówki typu Humvee, ale również pierwszą partię czołgów M60A3 (10 egz. z 56 planowanych), ciężkie haubice holowane M198 kalibru 155 mm i małe bezzałogowce rozpoznawcze RQ-11 Raven. Dostawy zostały zamrożone, po incydencie zbrojnym na granicy z Izraelem, do którego doszło 3 sierpnia (zobacz: Wstrzymanie pomocy wojskowej dla Libanu). Niedawno zakaz został jednak zniesiony, co otwiera drogę m.in. do przekazania śmigłowców transportowych.
Liban powinien również otrzymać m.in. 43 czołgi Leopard 1A5, pochodzące z zapasów belgijskich wojsk lądowych. Do zrealizowania zapowiedzi potrzebna jest jednak jeszcze zgoda Berlina.