Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
03 września 2013

Oprócz etapu budowy okrętów dla Marynarki Wojennej RP, niezmiernie ważne są obsługa i serwisowanie okrętów. Strona polska zachowałaby nad tym procesem pełną kontrolę i byłaby niezależna od zagranicznego dostawcy – powiedział Alain Fougeron wiceprezes DCNS w rozmowie z Michałem Likowskim.

- Polski program morski nie jest tak imponujący, jak zakupy największych państw Starego Kontynentu. Jednak dostarczenie w ciągu ćwierćwiecza 3 wielozadaniowych korwet, tyluż okrętów podwodnych, dużych jednostek patrolowych i niszczycieli min tworzy liczący się rynek zbytu. DCNS jest jednym z oferentów w rozpoczętych i dopiero planowanych przedsięwzięciach związanych z tym programem. Polska wymaga jednak transferu technologii i udziału rodzimych stoczni w budowie okrętów. Czy DCNS będzie w stanie spełnić te wymogi?

- Jesteśmy bezpośrednio obecnie w Polsce od kilku lat. Od samego początku naszego zaangażowania założeniem było to, że okręty dla Marynarki Wojennej RP powinny być budowane w waszym kraju. Zanim słowo polonizacja stało się modne, proponowaliśmy tę zasadę w praktyce. Już w 2008 zawarliśmy na tych zasadach porozumienie ze Stocznią Marynarki Wojennej, o wspólnym rozwoju okrętu wsparcia operacyjnego BPC-140. Dotyczyło ono nie tylko budowy, ale i projektowania dla spełnienia wymagań polskiej marynarki wojennej. Przedsięwzięcie nie zostało uruchomione, jednak zawsze można do niego wrócić.

Chcę podkreślić, że według mojej wiedzy, DCNS jest jedynym oferentem proponującym pełne przeniesienie produkcji do Polski i tak szeroki udział miejscowych przedsiębiorstw w wykonywanych pracach.

- Czy deklaracje te dotyczą także okrętów podwodnych?

- Owszem. Jednak chcę przypomnieć, że DCNS oferuje całą gamę okrętów wojennych. W operacji libijskiej wzięło udział 27 jednostek Marine nationale, nawodnych i podwodnych. Wszystkie zostały zbudowane przez naszą spółkę.

- Marynarka Wojenna chce kupić trzy okręty podwodne, jednak w dużych odstępach czasu. Czy takie założenia pozwolą na budowanie ich jako serii, w polskich stoczniach? Tym bardziej, że bardzo często w przypadku innych kontraktów, pierwszy lub pierwsze okręty są budowane w kraju dostawcy, a dopiero kolejne u przyszłego użytkownika.

- Odnośnie tej ostatniej sprawy, to nie jest norma. Przykładem są nasze doświadczenia ze współpracy z Brazylią czy Indiami. Możliwe są wszystkie opcje. Co do pozostałych kwestii: duże odstępy czasu między dostawami kolejnych jednostek utrudniają utrzymanie odpowiedniego poziomu kompetencji w stoczni wykonującej zlecenie. Tworzą też inne istotne problemy, jednak nadal pozostaje możliwość wykonania serii.

- O ile potencjał polskich stoczni wydaje się wystarczający do budowy jednostek nawodnych, istnieją poważne wątpliwości, co do podobnych zdolności odnośnie okrętów podwodnych. Czy znając możliwości naszego przemysłu stoczniowego, podziela Pan ten pogląd?

- Przeprowadziliśmy szereg rozmów i audytów w waszych stoczniach i wiem, że po niewielkich modyfikacjach będą one zdolne podjąć się tego wyzwania. Oczywiście pozostaje kwestia zakresu wykonywanych prac. W odniesieniu do serii trzech jednostek wydaje się, że nieopłacalnym byłoby wykonywanie najbardziej skomplikowanych przedsięwzięć, np. budowania elementów kadłuba sztywnego. Chcę natomiast zwrócić uwagę, że oprócz etapu budowy, niezmiernie ważne są obsługa i serwisowanie okrętów. Strona polska zachowałaby nad tym procesem pełną kontrolę i byłaby niezależna od zagranicznego dostawcy.

- Będziecie proponowali Scorpene.

- To sprawdzona konstrukcja, w której udało nam się zawrzeć całe posiadane doświadczenie. Okręty tego typu cieszą się niesłabnącym zainteresowanie wielu państw. Do tej pory zostały dostarczone lub zamówione przez Chile, Malezję, Indie i Brazylię.

- Polska chce kupić okręty podwodne uzbrojone w pociski samosterujące. Czy istnieją przeszkody natury politycznej, by Francja obok samych jednostek sprzedała także pociski?

- Pociski samosterujące wystrzeliwane z pokładów okrętów podwodnych są na tyle skuteczną bronią odstraszania, że ich sprzedaż eksportowa jest zarezerwowana przez francuski rząd dla bardzo małego grona państw. DCNS o tym nie decyduje. Jednak stosunki między Francją i Polską są bardzo dobre i stale się poprawiają. Przy zakupie tak drogiego wyposażenia, jaki są okręty podwodne, należy się zastanowić, do czego mają służyć. Proszę jednak rozważyć, czy jest sens je kupować, jeżeli nie miałyby być wyposażone w pociski samosterujące?

- Czy DCNS jest w stanie dostarczyć i okręty podwodne, i pociski samosterujące?

- A kto oprócz nas w Europie jest w stanie tego dokonać?

- Dziękuję za rozmowę.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.