Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Izraelsko-syryjskie starcie powietrzne

Lotnictwo wojskowe, 17 marca 2017

Wczoraj izraelska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła pocisk rakietowy zestawu S-200 Vega. Jego resztki spadły na terytorium Jordanii. 

Wczoraj izraelska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła pocisk rakietowy zestawu S-200 Vega. Jego resztki spadły na terytorium Jordanii / Zdjęcia: Internet

17 marca 2017 około 02.00 czasu lokalnego ogłoszono alarm przeciwrakietowy na kontrolowanych przez Izrael obszarach Zachodniego Brzegu Jordanu w rejonie doliny rzeki Jordan. Do celu, rozpoznanego zrazu przez izraelską opl jako pocisk balistyczny, odpalono po raz pierwszy w sytuacji krytycznej przeciwpocisk systemu Arrow (choć wedle innych raportów użyto także zestawu Iron Dome lub innego średniego zasięgu, Arrow 3 w służbie, 2017-01-19; Islamiści ostrzelali południowy Izrael, 2017-02-13). Resztki trafionej rakiety – zidentyfikowanej jako pocisk przeciwlotniczy zestawu S-200 Vega (w kodzie NATO – S-5 Gammon), spadły na terytorium Jordanii (dystrykt Irbid) nie czyniąc dużych szkód.

Taki był finał nocnej operacji Hel Ha’avir – izraelskiego lotnictwa wojskowego przeciwko celom na terenach kontrolowanych przez wojska rządowe prezydenta Baszira al Asada, w okolicach odbitej z rąk islamistów Palmyry, której rozminowaniem zajmuje się specjalny wielki zespół rosyjskich saperów (Palmyra odbita, 2016-03-29). Według Petera Beaumonta – korespondenta Guardiana w Jerozolimie – Izraelczycy zdecydowali się zaatakować z powietrza transporty broni kierowanej z Iranu przez Syrię do rąk libańskiego Hezbollahu. Najprawdopodobniej AMAN – izraelski wywiad wojskowy otrzymał pewne i potwierdzone informacje, że drogi w rejonie Palmyry przemierza konwój wyładowany pociskami rakietowymi przeznaczonymi dla Hezbollahu, które mogłyby bezpośrednio zagrozić obszarowi Izraela. Uruchomiło to operację lotniczą, którą musiał autoryzować sam premier. Nie jest także wykluczone, że w ostatniej chwili powiadomiono również Rosjan, których bazy, wojska i saperzy w Palmyrze ochraniają obsługiwane przez żołnierzy rosyjskich bardzo skuteczne zestawy przeciwlotnicze S-300, umożliwiające praktycznie pełną kontrolę tego regionu Syrii.

Wiadomo, że do operacji zaangażowano co najmniej 2 pary myśliwców uderzeniowych F-16I Sufa (dwumiejscowych izraelskich F-16, Katastrofa F-16I, 2016-10-09). Tak twierdzą Syryjczycy w specjalnym komunikacie wojskowym ich sił zbrojnych. Po raz pierwszy od dawna Izraelczycy opublikowali swoją własną informację, potwierdzającą fakt wysłania 17 marca 2017 nad Syrię ich samolotów bojowych, które, jak czytamy, zaatakowały kilka celów. Izraelczycy podają, że do ich maszyn Syryjczycy odpalili co najmniej kilka rakiet przeciwlotniczych, zaś obrona przeciwlotnicza Izraela przechwyciła i strąciła jedną z nich. Finałem komunikatu jest stwierdzenie, iż żaden z obywateli Izraela nie ucierpiał. Nic się również nie stało żadnemu z zaangażowanych w nalot lotników Hel Ha’avir.

Zdaniem Petera Beaumonta potwierdza to, co w Izraelu było od dawna tajemnica poliszynela, iż samoloty Hel Ha’avir regularnie atakują w Syrii transporty broni dla libańskiego Hezbollahu. Ale do tej pory działo się to po cichu. W podtekście jest oczywiście supozycja, iż dzieje się to za niemym przyzwoleniem rosyjskiej opl. Co miano załatwić na początku konfliktu w wyniku moskiewskiego spotkania premiera Benjamina Natanyahu z prezydentem Władimirem Putinem.

Z przebiegu wypadków opisanych przez Associated Press może wynikać, że stacje systemów syryjskiej opl zostały skutecznie sparaliżowane zakłóceniami emitowanymi przez Izraelczyków, a do końca nie panowano nad pociskami odpalanymi z ziemi. Syryjczycy poinformowali, że z 4 atakujących myśliwców izraelskich jeden został trafiony i zestrzelony, ale brak informacji o próbach ratowania jego załogi (które z pewnością zostałyby podjęte) - sugeruje co innego. Nie można jednak wykluczyć, że jedna z maszyn Sufa mogła odnieść uszkodzenia od odłamków głowic eksplodujących rakiet. Załodze udało się jednak wrócić do Izraela.

Tak, czy inaczej, wielki przeciwlotniczy pocisk zestawu S200 Vega został przechwycony przez amerykańsko-izraelski przeciwrakietowy system Arrow, jak podaje dziennik Haaretz – w przestrzeni powietrznej na północ od Jerozolimy. Jednak, zdaniem reporterów Associated Press, nastąpiło to na małym pułapie, co sugeruje 2 rzeczy: że Syryjczycy utracili kompletnie kontrolę nad leciwą już rakietą, która mogła się przemieszczać w sposób niesterowany i że za eliminacją pocisku kryje się system Iron Dome. Ponieważ Arrow optymizowany jest do przechwytywania rakiet balistycznych w stratosferze a nie na małej wysokości.

Korpus potężnej rakiety systemu Vega i resztki tego, co ją zestrzeliło spadły w rolniczym rejonie północnej Jordanii w okolicach miejscowości Irbid. Radwan Otoum – gubernator prowincji Irbid oświadczył dziennikarzom rządowej jordańskiej agencji Petra, że duża rakieta spowodowała jedynie nieznaczne straty.

Wielu świadków słyszało potężną eksplozję – efekt przechwycenia i strącenia rakiety. Ale przez kilka godzin oficjalne izraelskie źródła wojskowe intencjonalnie nie reagowały na interwencje zaniepokojonych Izraelczyków. Dopiero później pojawiły się autoryzowane komunikaty. W tej sytuacji można zaryzykować tezę, że starannie zaplanowana przez oficerów Hel Ha’avir operacja lotnicza wymknęła im się spod kontroli. Być może liczono, tak jak do tej pory, iż syryjska opl nie będzie otwierała ognia.


Powiązane wiadomości


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.