Wczoraj na północy pustyni Negev w Izraelu trzy śmigłowce transportowe Sikorsky CH-53 Yas’ur przewoziły komandosów z jednostki Shaldag do jednej z baz, gdzie miały rozpocząć się ćwiczenia z ich udziałem. Na pokładzie jednego ze śmigłowców znajdowało się 11 komandosów, dwóch członków załogi i mechanik. W locie na wysokości ok. 50 m zapalił się jeden z silników maszyny. Pilot wylądował awaryjnie, ale pożaru nie udało się ugasić.
Po wylądowaniu wszystkim, którzy znajdowali się na pokładzie śmigłowca, udało się z niego wydostać. Nikomu nic się nie stało. Jednak maszyna całkowicie spłonęła przed przybyciem strażaków. Wrak znaleziono na zachód od kibucu Beit Kama.
Dowódca izraelskich wojsk lotniczych gen. dyw. Amikam Norkin pochwalił załogę śmigłowca za szybką reakcję i uratowanie żołnierzy. Yas’ur wylądował kilkadziesiąt sekund po wykryciu pożaru. Jednocześnie gen. Norkin zdecydował o uziemieniu wszystkich śmigłowców tego typu do czasu wyjaśnienia przyczyn zapalenia się silnika.
Izrael planuje zmodernizowanie floty swych ciężkich śmigłowców transportowych. Zamierza zakupić nowe maszyny, które zastąpią CH-53 Yas’ur. O zamówienie rywalizują Lockheed Martin (Sikorsky) CH-53K King Stallion i CH-47 Chinook Boeinga.
Rozbity śmigłowiec to transportowy Sikorsky CH-53 Yas’ur 2025 (S-65C-3) nr rej. 042, nr ser. 65-399. Wojska lotnicze Izraela użytkują maszyny tego typu od 1969 (50 lat). Obecne plany przewidują ich całkowite wycofanie z uzbrojenia do 2025.