Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Redukcje w Eclipse

Lotnictwo cywilne, Strategia i polityka, 25 sierpnia 2008

Zarząd Eclipse zdecydował się zwolnic 38% swoich pracowników - 650 osób. Jednocześnie potwierdził wcześniejsze doniesienia o zmniejszeniu tempa produkcji w najbliższych miesiącach.

Eclipse 500 (EA500) jest dowodem, że nie wystarczy mieć spore zamówienia, udany projekt czy nawet infrastrukturę przemysłową. Budowanie dużego przedsiębiorstwa od podstaw - i to w oparciu o jeden lub dwa modele - jest sporym ryzykiem / Zdjęcie: Eclipse

Jest to element nowej strategii, wprowadzanej życie przez p.o. prezesa, Roela Pipera, następcę Verna Raburna, zwolnionego ze stanowiska za zbyt niską produkcję, która nie kompensowała nakładów (zobacz: Vern Raburn zwolniony z Eclipse).

Cięcia zatrudnienia dotną wszystkich zakładów przedsiębiorstwa: fabrykę w Albuquerque oraz centra serwisowe w Gainesville i Albany.

Piper zdecydował się przede wszystkim zmniejszyć koszty. Dlatego wypowiedzenia otrzymają pracownicy zatrudnieni czasowo lub krócej niż 6 miesięcy, głównie dlatego, że ich liczba była dopasowana do większych, od realizowanych planów produkcji. Po drugie, zdecydował się ma zmniejszenie liczby budowanych samolotów, by uniknąć problemów z częścią podwykonawców, którzy nie byli wstanie wywiązać się z zaplanowanych wcześniej dostaw.

Nowy prezes deklaruje, że mniejsza produkcja pozwoli na odbudowanie zasobów finansowych i zwiększenie produkcji w 2009.

Z drugiej strony, zmniejszenie tempa liczby budowanych samolotów może także wynikać z nierealnie wysokich zamówień. Eclipse twierdzi, że zebrał do tej pory 2600 zamówień. Jednak aż 1400 egz. ma kupić DayJet, stosunkowo małe przedsiębiorstwo przewozowe typu taxi, które wraz z ponad 40 odebranymi już EA500, posiada niecałe 60 samolotów. Co gorsza, niedawno DayJet ogłosił program zwolnień i ograniczenia liczby połączeń, co jest związane z zastojem na rynku.

Sytuacja ta pokazuje, jak duże ryzyko wiąże się z wdrożeniem nowych konstrukcji dla stosunkowo małych zakładów. Mimo ogromnego zapotrzebowania na samoloty klasy Very Light Jet - odrzutowców o masie startowej do 4,5 t - kosztów procesu certyfikacji nie wytrzymał już Adam Aircraft (zobacz: Koniec Adam Aircraft). Także niemiecki Grob został skazany na ogłoszenie procedury upadłościowej, po przeciąganiu się prac wdrożeniowych swojego nieco większego od VLJ odrzutowca dyspozycyjnego Spn i to mimo udanej sprzedaży lżejszych samolotów lub motoszybowców (zobacz: Bankructwo Groba... z nadziejami).

W zasadzie jedynymi przedsiębiorstwami, rozwijającymi bez większych problemów swoje nowe, lekkie konstrukcje odrzutowe, są duże koncerny, Cessna z Citation Mustangiem, Embraer z Phenomem 100 lub mniejsze zakłady, dysponujące jednak personelem z ogromnym doświadczeniem, jak Piper Aircraft, rozwijający w szybkim tempie swojego PiperJeta.


Powiązane wiadomości


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.