W ciągu kilku dni wojska lotnicze USA utraciły 2 bezzałogowe statki latające MQ-1 Predator.
Do pierwszego wypadku doszło 17 października w Iraku. Z nieznanych przyczyn operator MQ-1 utracił kontrolę nad bezzałogowcem, gdy ten przelatywał w pobliżu miasta Al-Kut, stolicy wschodniej muhafazy Wasit. Predator spadł na niezamieszkany teren, ponad 100 km na południowy-wschód od Bagdadu.
Incydent nie spowodował ofiar wśród miejscowej ludności, ani też strat materialnych. Szczątki bezzałogowca, który został już spisany ze stanu USAF, zebrali członkowie irackich sił bezpieczeństwa. Wrak przekazano przedstawicielom amerykańskich sił zbrojnych, którzy dokonają jego oględzin i spróbują wyjaśnić przyczynę wypadku.
Dwa dni później USAF utraciły kolejny MQ-1. Do zdarzenia tym razem doszło nad turecką prowincją Hatay, położoną przy granicy z Syrią. Według informacji przekazanych przez Amerykanów, przyczyną wypadku był awaria jednego z urządzeń bezzałogowca, która uniemożliwiła mu kontynuowanie misji bojowej.
W tym przypadku operator zdołał zachować kontrolę nad bezzałogowcem, dzięki czemu Predator wylądował awaryjnie w pobliżu jednej z tureckich wiosek. Decyzja o dalszym losie MQ-1 zostanie podjęta po zbadaniu jego stanu technicznego i wyjaśnieniu przyczyny awarii.
Od ponad roku amerykańskie bezzałogowe statki latające prowadzą operacje lotnicze nad Irakiem i Syrią (MQ-1C rozbił się w Iraku, 2015-07-22). Bezzałogowce wykonują loty rozpoznawcze (Więcej patroli amerykańskich bsl, 2015-08-19), a w razie potrzeby angażują się bezpośrednio w działania zbrojne, używając do tego celu pocisków powietrze-powierzcnhia AGM-114 Hellfire.