Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
04 września 2018

TOPAZ już w obecnej formie oferuje funkcjonalności związane z dowodzeniem, kierowaniem, różnymi formami rozpoznania oraz zabezpieczeniem logistycznym . Jest więc w istocie systemem zarządzania walką, z dużym potencjałem rozwojowym – mówi Krzysztof Skrzypiński, dyrektor ds. Rozwoju Grupy WB w rozmowie z Wojciechem Łuczakiem.

TOPAZ już w obecnej formie oferuje funkcjonalności związane z dowodzeniem, kierowaniem, różnymi formami rozpoznania oraz zabezpieczeniem logistycznym . Jest więc w istocie systemem zarządzania walką, z dużym potencjałem rozwojowym – mówi Krzysztof Skrzypiński, dyrektor ds. Rozwoju Grupy WB w rozmowie z Wojciechem Łuczakiem.

- System TOPAZ jest w wyposażeniu Sił Zbrojnych RP od 20 lat. Jak przebiegało jego wdrażanie?
- Geneza systemu TOPAZ sięga lat 1990., kiedy trzeba było opracować system dla modernizowanych środków ogniowych, które wywodziły się z Układu Warszawskiego. Zaistniała potrzeba, żeby dostosować je do wymagań NATO. I taka praca, która była realizowana wspólnie z instytutami wojskowymi w latach 1990., została wykonywana przez WB Electronics. Skutkiem tego było powstanie zautomatyzowanego zestawu kierowania ogniem TOPAZ, który wszedł oficjalnie do uzbrojenia w 2003, po szeregu badań i testów realizowanych przez użytkownika.

- Zaczęło się od artylerii?
- Artyleria była tak naprawdę pierwszym rodzajem wojsk w Wojskach Lądowych, która została przeznaczona do modernizacji i spełnienia wymogów NATO.

- Czyli do ucyfrowienia?
- Tak, ale także do spełnienia pewnych standardów, które narzuciły procedury NATO-wskie.

- System TOPAZ oparto wówczas na architekturze Fonetu?
- Ówczesna infrastruktura łączności nie pozwalała rozwijać się systemowi TOPAZ. Dlatego też konstruktorzy z WB Electronics stworzyli dedykowany dla artylerii system łączności wewnętrznej i zewnętrznej, przewodowy i bezprzewodowy, obsługujący środki łączności oparte o polowe kable – które były w powszechnym użyciu przez wojsko – oraz radiostacje rodziny PR4G, produkowane na licencji Thalesa przez Radmor, którego wówczas nie było jeszcze w składzie Grupy WB. Radiostacje rodziny 9500 wtedy, a obecnie 9311 i 9210 są podstawą funkcjonowania łączności radiowej na szczeblu taktycznym.

- Zasięg ucyfrowienia polskiej artylerii stał się dzięki temu znacznie większy niż w armiach, które były potężniejsze od naszej i bardziej nowoczesne. Nasza artyleria awansowała do grona najbardziej nowoczesnych w NATO.

- To prawda. Wracając jednak do systemu Fonet. Ponieważ konstruktorzy z WB Electronics stwierdzili, że nie ma odpowiedniej platformy, żeby system TOPAZ działał w sposób niezawodny, zdecydowali się ją skonstruować. Z biegiem czasu okazało się, że jej uniwersalność jest na tyle duża, iż mogła znaleźć zastosowanie nie tylko w artylerii, ale w kołowych transporterach opancerzonych. To było drugie duże wdrożenie systemu. Fonet na pokładach Rosomaków z Siemianowic Śląskich, produkowanych przez Wojskowe Zakłady Mechaniczne, a po zmianie nazwy w spółce Rosomak, trafił na misje w Afganistanie. Korzystając z doświadczeń wojska i współpracując z wojskiem w tym zakresie, system Fonet został bardzo mocno rozwinięty.

