MON informuje o chęci zakupu pocisków manewrujących średniego zasięgu JASSM od dłuższego czasu. Oficjalnie nie ujawniano szczegółów planowanej transakcji, oczywiste jest jedynie, że zostanie ona zrealizowana bez przetargu i offsetu. W czasie tegorocznego MSPO nieoficjalnie pojawiły się informacje, że chodzi o ponad 200 pocisków, możliwe że nawet w nowocześniejszej wersji o zwiększonym zasięgu – JASSM-ER (choć obecnie jest z nią zintegrowany jedynie bombowiec strategiczny B-1B). Konkrety ujawnili dopiero Amerykanie w oficjalnej informacji Pentagonu dla Kongresu. Okazało się, że za 40 pocisków z pakietem modernizacyjnym i serwisowym, wartych realnie nie więcej niż 40-45 mln USD (132-148 mln zł), polscy podatnicy mogą zapłacić nawet pół miliarda dolarów (1,65 mld zł). By uzasadnić sens tej szokującej poziomem wydatków transakcji resort rzucił do akcji medialnej wszystkie siły – od samego ministra po pracowników struktur informacyjnych. Wspomagali ich lobbyści koncernów zainteresowanych pieniędzmi z MON.
Tym, co najbardziej raziło mnie w Polsce przedwojennej, była niepraworządność obecna we wszystkich dziedzinach. Wyrażająca się w powszechnej korupcji, w roli protekcji, w bardzo niezdrowych stosunkach w wojsku. [...] Polska [...] była państwem z Gombrowicza, które nie podejmowało prób rozwiązania jakichkolwiek problemów. Chaosem. Jerzy Giedroyc, Autobiografia
To jest... banalne, to znaczy... Państwo w Polsce istnieje teoretycznie. Praktycznie nie istnieje [...]
Bartłomiej Sienkiewicz, minister spraw wewnętrznych, do prezesa Narodowego Banku Polskiego, Marka Belki
Zamiar zakupu rakietowych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu AGM-158 JASSM (Joint Air-to-Surface Standoff Missile), pozwalających polskim F-16C/D razić odległe cele naziemne, MON zapowiedziało pod koniec 2012. Kontrakt, który resort zamierza zawrzeć, jest transakcją międzyrządową, realizowaną w ramach tzw. Foreign Military Sale (FMS).
Zgodę na sprzedaż musiał wydać Kongres i Departament Obrony, co było formalnością. – Ze zgodą na projekty skierowane do Polski nigdy nie mieliśmy żadnych problemów – powiedział RAPORT-wto jeden z wysokich rangą urzędników, przeprowadzającego procedury wydawania licencji eksportowych – Office of the Under Secretary of Defense for Policy Defense Technology Security Administration Policy Directorate, mieszczącego się w Alexandrii, 10 km na południe od Waszyngtonu.
Pociski ze złota?
DSCA (Defense Security Cooperation Agency) powiadomiła o planowanej transakcji Kongres USA 17 września. 2 października Departament Stanu USA poinformował o zakończeniu procedury. USA zaakceptowały sprzedaż Polsce pocisków wraz z pakietem modernizacyjnym przeznaczonym dla ich nosicieli – samolotów wielozadaniowych F-16C/D Block 52+, używanych przez Siły Powietrzne.
W ramach kontraktu Polska ma nabyć 40 pocisków AGM-158A JASSM, dwa bojowe AGM-158A z oprzyrządowaniem do prób i układem samolikwidacji, dwa szkolne AGM-158A z analogicznym wyposażeniem oraz dwa pociski przeznaczone do prób certyfikacyjnych. Amerykanie mają dostarczyć także oprogramowanie komputerów pokładowych (Tape M6.5), umożliwiające m.in. przenoszenie i odpalanie JASSM przez polskie F-16.
Oprócz tego Siły Powietrzne pozyskają zasobniki do transportu i składowania pocisków, części zamienne, wyposażenie do eksploatacji i prób oraz dokumentację techniczną. Według informacji dla Kongresu, maksymalna wartość transakcji to 500 mln USD (1,65 mld zł). Głównym dostawcą uzbrojenia i wyposażenia ma być Lockheed Martin.
