Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
25 sierpnia 2010

Rozmowa z Andrzejem Mochoniem, prezesem Targów Kielce S.A.

Rozmawiamy tuż po obradach rady programowej, na której zapadły ostateczne ustalenia organizacyjne XVIII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego. Jak zatem wyglądać ma tegoroczna edycja MSPO? Czym różnić się będzie od wystaw z lat minionych?

Najbardziej zauważalna różnicą jest niewątpliwie usytuowanie Wystawy Sił Zbrojnych RP. W minionych latach organizowano ją na zewnątrz hal wystawowych. W tym roku, korzystając z tego, że dzięki rozbudowie infrastruktury targowej wzbogaciliśmy się dodatkowo o dwie hale wystawowe (mamy ich obecnie 7), postanowiliśmy część wspomnianej wystawy przenieść do hali. Dla organizatorów targów to ważne, chociażby ze względu na ewentualność złej pogody w czasie trwania imprezy, co przecież zawsze może się zdarzyć. Dzięki temu żołnierze prezentujący swój sprzęt i wyposażenie nie będą musieli już moknąć podczas deszczu w czasie prezentacji pod gołym niebem.

Targi rosną w siłę. Inwestycja goni inwestycję. Nie zabraknie wam sił ani pieniędzy na dalszą ekspansję?

Obecnie mamy mocną pozycje w kraju, a nawet w Europie. MSPO ma obecnie mocną trzecią pozycję w swojej dziedzinie w Europie. Już w 2009 r. Targi Kielce miały 27 proc. udział w rynku wystawienniczym. Oczywiście, każdy kiedyś musiał startować od zera i mozolnie, krok po kroku, wyrabiać swoją pozycję. Jednak w przypadku Targów Poznańskich start ten miał miejsce blisko 90 lat temu, w naszym przypadku - zaledwie 18. Musieliśmy w kilka lat nadgonić dziesiątki lat tradycji innych. Czy musze dodawać, że nie było to łatwe? Te 27 proc. rynku do dla nas ogromny sukces. Zwłaszcza, że Kielce to zaledwie 20. co do wielkości miasto w Polsce. Udało nam się zdobyć drugą pozycję targów w Polsce, a jednocześnie trzecią w Europie Środkowej, czyli obszarze liczonej mniej więcej od Kijowa do Brna, które nas w tej konkurencji wyprzedziło. Podobnie jak Poznań. Ośrodki te dysponują jednak nieporównywalną z Kielcami infrastrukturą. Poznań, przykładowo, ma hale targowe o łącznej powierzchni ok. 112 tys. m2. Nasza infrastruktura wystawiennicza jest dużo mniejsza (36 tys.m2), ale w ostatnich latach prześcignęliśmy tego rodzaju ośrodki w Bukareszcie, Budapeszcie, czy w Pradze i Bratysławie.

Z kim się obecnie ścigacie?

Tak naprawdę to chyba tylko sami ze sobą. Nasza pozycja, to trochę efekt uboczny tego, co robimy dla dobra targów. Po roku okazuje się, że wykonaliśmy z powodzeniem plany inwestycyjne i znowu jesteśmy oczko wyżej w rankingach. Wciąż jednak pozostaje wiele do zrobienia.

To kiedy, na przykład, nie będzie brakowało na targach miejsc hotelowych?

W czasie trwania imprez niewielkich czy średnich, miejsc do spania nie brakuje już dziś. Ten problem mamy jedynie podczas największych imprez wystawienniczych. Ale z podobnymi trudnościami borykają się wszystkie ośrodki targowe. Nikt bowiem o zdrowych zmysłach nie będzie inwestował w hotele z liczbą łóżek zapewniających maksymalne obłożenie, które przez większość czasu stałyby puste. W Hanowerze chociażby podczas tamtejszych targów przemysłowych goście śpią w hotelach położonych w promieniu 200 km od miasta.

Wróćmy jednak do MSPO. W tym roku państwem mającym swoją Wystawę Narodową na MSPO będzie Wielka Brytania. Firmy zbrojeniowe tego kraju zaprezentują swoje produkty również w nowej hali.

Tak jest. Szesnaście firm brytyjskich wystawi na powietrzni 500 m2 najnowocześniejszy sprzęt oraz wyposażenie produkowane dla wojska. Po raz pierwszy będziemy też gościć sekretarza stanu odpowiedzialnego za uzbrojenie Wielkiej Brytanii. Przy okazji chciałbym dodać, że w tym roku zanosi się na rekordową liczbę delegacji zagranicznych odwiedzających MSPO. Będziemy gościć m.in. sześciu ministrów oraz 3 sekretarzy stanu oraz kilku dyrektorów do spraw ds. zamówień będących w istocie w randze wiceministrów.

Nie uważa Pan, że Brytyjczycy organizując wystawę bardziej nastawiają się na sprzedaż sprzętu wojskowego do Polski, niż na współpracę z nasza zbrojeniówką?

