Wczoraj wieczorem lot patrolowy nad Morzem Czarnym wykonywał myśliwiec Su-27SM rosyjskich WKS, który wystartował z bazy Belbek pod Sewastopolem. O 20:10 samolot zniknął z ekranów radarów. Znajdował się wówczas ok. 50 km od Teodozji. O 20:11 odebrano sygnał radiowy systemu Komar, wskazujący miejsce upadku samolotu.
Po otrzymaniu sygnału rozpoczęto akcję poszukiwawczo-ratowniczą koordynowaną przez ośrodek w Kerczu. Uczestniczy w niej m.in. samolot An-26, śmigłowce Mi-8 i Ka-52 Floty Czarnomorskiej, samoloty bezzałogowe, okręt ZOP, statki rybackie i inne jednostki znajdujące się w pobliżu miejsca upadku myśliwca. Wśród 11 jednostek nawodnych uczestniczących w akcji jest statek Wołgo-Bałt 179 oraz holowniki Spasatiel Diemidow i Mierkurij. Poszukiwania, prowadzone na powierzchni ponad 800 km2, utrudnia silny sztorm i niska podstawa chmur.
Na razie poszukiwania nie przyniosły rezultatów. Nie wiadomo, dlaczego myśliwiec wpadł do wody. Nieznane są też losy jego pilota.
Według nieoficjalnych informacji, Su-27 leciał doświadczony pilot, podpułkownik z nalotem blisko 2 tys. h. Lot odbywał się w rejonie operowania okrętów NATO. Myśliwiec miał nadzorować ich działania.
Wielozadaniowy myśliwiec Su-27SM, który rozbił się wczoraj, należał prawdopodobnie do 62. Pułku lotniczego 27. Mieszanej dywizji lotniczej 4. Dowództwa WWS i PWO Południowego Okręgu Wojskowego Federacji Rosyjskiej z bazy Belbek pod Sewastopolem. Formacja podporządkowana jest WKS FR.