Według ministra Tomasza Siemoniaka, ostateczny kontrakt może zostać podpisany w październiku lub listopadzie. Dostawy miałyby rozpocząć się w ciągu kilkunastu miesięcy. A cena za pociski ma być znacznie niższa niż podana przez Amerykanów. O ile niższa od pół miliarda dolarów i o ile wyższa od realnej wartości oferowanego pakietu, owych 40-45 mln USD (132-148 mln zł), nie wiadomo.
Dwa w jednym
W swej podstawowej wersji JASSM to pocisk o zasięgu do 370 km. Pierwotnie miał być tanią alternatywą klasycznych pocisków samosterujących i kosztować pół miliona dolarów, ale jego cena szybko wzrosła. JASSM przyjęto formalnie do służby w USAF w 2010, po trwających wiele lat próbach, które odbywały się z poważnymi problemami technicznymi. Pociski są produkowane w Troy w Alabamie.
AGM-158 JASSM to poddźwiękowy pocisk manewrujący, napędzany silnikiem Teledyne CAE J402, wyposażony w rozkładane w locie małe skrzydła. Naprowadzany jest na cel z wykorzystaniem systemu inercyjno-satelitarnego, a w końcowej fazie wykorzystuje głowicę termowizyjną. Trafia w cel z dokładnością do 2,5 m. Może atakować cele stacjonarne i mobilne. Głowica bojowa o dużej przebijalności WDU-42/B zawiera 450 kg ładunku wybuchowego. Obecnie pociski tego typu zostały zintegrowane z systemami sterowania uzbrojeniem samolotów USAF B-1, B-2, B-52, F-16, F-15E, a także F/A-18A/B znajdujących się w wyposażeniu Royal Australian Air Force (RAAF).
Powstała też wersja o większym zasięgu. JASSM-ER dysponuje wydajniejszym system napędowym i zwiększoną pojemnością zbiornika paliwa. Pocisk zachował dotychczasowe właściwości stealth i siłę rażenia. Jest w stanie eliminować cele z odległości ponad 900 km.
Rozwój JASSM był stosunkowo tani. W pierwszej fazie, w 1996 kontrakty na fazę definiowania projektu i ograniczenia ryzyka otrzymały McDonnell Douglas (obecnie Boeing) i Lockheed Martin – odpowiednio, 128 i 110 mln USD. W listopadzie 1998 drugi z koncernów uzyskał warty 132,9 mln USD kontrakt na docelowy projekt i uruchomienie produkcji pocisków. Kontrakt ten był kilka razy rozszerzany przez USAF. Testy prototypów JASSM odbywały się od stycznia 2001 do 2003. Wersję o zwiększonym zasięgu, JASSM-ER przetestowano w połowie 2006. W marcu 2007 Lockheed Martin uzyskał warte 21 mln USD zamówienie na 12 JASSM-ER i kolejne testy.
Zakupy USAF
Pierwotnie USAF zamierzały zamówić 2400 JASSM, a US Navy 453 jako uzbrojenie F/A-18E/F, począwszy od roku podatkowego 2007. Z czasem marynarka wycofała się z planu zakupu AGM-158, na rzecz SLAM-ER Boeinga, ale wojska lotnicze zwiększyły zapotrzebowanie do 3700. Zgodnie z planem z 2003, całkowite zamówienie Pentagonu miało opiewać na 4153 JASSM, które powinny być dostarczone do 2014. W 2004 USAF ogłosiły, że będą potrzebować 2400 JASSM i 2500 JASSM-ER.
