Brazylia i Rosja podpisały we wtorek porozumienie o wspólnej budowie myśliwca 5. generacji, przekazaniu zaawansowanych technologii i budowie rakiet do wynoszenia dużych satelitów na orbitę.
Porozumienie podpisali brazylijski minister ds. zagadnień strategicznych, Roberto Mangabeira Unger (profesor prawa, teoretyk społeczny, do niedawna jedyny wykładowca Harvardu z Ameryki Łacińskiej) oraz Walentin Sobolew, zastępca sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.
Część umowy dotyczy technologii kosmicznych. Brazylia buduje własne rakiety o małej i średniej nośności, korzystając z kosmodromu w stanie Maranhao, położonego jedynie nieco ponad 2º od równika, co - ze względu na najszybszy ruch kołowy Ziemi - pozwala na wynoszenie na orbitę satelitów, przy użyciu mniejszych sił, niż np. z Przylądka Canaveral czy Bajkonuru. Brakuje im jednak technologii budowy dużych rakiet, co mogą dostarczyć Rosjanie.
O ile kosmiczna część umowy nie budzi większych wątpliwości, zapowiedź wspólnej budowy myśliwca 5. generacji jest sporym zaskoczeniem. Porozumienie zakłada m.in. przekazanie technologii stealth, kompozytów i zaawansowanych, pokładowych stacji radiolokacyjnych. Pozornie byłaby to już drugą próbą rozłożenia kosztów, związanych z budową samolotu 5. generacji. Wcześniej, w 2007, Rosjanie podpisali podobne porozumienie z Indiami.
Obie umowy bazują na konstrukcji PAK FA (Perspiektiwnij Awiacjonnyj Kompleks Frontowoj Awiacji), który ma zastąpić samoloty rodziny MiG-29 i Su-27. Jego oblot planowany jest na 2009. Cztery lata później ma wzbić się w powietrze maszyna rosyjsko-indyjska, oparta na PAK FA, ale dostosowana do potrzeb indyjskich i oparta w połowie na miejscowych rozwiązaniach lub produkcji podzespołów. Tyle, że umowa z Indiami poparta jest o wiele większymi środkami finansowymi, wieloletnią współpracą wojskową, a także sporym doświadczeniem miejscowego przemysłu w produkcji samolotów bojowych różnych typów, także własnej konstrukcji.
Tymczasem Brazylia - mimo posiadania u siebie koncernu Embraera - nie spełnia żadnego z tych warunków. Spory PKB (którego wartość oscyluje wokół 1 bln USD), nie przekłada się na wysokie wydatki obronne, które nie przekroczą nawet 6 mld USD.
Wygląda więc na to, że umowa jest wstępnym porozumieniem przed przygotowaniem do wytwarzania licencyjnego PAK FA, z pewnym wkładem brazylijskiego przemysłu lotniczego. Sprawa ma jednak i drugie dno.
Już wkrótce miejscowe wojska lotnicze rozpiszą przetarg na 36 nowych myśliwców wielozadaniowych (zobacz: W Brazylii ruszy przetarg na samoloty wielozadaniowe). Wśród głównych pretendentów wymieniane są: rosyjski Su-35 i francuski Dassault Rafale. Tymczasem Paryż zgodził się już na ewentualną sprzedaż dwóch okrętów podwodnych typu Scorpene, wyraził także chęć podzielenia się swoimi technologiami nuklearnymi (zobacz: Brazylijskie podwodne plany nuklearne). To z kolei ułatwi działanie koncernowi Dassault, który - co więcej - uzyskał zgodę na pełny transfer technologii, związanej z samolotami Rafale.
Dlatego ostatnia umowa z Brazylią, wygląda przede wszystkim na rosyjskie kontrposunięcie, względem kompleksowej oferty Francji. To, czy zostanie ona zrealizowana, będzie zależało od kwestii finansowych, technologicznych, ale również od wyniku przetargu na 36 samolotów wielozadaniowych.