USA chcą włączyć się do rozwoju indyjskiego programu systemu antyrakietowego. To już druga taka deklaracja w tym roku.
Propozycja została przedstawiona przez zastępcę sekretarza obrony USA, Ashtona Cartera, w czasie kilkudniowej wizyty w Indiach. Dostrzegając potencjalne korzyści ekonomiczne oraz polityczne wynikające ze współpracy przy rozwoju indyjskiego systemu, Waszyngton od jakiegoś już czasu stara się włączyć w cały program, chociaż jak dotąd nieskutecznie (Amerykańska tarcza w Indiach?, 2012-01-27).
Indyjski system tworzony jest niemal od połowy lat 80. zeszłego stulecia. Za jego opracowanie odpowiedzialna jest DRDO (Defence Research and Developement Organisation). Przy rozwoju programu Hindusi korzystali ze wsparcia technologicznego ze strony Izraela. Państwo to dostarczyło swego czasu Indiom m.in. 2 stacje radarowe Green Pine. To właśnie na ich bazie powstał radar dalekiego zasięgu Swordfish, będący jednym z elementów całego systemu. Współpraca z Izraelem byłaby jeszcze szersza, gdyby USA nie zablokowały w przeszłości sprzedaży do Indii systemu Arrow, który powstał przy dużym udziale Waszyngtonu.
W ostatnich tygodniach indyjski system antyrakietowy osiągnął pierwszy etap realizacji. Polegał on na instalacji wyrzutni pocisków rakietowych PAD-1 w New Delhi i Bombaju (Tarcza dla Delhi i Bombaju, 2012-06-25). W drugim etapie rozszerzeniu do 5 tys. km ulegnie zasięg zwalczania wrogich pocisków balistycznych (przy obecnym zasięgu do 2 tys. km). Jej finalizacja przewidziana jest na 2016.