Strajk w zakładach Boeinga zakończył się 2 listopada. Spodziewano się, że przywracanie zdolności produkcyjnych potrwa ok. tygodnia. Proces ten znacznie się jednak wydłużył.
Zamiast spodziewanych 15-20 samolotów, Boeing przekazał odbiorcom jedynie 4 maszyny: 2 B777-200 (dla Asiana Airlines i Emirates), jednego B767-300ER (LAN Airlines) i jednego dyspozycyjnego B737-800BBJ (Boeing Business Jet).
Strajk okazał się więc być bardziej kosztowny, niż przypuszczano. O ile jeszcze we wrześniu (protest rozpoczął się 6. dnia tego miesiąca) koncernowi udało się dokończyć budowę 12 samolotów, w październiku nie strajkujący członkowie załogi zdołali zmontować 5 maszyn. W listopadzie, mimo powrotu do pracy wszystkich zatrudnionych, wynik był jeszcze gorszy... Łącznie daje to jedynie 21 samolotów, czyli tyle, ile Boeing produkował średnio w ciągu połowy miesiąca. Nawet, gdyby w grudniu produkcja ruszyła w pełnym wymiarze 40-45 liniowców, tegoroczny wynik koncernu zamknie się liczbą 375-380 egz., czyli bęzie zdecydowanie gorszy niż w 2007, kiedy wyprodukowano 441 samolotów (zobacz: A jednak Boeing, chociaż...).
Obok drastycznego zmniejszenia dostaw, istotnemu ograniczeniu uległy zamówienia Boeinga. O ile jeszcze latem oscylowały wokół 40 miesięcznie, w październiku spadły do 14, a w listopadzie do zaledwie 7 egz.
Największy rywal, Airbus do końca listopada dostarczył już 437 samolotów, w tym 9 A380, 74 rodziny A330/340 i 354 najmniejszych maszyn, od A318 do A321. Bieżący rok zamknie prawdopodobnie liczbą ok. 480 egz. Liczby tej już nie zwiększy w 2009 - władze europejskiego koncernu, mimo ogromnego portfela zamówień - zdecydowały się, w związku z obecnym kryzysem, nie podnosić już tempa produkcji.