Po ostatnim odwołaniu 3300 lotów American Airlines (AA), linie te wysunęły oskarżenia pod adresem amerykańskich władz lotniczych, FAA.
W pierwszej połowie kwietnia FAA zawiesiła loty wszystkich samolotów rodziny MD-80, należących do AA. Kilkudniowe wyłączenie setek samolotów spowodowało odwołanie 3300 lotów i zakłóciło podróż ponad 300 tys. osób (zobacz: Tysiące odwołanych lotów). Przewoźnik poniósł istotne straty finansowe.
FAA nie było w tej sprawie bez winy. Zaniedbania jej kontrolerów w poprzednich latach, spowodowały nawarstwienie się inspekcji, co od marca powoduje okresowe problemy w ruchu lotniczym nad USA (zobacz: Odwołane loty z powodu przeglądów). Teraz jednak okazało się, że wina urzędników może być o wiele większa.
Przedstawiciele AA skierowali do resortu transportu raport, w którym wskazują, że centralne władze FAA zmieniły wcześniejsze, wstępne ustalenia między przewoźnikami a lokalnymi przedstawicielami władz lotniczych, odnośnie zakresu i terminów kontroli oraz przeglądów. Odnośnie MD-80 zawarto porozumienie, które pozwoliłoby na przeprowadzenie inspekcji bez konieczności odwoływania lotów - miały być one rozłożone w czasie.
AA oskarżyło także, już w kwietniu, FAA o zmienianie standardów postępowania. Według głównego inżyniera linii, odpowiedzialnego za flotę MD-80, Grega A. Magnusona, w przeszłości AA otrzymywała pełną swobodę rozwiązywania problemu braku dopuszczania do lotów. Można więc było część samolotów uziemiać, inne kierować na przeglądy i remonty, zachowując w tej kwestii elastyczność.
Dodatkowo, zmieniono wymogi techniczne. Do obowiązujących w poprzednich latach, AA dostosowała się, ściśle współpracując z Boeingiem od 2004 nad programem remontów. Założenia zmieniły się jednak w 2006 i linie nie były w stanie zdążyć z ponownymi remontami wszystkich samolotów.
AA chce, by zarzuty te zbadali przedstawiciele departamentu transportu i zmusili FAA do zweryfikowania metod postępowania.