- Czyli początkiem było opracowanie wielopłaszczyznowego systemu TOPAZ przeznaczonego dla wojsk artyleryjskich. Następnie zaczęto wdrażać systemy zarządzania mniejszego szczebla. Dziś TOPAZ jest już oczami i mózgiem, a w najnowszym wydaniu również czymś w rodzaju pięści uderzeniowej, ponieważ jest trzonem systemu uderzeniowego Warmate.

- Dokładnie tak. Budując system TOPAZ, oparliśmy się nie tylko na kierowaniu ogniem, ponieważ wymogi w latach 1990., ale i później były takie, żeby system planował, dowodził, kierował innymi komponentami, niż tylko środki ogniowe. Miał także odpowiadać za zarządzanie zużyciem amunicji czy rozpoznaniem. Już w pierwszych instalacjach systemu TOPAZ były wykorzystywane dane od plutonów rozpoznania, sekcji wysuniętych obserwatorów, wyposażonych w optoelektroniczne środki rozpoznania, które były automatyzowane i dostarczane, wraz z systemami łączności i oprogramowaniem, właśnie do dywizjonów artylerii. Na tej podstawie następowało rozpoznanie i identyfikacja celów, podjęcie decyzji przez dowódcę o wykonaniu uderzenia ogniowego, a następnie informacje rozpoznania służyły do ocenienia skutków uderzenia ogniowego i wykonania korekty ognia lub zakończenia zadania.

- Później pojawił się nowy środek rozpoznania, także produkowany w waszej Grupie: bezzałogowiec FlyEye.

- Obserwując rozwój tych systemów na świecie, poszliśmy o krok dalej. Byliśmy tak naprawdę jednymi z pierwszych, obok Izraela, ale także sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, którzy zaproponowali wojsku wykorzystanie bezpilotowych środków – w oparciu o system mini bsp FlyEye, który został wdrożony do Sił Zbrojnych, na początku głównie dla sił specjalnych, a następnie jako środek rozpoznania dla artylerii.

- Czy proces ten odbywa się w sposób automatyczny? To znaczy bezzałogowiec namierza cel, przekazuje dane i bateria otwiera ogień?

- Dokładnie procedura jest taka, że bezzałogowiec przekazuje obraz video, wraz z informacjami telemetrycznymi, do sekcji rozpoznania, która przygotowuje dane dla dowódcy. W tym momencie cel jest już zidentyfikowany, dysponujemy jego współrzędnymi i dowódca, na podstawie dostarczonych informacji, podejmuje decyzję o wykonaniu uderzenia.

- Na jakim poziomie zautomatyzowania i ucyfrowienia, dzięki systemowi TOPAZ, jest polska artyleria?
- Nie wszystkie środki ogniowe są wyposażone w kompletny system TOPAZ. Można tutaj przywołać przykład modyfikowanych wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta, gdzie system kierowania ogniem znajduje się oczywiście na każdej z wyrzutni, ale decydenci nie poszli o krok dalej i nie wyposażyli tych wyrzutni w system dywizjonowy, tak jak to się dzieje w Goździkach i Danach. Liderem tych działań są jednak dwa flagowe produkty, które opracowujemy razem z Hutą Stalowa Wola, czyli Dywizjonowy Moduł Ogniowy Regina dla 155-mm samodzielnych haubic Krab oraz Kompanijny Moduł Ogniowy dla samobieżnych 120-mm moździerzy na podwoziu kołowym KTO Rosomak. Szczególnie ten ostatni produkt dowodzi, że TOPAZ jest systemem uniwersalnym, a nie tylko kierowania ogniem.

- Weźmy jednak pod uwagę wszystkie odmiany TOPAZA, jak dużo jest ich w polskim wojsku? W jakim zakresie rozwiązanie to jest stosowane?
- Jeżeli byśmy mierzyli to ilością pojazdów, to w samej artylerii mamy 13 dywizjonów, czyli zdecydowanie ponad 700 wozów różnego typu, poczynając od środków ogniowych, poprzez wozy dowodzenia różnego szczebla, ale także komponenty zabezpieczenia logistycznego czy rozpoznania.

