Członkowie zespołów roboczych partii rządzących w Japonii osiągnęli porozumienie co do tego, jak zaklasyfikować śmigłowcowce typu Izumo. Według najnowszych wytycznych okręty te będą nazywane wielozadaniowymi niszczycielami. Ma to pozwolić na uniknięcie krytyki opinii społecznej, według której posiadanie i operacyjne użycie okrętów przenoszących samoloty i/lub śmigłowce naruszałoby pacyfistyczną konstytucję.
Podczas posiedzenia przedstawiciele rządu zajęli stanowisko, że Japonia nie może posiadać lotniskowców uderzeniowych, ponieważ oznaczałoby odejście od zasady, że Kraj Kwitnącej Wiśni powinien ograniczać się jedyni do utrzymywania zdolności niezbędnych tylko do samoobrony. Jedną z propozycji było zaklasyfikowanie jednostek typu Izumo jako lotniskowców obronnych (sic!), ale część zgromadzonych uznała, że słowo lotniskowiec jest nie do przyjęcia.
Ostatecznie zdecydowano, że okręty typu Izumo będą nazywane wielozadaniowymi niszczycielami, ponieważ mogą być używane do wielu różnych zadań – powiedział były minister obrony Itsunori Onodera, który przewodniczył spotkaniu.
Jednak w rzeczywistości najnowsze plany rządu w Tokio zakładają, że jednostki typu Izumo mają być pełnowartościowymi lotniskowcami, pierwszymi posiadanymi przez Japonię od czasów II Wojny Światowej. Z ich pokładów, po odpowiednich modyfikacjach, mają operować wielozadaniowe samoloty bojowe F-35B Lightning II (wersja skróconego startu i pionowego lądowania). Kilkanaście dni temu miejscowe media donosiły o możliwości zakupu ok. 40 samolotów tego typu, wraz z kolejnymi ok. 60 F-35A (Japonia chce kupić jeszcze 100 F-35, 2018-11-28).