Myślę, że interesuje ich jedno i drugie. Chociażby przykład przemysłu lotniczego pokazuje, że Brytyjczycy są zainteresowani współpracą z nami i inwestują w nasze zakłady, budujące samoloty i części do nich. Do przekazywania nam najnowszych technologii dochodzi również przy okazji umów offsetowych. Współpraca zagranicznych koncernów i firm przy najnowszym uzbrojeniu, sprzęcie i wyposażeniu z naszymi zakładami produkującymi dla wojska staje się często normą. I nie tylko dla firm brytyjskich.

Skoro mówimy o międzynarodowych kontrahentach. Czy w ostatnich latach zmienił się procentowy udział wystawców zagranicznych na MSPO. Potocznie wciąż jeszcze pokutuje przekonanie, że w przeszłości w Kielcach najczęściej prezentowały się kraje Europy Środkowej.

Ależ skąd. Nigdy w przeszłości na MSPO nie zjeżdżali licznie wystawcy z tego regionu. Jakie bowiem kraje tworzą Europę Środkową? Czechy, Bułgaria, Litwa, Rumunia, Słowacja, Węgry. W tych krajach, za wyjątkiem Czech, nigdy nie było silnego przemysłu produkującego dla wojska. Na kieleckich targach, niemal od początku, dominowali zachodni kontrahenci. W szczególności z USA, Niemiec, Francji czy Szwecji. Stałym naszym gościem jest też Izrael. Mieliśmy taką nadzieję, że uda nam się zostać swoistym pomostem branży zbrojeniowej pomiędzy zachodem a wschodem. Niestety, jak dotychczas, z przyczyn od nas niezależnych, bo raczej o charakterze politycznym nie udało się. Może w przyszłości?

Nie należy też zapominać, że polska armia jest największą w tej części Europy. Większą, niż paru armii państw regiony razem wziętych. I co najważniejsze wciąż się modernizuje. Międzynarodowe firmy produkujące dla wojska widzą w naszym kraju ważny rynek zbytu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że kielecki salon stał się z czasem doskonałym miejscem nie tylko na uzgadnianie biznesowych transakcji, ale także spotkań i wymiany poglądów dotyczących rozwoju sił zbrojnych w przyszłości oraz potrzeb sprzętowych modernizowanej armii i innych służb mundurowych.

Wojsko, zdaniem specjalistów, chyba nigdy wcześniej nie potrzebowała tak wiele nowoczesnego uzbrojenia i wyposażenia, jak obecnie. To dobra wróżba dla MSPO.

Faktem jest decyzja o profesjonalizacji sił zbrojnych wymaga modernizacji wyposażenia i uzbrojenia żołnierzy. Wciąż też obowiązuje kilkanaście programów modernizacji sił zbrojnych przyjętych przez MON. Nadal też bierzemy udział w misjach poza granicami kraju, niektórzy żołnierze uczestniczą wręcz w wojnach. Ci z nich, którym codziennie grozi realne niebezpieczeństwo muszą być jak najlepiej wyekwipowani do walki.

O potrzebach żołnierzy walczących w Afganistanie oraz uczestniczących w innych zagranicznych misjach dyskutuje się z pewnością na radzie programowej. Czy efekty tej debaty przekładają się przykładowo na konkretne ustalenia w programie MSPO?

Najpierw wyjaśnienie. Oficjalnie rada programowa nie może niczego narzucać wystawcom. Niemniej może swoje preferencje co do zasadniczych priorytetów uzbrojenia i wyposażenia żołnierzy na misjach wyraźnie wskazać podczas przyznawania nagrody targów DEFENDER. Z drugiej strony sami wystawcy doskonale wiedzą, jakie są zasadnicze tendencje modernizacji naszych sił zbrojnych na dziś oraz w dalszej przyszłości i dostosowują przedstawiane oferty do aktualnych potrzeb naszej armii.

Czy tak ogromna impreza wystawiennicza nie jest dla naszej armii trochę na wyrost? Przerasta przecież możliwości resortowego budżetu, zwłaszcza obecnie, kiedy MON szuka oszczędności.

Uczestnictwo w targach polskich firm to inwestowanie w przyszłość. Jak już wspomniałem MON nie zrezygnował całkowicie z zakupów sprzętu i wyposażenia dla wojska. Coraz częściej też targowymi prezentacjami zainteresowane są inne kraje. Wiele z nich chce robić zakupy w Polsce. Nieprzypadkowo w tym roku mamy potwierdzenie przyjazdu do Kielc 17 delegacji oficjalnych z różnych krajów, a może ich być jeszcze więcej, z całego świata, często z państw dla nas egzotycznych. Do tego targi odwiedza wiele delegacji nieoficjalnych. Salon jest niewątpliwie znany w całym świecie, a wystawiane tu produkty, także krajowych zakładów pracujących dla wojska, są z górnej półki najnowszych światowych technologii.