Partie 1 i 2 JASSM Lockheed Martin dostarczał od 2001 do 2004. W styczniu 2002 USAF zamówiły 76 pocisków do testów za 33,6 mln USSD. Partia nr 3 została zamówiona w 2003 z dostawami zaplanowanymi od stycznia 2005. Partia nr 4 była pierwszą z pełnoskalowej produkcji. USAF zamówiły 288 pocisków za 112,2 mln USD. W połowie 2005 zakłady w Troy osiągnęły możliwość produkowania 40 pocisków miesięcznie. Piąta partia została zamówiona w marcu 2006 – 70 AGM-158 kosztowało 79,5 mln USD. W lutym 2007 Lockheed Martin uzyskał zamówienie na partię nr 6, a w czerwcu 2008 nr 7 (za 107 mln USD), zaś w lutym 2010 nr 8 (243,5 mln USD). W kwietniu 2010 łączne dostawy dla USAF sięgnęły tysiąca pocisków. Partia nr 9, zamówiona w 2011, obejmowała 170 JASSM i 30 JASSM-ER. W czerwcu 2012 USAF zamówiły partie nr 10 – 191 JASSM i 30 JASSM-ER za 241,6 mln USD.
W połowie grudnia 2013 Lockheed Martin uzyskał od USAF kolejny kontrakt (Lot 11/12) – na dostawę 440 AGM-158 za 449 mln USD. Z nowym kontraktem ogólne zamówienie na pociski JASSM zostało zwiększone do ponad 2100. Lockheed Martin ma dostarczyć 340 JASSM oraz 100 JASSM-ER. Kontrakt, tak jak poprzednie, obejmuje także obsługę techniczną i dostawy wyposażenia serwisowego.
Australia – pierwszy klient zagraniczny
Australia ogłosiła chęć zakupu 260 pocisków klasy stand-off nowej generacji dla uzbrojenia swych F/A-18A/B w połowie poprzedniej dekady (program AIR 5418 Follow-on Standoff Weapon, FOSOW). W marcu 2005 ogłoszono wybór oferty JASSM Lockheed Martina. Canberra zrezygnowała z konkurencyjnego SLAM-ER Boeinga oraz europejskiego Taurus KEPD 350. Kontrakt na dostawę pocisków AGM-158A, integrację systemu z myśliwcami i wsparcie serwisowe podpisano we wrześniu 2006. Jego wartość wyniosła ok. 300 mln dolarów australijskich (ok. 230 mln USD).
Integracja JASSM z wiekowymi australijskimi myśliwcami trwała dość długo. Samoloty wymagały poważnej modernizacji awioniki. Testy realizowano w należącym do US Navy Advanced Weapons Laboratory w China Lake. Problemy pojawiły się, gdy Pentagon wycofał fundusze na dostosowanie JASSM do zwalczania celów morskich, w połowie 2010. Główny kontrakt był realizowany zgodnie z procedurami FMS, ale za część integracyjną odpowiadał bezpośrednio Lockheed Martin Missiles and Fire Control w ramach Direct Commercial Sales (DCS) za 87,4 mln USD.
W lutym 2011 australijskie F/A-18AM/BM z oprogramowaniem 21X OFP zyskały certyfikat zintegrowania z JASSM. Trwały już wówczas testowe odpalenia AGM-158, najpierw w China Lake, a w lipcu 2011 na poligonie Woomera w południowej Australii. Pod koniec 2011 ogłoszono wstępną zdolność operacyjną (IOC), informując jednocześnie o wzroście wartości kontraktu o 50 mln dolarów australijskich. 28 maja 2014 australijski resort obrony ogłosił osiągnięcie przez Project AIR 5418 Final Operational Capability (FOC). Całkowity koszt dwóch faz programu (dostawa pocisków i integracja z samolotem) wyniósł 480 mln dolarów australijskich (ok. 420 mln USD).
Korea Południowa – Taurus zamiast JASSM
Ministerstwo obrony Republiki Korei w połowie 2011 rozpisało przetarg na dostawy pocisków samosterujących klasy stealthdla uzbrojenia samolotów wielozadaniowych Boeing F-15K Slam Eagle. Postanowienie o konieczności zakupu nowych pocisków zostało podjęte przez DAPA (Defence Acquisition Program Administration) po tym, gdy okazało się, że adaptacja amerykańskich AGM-158 natrafiła na trudności techniczne (pierwotnie Lockheed Martin, na bazie kontraktu z 2008, miał do końca 2011 dostarczyć 177 pocisków AGM-158 za 343 mln USD).
