Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

40 JASSM za 250 mln USD

Strategia i polityka, Lotnictwo wojskowe, Przemysł zbrojeniowy, 03 grudnia 2014

MON poinformowało, że 40 naprowadzanych z użyciem GPS pocisków JASSM, kupionych od USA, będzie kosztować 250 mln USD. Ponad 200 mln USD (ok. 700 mln zł) więcej niż wynosi ich cena rynkowa.

F-16 w bazie Krzesiny / Zdjęcie: MON

Szef Inspektoratu Uzbrojenia MON, gen. bryg. Sławomir Szczepaniak poinformował wczoraj senacką komisję obrony narodowej, że 40 zamówionych przez resort w USA naprowadzanych z użyciem satelitarnego systemu pozycjonowania (GPS) pocisków krótkiego zasięgu JASSM (AGM-158A) oraz oprogramowanie komputerów pokładowych (Tape M6.5) polskich F-16 będzie kosztować ok. 250 mln USD. Kontrakt ma zostać podpisany 11 grudnia w bazie Krzesiny w Poznaniu. Pierwsza partia pocisków ma zostać dostarczona w 2017 (JASSM, czyli pół miliarda dolarów do podziału, 2014-10-20).

Według gen. Szczepaniaka, płatność została podzielona na trzy transze. Pierwsze 75 mln USD trafi do USA jeszcze w bieżącym roku, poprawiając wskaźnik wykorzystania przez MON środków na modernizację techniczną. W 2015 resort obrony ma zapłacić 100 mln USD, a pozostałą kwotę w 2017.

Cena AGM-158A, kupowanych przez US Air Force, wynosi ok. 850 tys. USD, co oznacza, że rzeczywista wartość 40 JASSM nie przekracza 35 mln USD. Nawet uwzględniając modyfikację należących do Sił Powietrznych samolotów wielozadaniowych F-16C/D (najwyżej kilka mln USD), MON przepłaci za zakup pocisków ponad 200 mln USD (blisko 700 mln zł). W ten sposób polscy podatnicy będą wspierać budżet USA, a pośrednio zależne od niego amerykańskie koncerny zbrojeniowe.

Gen. Sławomir Szczepaniak kilka tygodni temu złożył dymisję, która nie została przyjęta. Wiadomo jednak, że jego dni na stanowisku szefa IU MON są policzone. Prawdopodobnie odejdzie do końca roku, być może po podpisaniu kolejnych, niekorzystnych dla budżetu kontraktów.

Kierowany przez Tomasza Siemoniaka resort obrony zawarł już wiele umów, znacznie przepłacając za – często wątpliwe jakościowo – dostawy. Tak było m.in. z zakupem silników RD-33 do napędu myśliwców MiG-29 (MON 4-krotnie przepłaciło za silniki RD-33, 2012-02-24, Rosyjscy pośrednicy zamiast polskich zakładów, 2014-05-27) i starymi, niespełniającymi współczesnych wymagań, poniemieckimi czołgami Leopard 2 (MON: stare Leopardy zamiast modernizacji armii, 2013-11-22). W ten sposób nie dość, że marnowane są pieniądze podatników, to szybko topnieje pula środków przeznaczonych na modernizację armii. Co więcej, kolejne zakupy przestarzałego i drogiego sprzętu mogą szybko zablokować realne unowocześnienie polskich sił zbrojnych.

Zakup pocisków Lockheed Martin AGM-158A (JASSM, Joint Air-to-Surface Standoff Missile) w żaden sposób nie wpłynie na sytuację strategiczną Polski. Ich zasięg – 370 km – i konieczność wystrzeliwania z lecącego samolotu, powoduje, że są one przydatne głównie w konfliktach niesymetrycznych, czyli głównie w misjach ekspedycyjnych, z których nasz kraj, m.in. według deklaracji prezydenta Bronisława Komorowskiego, miał zrezygnować. W warunkach pełnoskalowego konfliktu, JASSM, które są zależne od GPS – systemu łatwego do zakłócenia, a nawet całkowitego wyeliminowania – będą miały minimalną efektywność. Co więcej, biorąc pod uwagę położenie lotnisk, z których operują polskie F-16, niemożliwe może okazać się nawet ich wystrzelenie. Do unieszkodliwienia Krzesin i Łasku wystarczą bowiem dwa pociski – balistyczne lub manewrujące – stosunkowo niewielkiego zasięgu.

Nie jest jasne, gdzie będą przechowywane kupowane pociski. Nie wiadomo też, jak dalece Amerykanie będą wpływać na sposób użycia polskich JASSM. Warto pamiętać, że w przypadku pocisków samosterujących Tomahawk, to oni ostatecznie decydują o ich bojowym zastosowaniu. Być może więc umowa, którą zamierza zawrzeć MON, jest kolejnym krokiem ku pełnemu uzależnieniu naszego państwa w sferze militarnej od USA.


Powiązane wiadomości


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.