Reklama
Reklama

Turbośmigłowy Bombardier DHC-8-400 spadł na dom mieszkalny, w czasie podchodzenia do lądowania na Buffalo Niagara International Airport. Do katastrofy doszło 22:10 czasu miejscowego (4.10 czasu polskiego). Prawdopodobnie zginęło 49 osób.

Według ekip ratowniczych nikt nie mógł przeżyć katastrofy. Zdarzenie przerwało dobrą passę amerykańskiego lotnictwa - dwóch lat bez żadnego wypadku śmiertelnego... / Zdjęcie: kansascity.com

Samolot należący do Continental Express (lot 3407), leciał z Newark do Buffalo. Na jego pokładzie znajdowało się 44 pasażerów i 4 członków załogi. Bombardier nie był samolotem starym - model DHC-8-400, przeznaczony standardowo do przewozu 68 osób, wszedł do produkcji w 1999.

Według ujawnionych zapisów rozmów z kontrolerem lotu, samolot podchodził do lądowania w sposób prawidłowy, znajdując się w odpowiednim torze lotu i wysokości. Ostatni zapis radarowy pokazywał, że maszyna znajdowała się na wysokości 1760 m i poruszała się z prędkością 380 km/h. Pilotująca go kobieta nie meldowała o jakichkolwiek problemach technicznych. Przed samym lądowaniem kontrolerowi nie udało się wznowić łączności radiowej. Po kilku bezskutecznych próbach skontaktowania się z załogą, wezwał służby ratownicze.

Samolot spadł 8 km od skraju pasa startowego nr 23 miejscowego lotniska, uderzając w dom mieszkalny. Według oficjalnych informacji, udzielonych przez kierujących akcją ratowniczą i przedstawicieli władz lotniczych, wszyscy pasażerowie i załoga zginęli. Życie stracił również właściciel domu. Na razie nie ma informacji o innych ofiarach.

Przyczyny katastrofy nie są znane. Bardzo prawdopodobne jest jednak, że wystąpiło silne oblodzenie. Kontroler przekazywał załodze, że inni piloci meldowali o oblodzeniu na wysokości od ok. 1150 do 2200 m. Pogoda była niesprzyjająca. Temperatura wynosiła 1ºC, podstawa chmur 500 m. Padał lekki śnieg.

Według ekip ratowniczych nikt nie mógł przeżyć katastrofy. Zdarzenie przerwało dobrą passę amerykańskiego lotnictwa - dwóch lat bez żadnego wypadku śmiertelnego... / Zdjęcie: kansascity.com

Samolot należący do Continental Express (lot 3407), leciał z Newark do Buffalo. Na jego pokładzie znajdowało się 44 pasażerów i 4 członków załogi. Bombardier nie był samolotem starym - model DHC-8-400, przeznaczony standardowo do przewozu 68 osób, wszedł do produkcji w 1999.

Według ujawnionych zapisów rozmów z kontrolerem lotu, samolot podchodził do lądowania w sposób prawidłowy, znajdując się w odpowiednim torze lotu i wysokości. Ostatni zapis radarowy pokazywał, że maszyna znajdowała się na wysokości 1760 m i poruszała się z prędkością 380 km/h. Pilotująca go kobieta nie meldowała o jakichkolwiek problemach technicznych. Przed samym lądowaniem kontrolerowi nie udało się wznowić łączności radiowej. Po kilku bezskutecznych próbach skontaktowania się z załogą, wezwał służby ratownicze.

Samolot spadł 8 km od skraju pasa startowego nr 23 miejscowego lotniska, uderzając w dom mieszkalny. Według oficjalnych informacji, udzielonych przez kierujących akcją ratowniczą i przedstawicieli władz lotniczych, wszyscy pasażerowie i załoga zginęli. Życie stracił również właściciel domu. Na razie nie ma informacji o innych ofiarach.

Przyczyny katastrofy nie są znane. Bardzo prawdopodobne jest jednak, że wystąpiło silne oblodzenie. Kontroler przekazywał załodze, że inni piloci meldowali o oblodzeniu na wysokości od ok. 1150 do 2200 m. Pogoda była niesprzyjająca. Temperatura wynosiła 1ºC, podstawa chmur 500 m. Padał lekki śnieg.

Reklama
Reklama

Udostepnij

Reklama
Reklama

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.