Kłopoty dotyczyły m.in. możliwości podwieszenia JASSM na belkach podskrzydłowych – braku możliwości zainstalowania pocisku pod prawym skrzydłem, ze względu na składanie się statecznika poziomego wyłącznie w lewą stronę. Według nieoficjalnych wypowiedzi przedstawicieli producentów samolotu i pocisków, przebudowa pociągnęłaby za sobą zbyt duże koszty. Rozważano rozwiązanie alternatywne – podwieszenie jednego pocisku pod skrzydłem, a drugiego pod kadłubem, ale mogło ono doprowadzić do zmniejszenia stateczności samolotu, a tym samym ryzyka utraty nad nim kontroli przez pilota.
W wersji forsowanej przez niektórych komentatorów, głównym powodem, dla którego władze USA nie wyraziły zgody na sprzedaż JASSM do Korei Południowej, były względy polityczne. Doposażenie F-15K w AGM-158 mogłoby bowiem doprowadzić do dodatkowego wzrostu napięcia z Koreą Północną. Źródła koreańskie mówią jednak, że DAPA nie chciała zgodzić się na cenę oferowaną przez Amerykanów, żądając – jako stały klient i wierny sojusznik USA – takiej samej ceny, jaką płaciły USAF, czyli 700-800 tys. USD za jeden pocisk.
Zakup pocisków samosterujących do atakowania celów naziemnych to element szerszego programu zmierzającego do podniesienia potencjału bojowego południowokoreańskich wojsk lotniczych. Zapytania o możliwość dostaw pocisków o zasięgu do 400 km, zdolnych do niszczenia celów ruchomych i nieruchomych, zostały skierowane do MBDA i TAURUS Systems (joint venture MBDA Deutschland i Saab Dynamics), które zaoferowały, odpowiednio, pociski Storm Shadow i KEPD 350 Taurus. W przetargu mógł też wziąć udział Lockheed Martin.
Decyzję o wyborze KEPD 350 ogłoszono w czerwcu 2013. DAPA postanowiła nabyć 170 pocisków za ponad 300 mln USD. Cena obejmuje integrację z konstrukcją i układami prowadzenia ognia F-15K. Do tej pory KEPD 350 zostały przystosowane do przenoszenia przez niemieckie Tornado i hiszpańskie F/A-18. Na różnych etapach pozostaje integracja z samolotami wielozadaniowymi Eurofighter Typhoon i JAS 39 Gripen.
JASSM dla Finlandii
Fiński resort obrony upoważnił 1 marca 2012 wojska lotnicze do zakupu pocisków manewrujących AGM-158, jako uzbrojenia myśliwców F-18 Hornet, które miały wreszcie uzyskać zdolności uderzeniowe. Plan ich modernizacji, polegający na wydłużeniu resursów, wymianie awioniki, pokładowych stacji radiolokacyjnych i sensorów rozpoznawczych oraz zintegrowaniu z samolotami nowego uzbrojenia, głównie ofensywnego klasy powietrze-ziemia – przyjęto w 2004. Jego zakończenie zaplanowano na 2016. W pierwszej kolejności myśliwce przystosowano do przenoszenia bomb szybujących AGM-154C.
Finowie kupili F-18 na początku lat 1990., w wersji myśliwców przewagi powietrznej, pozbawionych możliwości atakowania celów lądowych i morskich (stąd nazwa F-18, zamiast standardowej F/A-18). Powodem były narzucone przez Kreml po II wojnie światowej ograniczenia potencjału uderzeniowego fińskich sił zbrojnych. Po rozpadzie ZSRS, Helsinki stopniowo wzmacniały swe siły zbrojne. Pojawiły się nawet głosy o możliwym szybkim wstąpieniu Finlandii do NATO, co jednak spotkało się z oporem wielu Finów, latami przyzwyczajanych do neutralnego statusu swojego kraju.
Nieoficjalnie wiadomo, że pierwotnie Pentagon zaproponował Finlandii JASSM po 3,55 mln USD. Ostatecznie, według informacji DSCA, 70 pocisków Lockheed Martina ma kosztować do 255 mln USD. W kwocie tej mieszczą się także 2 pociski testowe, same testy, koszty szkolenia, dokumentacji technicznej, części zamiennych, usług serwisowych i ceł. Kongres USA zaaprobował tę transakcję w listopadzie 2011.