Na świecie wciąż jest niespokojnie, polscy żołnierze w misjach będą z pewnością brać udział również w przyszłości, tak więc do kresu rozwoju targów wciąż chyba daleko.

W perspektywie, i to wcale nie tak odległej, wydaje się, że w Europie pozostaną 3, najwyżej 4 wystawowe imprezy militarne. Na pewno wśród nich będzie również kielecki MSPO. Kiedyś podobnych imprez było znacznie więcej. Wiele z nich, jak na przykład w Budapeszcie, straciło zupełnie znaczenie. Zbankrutowała grecka wystawa DEFENDORY, jeszcze nie tak dawno trzecia impreza branży zbrojeniowej w Europie. Uważam, że również podobne imprezy na Słowacji czy w Bułgarii będą traciły na znaczeniu.

Przy okazji historii i rozwoju MSPO mówi Pan, że duże znaczenie dla wysokiej rangi tej imprezy ma dobra współpraca z wojskiem. Tak jest nadal w kryzysie gospodarczym?

Ta współpraca przez cały czas była zawsze na wysokim poziomie. Oczywiście zdarzały się momenty, że współpraca ta trochę „falowała”. Ale to przeszłość. Obecnie nie mamy najmniejszych powodów do narzekania na współpracę z wojskiem i kierownictwem resortu. Cieszymy się, że po rocznej czy dwuletniej przerwie wróciły do programu MSPO pokazy dynamiczne, z których przed kilkoma laty, ze względu oszczędnościowych, zrezygnowano.

Nie robimy przecież tych targów sami dla siebie, ale dla polskiego przemysłu obronnego oraz naszych sił zbrojnych. Dla sił zbrojnych kieleckie targi są jakby oknem na świat pozwalającym poznać wysokim dowódcom najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne broni i systemy uzbrojenia. Podobnie dla krajowych firm, dla których kieleckie targi to praktycznie często jedyna okazja poznania nowocześniejszych światowych technologii oraz szansa na nawiązanie współpracy z najlepszymi firmami na świecie i eksport naszego uzbrojenia za granicę. Ze względu na koszty większość firm nie stać na uczestnictwo w światowych czy europejskich wystawach tej branży, a co dopiero na wystawienie tam sprzętu za co ceny niebotycznie idą w górę. Nic dziwnego, że nawet największe polskie firmy występują na takich imprezach najczęściej z ulotkami reklamowymi.

Salonowi towarzyszy zawsze wiele najróżniejszych imprez towarzyszących. Czy nie odciągają one odwiedzających targi od oglądania ekspozycji?

Nie kryję, że chcielibyśmy by goście salonu poświęcali jak najwięcej czasu na zwiedzanie ekspozycji. Czasem mamy nawet kłopot włączenia wszystkich dodatkowych imprez do programu. Bywa, że niektóre z nich kolidują ze sobą czasowo. Z drugiej strony, dzięki tym imprezom odwiedza targi wiele osób, które, gdyby się one nie odbywały, być może w ogóle nie przyjechałoby do Kielc. Traktujemy zatem tę niedogodność nie jak problem, ale po prostu jako kłopot bogactwa. Od tego natomiast głowa nie boli.

Za dwa lata jubileusz dwudziestolecia MSPO. To pytanie trochę futurologiczne, ale czy ma Pan już jakieś plany co do jego obchodów?

Jeśli w 2012 roku osobom wybierającym się na jubileuszowy salon uda się opuścić Warszawę (śmiech), to dojadą do nas nową wygodną dwupasmową drogą. Mówiąc „do nas” nie mam bynajmniej na myśli Kielc. Wspomniana droga doprowadzi przyjezdnych do samej bramy Targów Kielce. Do tego bowiem czasu powstanie bowiem specjalna dwupasmówka prowadząca od obwodnicy Kielc do bramy targów. Na przybywających na MPSO czekał będzie wielopoziomowy parking na 1000 samochodów. Będziemy też już mieli centrum kongresowe na ponad tysiąc osób, gdzie organizowane będą konferencje o randze międzynarodowej. Powstaną też kolejne hotele. Kielce do tego czasu również znacznie się zmienią. Powstaną miedzy innymi nowe ciągi komunikacyjne i centra handlowe.

Targi Kielce aktywizują bowiem również region, którego są wizytówką. Każdego roku na imprezy wystawiennicze przyjeżdża do Kielc blisko dwieście tysięcy gości. Odwiedzają także miasto oraz region świętokrzyski. Imprezy targowe podnoszą również atrakcyjność ekonomiczną i turystyczną regionu. Są siłą napędową dla hoteli, gastronomii, instytucji kulturalno-rozrywkowych, usług transportowych, wpływają na rozwój infrastruktury drogowej oraz parkingowej. Można powiedzieć, że targi i miasto żyją w doskonałej symbiozie.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.