- A ile w całym Wojskach Lądowych?
- W przybliżeniu można podać liczbę to ponad 1,5 tys. systemów. Bierzemy oczywiście pod uwagę także systemy łączności.

- Część z tych systemów została sprawdzona w walce w operacjach zagranicznych.
- W Afganistanie, w Czadzie, w Iraku.

- Wówczas BRDM-y pełniły funkcję transporterów opancerzonych i również zostały wyposażone w wasz system.
- Dokładnie w system teleinformatyczny Fonet. TOPAZ zaistniał przede wszystkim w Afganistanie, gdzie wysłany był komponent artyleryjski do ochrony baz w postaci armatohabic Dana i wozów dowodzenia oraz komponent rozpoznania. Cała platforma komunikacyjna Fonet znalazła zastosowanie w wozach dowódczych i dowódczo-bojowych.

Chciałbym się teraz skupić na kompanijnym module ogniowym (KMO), ponieważ jest on przykładem, w jaki sposób system TOPAZ jest wykorzystywany w Siłach Zbrojnych. KMO występuje jako kompania wsparcia na szczeblu batalionu. Należy podkreślić, że na chwilę obecną tylko ten pododdział jest jedynym, zautomatyzowanym systemem w batalionie, ponieważ formacja Rosomaków obecnie nie posiada żadnego systemu wspomagania dowodzenia czy kierowania. Jedyne komponenty, które znajdują się w batalionie, zostały opracowane w WB Electronics. Dotyczy to system łączności Fonet, środków radiowych – mówię o radiostacjach UKF z Radmoru – oraz komputerów, w których mamy zainstalowane oprogramowanie do lokalizacji pojazdu w terenie. Co więcej, dla większości osób system TOPAZ wiąże się tylko z artylerią. Tymczasem tak nie jest. Można wspomnieć chociażby o wozie rozpoznania technicznego, w którym wykorzystaliśmy moduły naszego systemu.

- Czy system, który przed 20 laty trafił do Sił Zbrojnych RP, będzie nadal rozwijany?
- Oczywiście. Chcę zwrócić uwagę, że TOPAZ już w obecnej formie oferuje funkcjonalności związane z dowodzeniem, zabezpieczeniem logistycznym czy różnymi formami rozpoznania. Jest więc w istocie systemem zarządzania walką, z dużym potencjałem rozwojowym. Przykładem jest włączenie w system TOPAZ modułów do kierowania uderzeniami z powietrza za pomocą skonstruowanej w WB Electronics amunicji krążącej WARMATE, która została już dostarczona do SZ RP oraz zagranicę, w tym do jednego z państw NATO. Kolejnym ważną funkcjonalnością jest możliwość pracy w układzie koalicyjnym. TOPAZ został wyposażony w niezbędne dla dowodzenia na szczeblu taktycznym protokoły NATO. System przez kilka lat z powodzeniem uczestniczył w ćwiczeniach międzynarodowych CWIX.
Naszą ideą jest też budowa systemów, które mogą być eksportowane. Ponieważ to eksport w szczególny sposób, z punktu widzenia państwa, przynosi realne korzyści.

- Czy na tym polu WB Electronics odniosło jakieś sukcesy?
- Udało się nam wdrożyć i przebadać system TOPAZ w jednym z krajów północnoafrykańskich. Czekamy teraz na podpisanie finalnego kontraktu. Tajemnicą poliszynela jest to, że w tym kraju także uruchomiliśmy produkcję systemu Fonet: linia produkcyjna w fabrykach tego kraju produkuje już kompletne systemy i to w większej liczbie, niż w Polsce, ponieważ armia tego kraju dysponuje tysiącami pojazdów różnych typów.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.