W pierwszej kolejności, pod koniec 2012, Lockheed Martin otrzymał warte 5,1 mln USD zlecenie na modernizację oprogramowania komputerów pokładowych F-18. Kolejne zlecenie, o wartości 34,2 mln USD, amerykański koncern uzyskał w połowie 2013. Chodziło o przekazanie Finom nieokreślonej liczby pocisków do prób w locie i dokumentacji technicznej, a także dalszą modyfikację oprogramowania komputerów pokładowych.
Pierwsze AGM-158 mają trafić do Finlandii na przełomie 2015 i 2016. Płatności za kontrakt mają potrwać 6 lat.
Bez przetargu...
Na świecie produkowanych jest wiele pocisków o parametrach zbliżonych do AGM-158A. Wśród nich są Taurus KEPD 350, MBDA Storm Shadow, Boeing AGM-84K SLAM-ER, Raytheon JSOW-ER, a także norweski Kongsberg NSM i turecki TÜBÍTAK-Sage SOM. Ten ostatni został zbudowany samodzielnie przez Turcję i jest przewidziany w pierwszej kolejności jako uzbrojenie myśliwców F-16, a później także F-35.
SOM ma głowicę bojową o masie 230 kg i zasięg ponad 250 km. Premier Turcji, Recep Taiyyp Erdogan już zapowiedział budowę kolejnych pocisków o znacznie większym zasięgu. Według nieoficjalnych informacji, pocisk o zasięgu 500 km był już testowany, a zbudowanie kolejnego, o zasięgu ponad tysiąc kilometrów jest tylko kwestią czasu.
Polska mogłaby wkroczyć na podobną drogę, jak Turcja. To jednak wymaga zupełnie innego podejścia do polityki, gospodarki i relacji międzynarodowych. A przede wszystkim przywódców innej klasy, którzy rozumieją, czym jest interes państwa. Którzy mają dość rozumu i odwagi, by między innymi kupując nową broń, zorganizować standardowy, możliwie uczciwy przetarg, tak pomyślany, żeby wymusić na potencjalnych dostawcach wszystko, co potrzebne rodzimej gospodarce.
Na to przyjdzie jednak zapewne jeszcze poczekać. – To jedna z najnowocześniejszych broni na świecie, bardzo nam zależało, żeby ją mieć – taka była strategia negocjacyjna MON w sprawie pozyskania nowych pocisków samosterujących, ujawniona przez ministra, a od niedawna wicepremiera Siemoniaka w jednym z wywiadów. Oznacza ona, że resortem obrony rządzą zachcianki urzędników, a nie zimne analizy i – chroniące przed marnowaniem pieniędzy podatników – procedury.
...i wbrew interesom państwa
Do czego Polsce potrzebnych jest 40 pocisków o zasięgu umożliwiającym atakowanie – w sprzyjających warunkach – celów znajdujących się nie dalej niż 100-150 km za linią obrony przeciwnika? Pocisków, które stanowią uzbrojenie samolotów, dla których wyeliminowania wystarczą dwie dobrze uplasowane rakiety przeciwnika, bo zgromadzono je w dwóch słabo bronionych bazach. JASSM mogą przecież startować tylko z platformy lecącej z odpowiednią prędkością na odpowiedniej wysokości. Już tylko ta okoliczność oznacza, że amerykańskie pociski nie mają dla Polski żadnej wartości strategicznej. Nawet jeśli propagandowo określa się je mianem odstraszających Kłów Tuska...
Warto zwrócić uwagę na to, że MON kupiło już pociski o podobnych do JASSM właściwościach, ale o nieco mniejszym zasięgu. To startujące z wyrzutni naziemnych NSM norweskiego Kongsberga, wykorzystane do obrony wybrzeża, zdolne do atakowania zarówno celów morskich, jak i lądowych. Norwegowie nadal szukają partnerów do projektu ich nowej wersji o przedłużonym zasięgu, która byłaby przenoszona przez myśliwce F-16, a w przyszłości także F-35. Dlaczego MON odrzuciło taki wariant? Korupcja, brak procedur, ograniczenia intelektualne, bałagan? Przecież rozwiązanie z dostępem do kodów źródłowych, umożliwiające kolejne modernizacje i opracowywanie własnej taktyki operacyjnej, dostosowanej do specyficznego położenia geostrategicznego, musi być lepsze od uzależniania się od dostawcy, oferującego gotowy produkt, na którego użycie narzuca liczne ograniczenia.
A może kupić pociski o większym zasięgu? Wiceminister obrony narodowej, Czesław Mroczek napisał na swoim profilu na Facebooku: - Chcemy także uczestniczyć w rozwoju tego pocisku w programie ER o wydłużonym zasięgu. To element naszego potencjału odstraszania i budowanie zdolności rakietowych Sił Zbrojnych. W świetle wiedzy o braku jakiegokolwiek dostępu przez Polskę do kodów źródłowych F-16 oraz braku narodowego systemu rozpoznania dalekiego zasięgu i wskazywania odległych celów, a także wobec prawa obowiązującego w USA (jeśli ktoś nie wie, dlaczego upadły wszystkie sensowne pomysły na offset związany z zakupem amerykańskich myśliwców F-16, powinien znaleźć sobie inne zajęcie – w polityce lub poza nią, niż kupowanie uzbrojenia dla polskich sił zbrojnych), ta zapowiedź w najlepszym razie trąci naiwnością. Bo uczestniczyć w rozwoju JASSM-ER możemy tylko w jeden sposób – finansując prace przedsiębiorstw amerykańskich i kupując gotowe pociski (na początek może to być pół miliarda dolarów, albo trochę mniej...). Nawet jeśli oficjalnie rządy Polski i USA, oraz ich lobbyści i PR-owcy, będą twierdzić, że jest inaczej.
I na koniec. MON od lat chce bronić takiej Polski, jakiej nie chcą jej obywatele, zwłaszcza młodzi, spoza dużych ośrodków administracyjnych. Którzy, tracąc wszelką nadzieję, głosują nogami, masowo wyjeżdżając z kraju. Muszą pokonać barierę kulturową i językową, porzucić rodziny i osadzenie w tradycji, ale mimo to wolą emigrację niż pozostawanie w kraju, nie dającym szans na w miarę normalne, godne życie. Takiego wyboru dokonało już 2-3 milionów Polaków, dzięki czemu rządzący mogą chwalić się spadkiem bezrobocia. Gdyby wyjeżdżający pozostali, nie wynosiłoby ono przecież kilkanaście, a dwadzieścia kilka procent.
Każdy miliard wydany przez MON za granicą bez zabezpieczenia polskich interesów gospodarczych to tysiące kolejnych emigrantów. A do wydania przez 10 lat jest ponoć 130 mld zł, które mają być zabrane polskim podatnikom. Ilu z nich – poza urzędnikami – pozostanie w Polsce, gdy resort obrony będzie konsekwentnie realizować swoje plany?
Tomasz HYPKI
[...] Polsko-amerykański sojusz jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Bullshit kompletny. [...] Problem w Polsce jest, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę. [...] Taka murzyńskość.
Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, do Jacka Rostowskiego, ministra finansów
Producent |
Siedziba |
Typ |
Zasięg (km) |
Masa głowicy (kg) |
Cena (tys. USD) |
MBDA |
Europa |
Storm Shadow |
250 |
400 |
1300 |
Lockheed Martin |
USA |
AGM-158A JASSM |
370 |
450 |
800 |
Lockheed Martin |
USA |
AGM-158B JASSM-ER |
900 |
450 |
1200 |
Taurus Systems |
Europa |
KEPD 350 |
500+ |
480 |
1200 |
Roketsan |
Turcja |
SOM |
250 |
230 |
|
Kongsberg |
Norwegia |
JSM |
290 |
125 |
|
Boeing |
USA |
AGM-84K SLAM-ER |
270 |
227 |
500 |
Raytheon |
USA |
RGM/UGM-109E Block IV |
1700 |
450 |
1600 |